ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

24 marca 2014

HOMO HÓMINI LUPUS

Nie zwykłem zbyt często wczytywać się w dyskusję na internetowych forach, gdzie naród, otwierając wentyl wolności słowa, pisze dosłownie to, co mu ślina na język przyniesie. Nie powiem, czasami oburzenie jakimś tematem jest obiektywnie jawne i uzasadnione, lecz sposób reakcji bywa zdumiewająco prosty, by nie powiedzieć prostacki. Dodatkowo, w wypowiedziach forumowiczów, odbijają się jak w zwierciadle sympatie polityczne, a raczej antypatie. W takich przypadkach rozwiązanie problemu wydaje sie dziecinnie proste: wystarczy wskazać winnego, którym zawsze jest ten antypatyczny. Ponieważ rozkład sympatii i antypatii jest w miarę sprawiedliwie rozłożony, na forach trwa totalny bełkot razy ubliżanie, a to wszystko podniesione do drugiej, niejednokrotnie do trzeciej potęgi.
Oczywiście tego typu "nowomową" zajmować się nie chcę, gdyż przytaczanie przykładów antypatii do osób i struktur partyjnych niczego nowego nie wniesie. Chodzi mi o pewien szerszy problem: stosunek obywateli (to prawda, że muszę w tym wypadku posłużyć się uogólnieniem) do problemu, jaki ostatnio  ujawnił się medialnie w sejmie, a mianowicie, protest matek i ojców dzieci niepełnosprawnych.
Mam swoje zdanie na ten temat, lecz tym razem chciałbym przedstawić poglądy moich rodaków na kwestię pomocy państwa, jej zasadności i wielkości w stosunku do ludzi, nazwijmy to w ten sposób, ukaranych przez los. 
Zanim przytoczę część z tych wypowiedzi, muszę koniecznie zaproponować pewną perspektywę, z jakiej wpatrywałem się w te wypowiedzi. Spróbujmy zatem określić to pole obserwacji jako miejsce, w którym zgromadziłem wyuczoną, jak i też odczuwaną zmysłami pozycję humanisty, dla którego człowiek jako taki stanowi najistotniejszy punkt odniesienia.
Jestem więc zadeklarowanym humanistą i czytam...
A ja się pytam z jakiej racji państwo (czyli my, wszyscy podatnicy) mamy łożyć na tych chorych i jeszcze oni utrzymują że to jest nasz psi obowiązek.
Rzeczywiście ciekawe. "Z jakiej racji mamy łożyć". Przypominam, że chodzi tu o dzieci, które w ogromnej większości nigdy nie wyzdrowieją, i nigdy się nie usamodzielnią. 
Ja proponuję zrobić ustawę że pieniądze na to pójdą nie z budżetu ale ze zmniejszenia uposażeń tych posłów, którzy tych biednych ludzi sprowadzili do sejmu, ciekaw jestem czy ochoczo tą ustawę poprą. Bo łatwo jest rozdawać z cudzego. 
Forumowicz oczywiście uważa, że niektórzy posłowie przyprowadzili "tych biednych ludzi" za co powinni, jako jedyni posłowie, ponieść finansowe konsekwencje. Powstaje oczywiście pytanie, co by się stało, gdyby jednak nie sprowdzono tych ludzi? Czy nie byłoby problemu? A gdyby tak każdy poseł przyprowadził po jednym "egzemplarzu" biednego człowieka. Moja drwina wynika raczej z braku rozsądku forumowicza, choć, idąc tym tokiem rozumowania dalej, rodzice dzieci niepełnosprawnych skorzystaliby najwięcej.
A co do wydatków na obronę np. misje w Afganistanie to są to wydatki, które jak pokazały wydarzenia na Krymie, są niezbędne...wciąż obowiązuje stara maksyma: jak chcesz mieć pokój, to szykuj się do wojny".
Forumowicz ustalił priorytety: misja w Afganistanie ważniejsza niż pomoc rodzicom dzieci niepełnosprawnych. Moja złośliwość nakazałaby powiedzieć, że liczba zamachów ze skutkami śmiertelnymi w Afganistanie nie zmniejszyła się, a zwiększyła po wprowadzeniu misji. Forumowiczowi chodziło prawdopodobnie o to, że udział polskich żołnierzy w Afganistanie przyczynił się do polepszenia wartości bojowej armii. Cenna wskazówka dotycząca szykowania się do wojny to kolejny priorytet. Kontynuując nutkę złośliwości chciałoby się powiedzieć, że rzeczywiście dla osoby prezentującej takie poglądy kwestia niepełnosprawnych dzieci schodzi na plan dalszy, gdyż prawdopodobieństwo ich wyszkolania na potrzeby armii jest znikome.
Nie rozumiem dlaczego ktoś ma otrzymywać więcej wynagrodzenia tylko z powodu choroby dziecka.
Też nie rozumiem, tylko że ja nie rozumiem kontekstu użycia słowa "więcej". Czy np. chodzi tu o otrzymywanie przez rodziców osób niepełnosprawnych "większych pieniędzy" niż mieli, czy o to, że mieliby otrzymywać większe wynagrodzenie od innych, na przykład od piszącego te słowa forumowicza. Proszę też przeczytać wyróżnione przeze mnie zdanie z akcentem na "tylko". Prawda, ile z tego slowa można dowiedzieć się o autorze?
Kolejna kwestia, co z osobą która jest na wózku.  Czy brak czucia w nogach uprawnia kogoś do pobierania 1100zl?? Nie, bo można pracować.
Oryginalny pogląd. Dodałbym, że do pobierania 1100 złotych nie uprawnia także brak czucia pod kośćmi czaszki forumowicza ... ech ta moja złośliwość.
p.s. co to za rodzice którzy chore dzieci targają po sejmach zamiast w domu siedzieć i się opiekować??
O, tutaj przynajmniej wiadomo o co chodzi. Forumowicz ma wpisywać swoje idee na forach, a roidzice mają się opiekować dziećmi i już.
Nie rozumiem po co podatnicy mają się zrzucać na niepełnosprawne dzieci. Przecież można w sytuacjach, kiedy wiadomo, że urodzi się niepełnosprawny twór dokonać aborcji. Ci, którzy się na to nie zdecydowali niech sami ponoszą tego konsekwencje. 
Tak sobie myślę, że może forumowicz nie ma niepełnosprawnego dziecka, bądź też sam niepełnosprawny nie jest (chociaż, gdyby tak przyjrzeć się dokładnie tej wypowiedzi, przypominam sobie, że kiedyś tam, ktoś o kimś powiedział: pełnosprawny inaczej). Proszę o zwrócenie uwagi na intrygujące użycie w zdaniu złożonym grupy podmiotu "niepełnosprawny twór". Forumowicz nie zauważył pewnie, że jego wysublimowane określenie zawiera zagadkę: czy coś takiego jak "twór" może być niepełnosprawny?
Lepiej dofinansować bezdomne, ale zdrowe dzieci, z których może być powszechny pożytek, a nie czyjś partykularny interes jak tych rodziców niepełnosprawnych, którzy mają takie trudne życie, że nie mogą wyjść na bal tak jak wszyscy. Dokonali wyboru. Mogli skrobać.
No, cudowne. Przyznałbym wieniec laurowy za zestawienie: powszechny pożytek ze zdrowych dzieci - partykularny interes rodziców niepełnosprawnych. Tak się tylko zastanawiam, o co chodziło forumowiczowi z tym balem.
Dziecko ma dwoje rodziców jedno pracuje drugie się nim zajmuje i jeszcze mu za to płacą. O co tym pasożytom chodzi? Ilu ludzi w polsce musi żyć za 1200 i utrzymywać swoje rodziny bez wyłudzania pieniedzy od państwa! Ci ludzie nie mają HONORU ? WSTYD!!!!
No ... proste rozwiązanie. Jedno pracuje, drugie się dzieckiem zajmuje. Cieszymy się niezmiernie, że forumowicz, który zapewne niepełnosprawnego dziecka nie posiada, nie wyłudza pieniędzy od państwa. W każdym bądź razie cieszymy się, że honor forumowicz posiada i nie wstydzi się swojej mądrej wypowiedzi.
Dlaczego wydział rodzinny warszawskiego sądu pozostaje bezczynny?Chore dzieci winny znajdować się w szpitalu albo w domu, a nie na manifestacji politycznej ich matek. Albo natychmiast dzieci wracają tam gdzie powinny być albo matki powinny zostać natychmiast pozbawione władzy rodzicielskiej. Wyroki w tej sprawie powinny zapaść najpoźniej jutro.
Kolejne proste rozwiązanie. Popatrzcie jaka głębia mysli. Forumowicz niechybnie zrobi karierę w prokuraktorskim albo sądowniczym aparacie. Myślałem, że ORMO już nie funkcjonuje. 
 Wymowne jest również to, że były tam niemal same kobiety a jedna z nich gdy nie mogła sklecić sensownej, dobitnej wypowiedzi w pewnym momencie wybuchła płaczem i uciekła, gdy to nie przyniosło oczekiwanego efektu wróciła jak gdyby nigdy nic i nawet oczu nie miała zaczerwienionych. Nie twierdzę, że te dzieci udawały upośledzone ale ktoś tu chciał upiec więcej pieczeni na jednym ogniu.
Puder, forumowiczu. To zapewne jakiś drogi puder stanął na przeszkodzie ujrzenia przez ciebie zaczerwienionych oczu. Przychylam sie do twojej wypowiedzi forumowiczu - także nie twierdzę, aby te dzieci udawały upośledzone.
Ludzie, Ludzie! Tam jakiś facet chce zabić siebie, dziecko i żonę !!!!!!! Jak to możliwe? Jestem w stanie zrozumieć głębokie poczucie żalu, niespełnienia, czy stres związany z destabilizacją życiową, ale jakaś kolejność musi istnie! Baranie ... , jeśli zabijesz siebie, to kto zabije TWOJE dziecko ? ( że o żonie nie wspomnę).
Zastanawiam się czy powyższy urywek nie jest przypadkiem żartem. To może pożartujemy sobie wspólnie, forumowiczu? Z tym dzieckiem, z żoną jakiegoś tam faceta, to może TY dałbyś sobie radę? Kolejność dowolna.

To tyle na ten moment. Dosyć.
Co się z nami stało? Miało być przecież z określonego punktu widzenia, z punktu widzenia człowieczeństwa, które, jak widać, gdzieś się ulatnia. Miast tego pieniądz i niezwykle silnie zarysowane prawo do własności, prawo do posiadania, zakaz empatii...
Może kiedy indziej będzie i o tym.

4 komentarze:

  1. Trudno mi się wypowiadać nie emocjonalnie. Przyznam, że czytając takie i podobne komentarze popłakałam się nie raz. Myślę że aborcja do spółki z eutanazją byłyby najbardziej pożądanym rozwiązaniem przez tego typu osobników. Przeraża mnie to, że to nie są głosy odosobnione. To całkiem spora grupa. Domyślam się, że to ludzie silni, młodzi, zdrowi, nie myślący o tym, co będzie z nimi - nie tylko na starość ale w razie wypadku, choroby. "Urodziłaś? To twój problem!" Nie, nie urodziłam. Adoptowałam, być może oszczędzając ci większych kosztów - utrzymanie w domu dziecka kosztuje ponad 2,7 tys/miesiąc. Z taką kwotą to ja bym była szczęśliwa.
    Przy czym ja nawet nie chcę większych pieniędzy. Ani w ogóle pieniędzy. Stokroć bardziej wolałabym, żeby mojemu dziecku zapewniona była właściwa dla niego terapia, np. w obrębie szkoły specjalnej. Żeby mógł tam spędzać czas od, powiedzmy 8-17 godziny, a nie jak jest obecnie 8.00-12.00. Mogłabym pójść do pracy i sama zarabiać na utrzymanie. Aktualnie dysponuję tymi czterema godzinami wolnego i co z tego? Kto mnie zatrudni na cztery godziny? Nie mówiąc o tym, że jeszcze ileś z tego czasu pójdzie na dojazd. Popołudnie zostaje na jakąś formę terapii, bez rewelacji, bo i daleko trzeba dojechać, i ceny koszmarne. Być może jeszcze jakimś cudem udałoby mi sie znaleźć pracę na owe cztery godziny. Czemu więc jestem pasożytem i leniem? Ano dlatego, że jak się dostaje owe świadczenie pielęgnacyjne, to nie można mieć ani złotówki dochodu! Z jednej strony jakaś logika w tym jest. Z drugiej.. gdyby poluzowano te cugle łatwiej byłoby nam oddychać. Obecnie dla wielu rodzin niepełnosprawnych dzieci jedyna nadzieja w fundacjach.. a i przy prośbach o odpis 1% spotykam się z reakcjami: "Co?? mnie nikt nic nie daje, sam potrzebuję!" "Nie mam dla siebie a mam komuś dawać??".. jakby to do jego kieszeni kto sięgał.. Szkoda słów.
    ~skowronek

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator25.03.2014, 02:01

    Rozumiem cię, nie rozumiejąc jednocześnie pewnych siebie i oponentów, którzy pewnie nigdy nie znaleźli się w podobnie trudnej sytuacji, więc nie wiedzą, co mówią. Niby jesteśmy ludźmi, a jednak, bo ja wiem, czego innego nas uczono, może z genami coś nie tak, bo wydaje się oczywiste, że jeśli komuś, nawet subiektywnie jest źle lub gorzej, to przynajmniej zachowajmy milczenie, nie idźmy w zaparte, że wiemy lepiej, co dla kogo dobre a co złe.
    Mnie jednak się wydaje, że zanikająca empatia ma głębsze podłoże i spowodowana jest systemem, w jakim żyjemy. Tak mniej więcej od Balcerowicza stało się jasne, że państwo ( w sumie to my, choć ubrani w formalne, urzędowe szaty) jest dla silnych a coraz go mniej dla słabych. "Mieć" wygrało z "być", a człowiek, który z róznych przyczyn, także niezależnych od siebie nie może zdobyć się na konkurencję z innymi - przegrywa. Słabszy człowiek funkcjonuje jak taka mała fabryczka, która musi upaść, bo wolny rynek prędzej czy później sam zdecyduje, kto osiągnie powodzenie. Ludzie od wielu lat uczą się tego, że jedynie silny, sprawny i mający szerokie poparcie da sobie radę - dlatego rezygnuje z empatii, bo ona osłabia. Ot, czasami rzuci jakiś grosz na jakiś szczytny cel, aby mieć usprawiedliwienie dla własnego, w sumie bardzo egoistycznego życia.
    Nie ukrywam, że coraz bardziej oddalam się od tego świata. Coraz mniej go rozumiem, zwłaszcza, że obecne tysiąc złoty z kawałkiem na trzy osoby miesięcznie, nie skłania do optymizmu.
    Ale ten jeden procencik, ubogi tego roku, oddam dla twojego synka, pamiętam, choć pewnie tuż przed ostatecznym terminem, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację. "Mieć" wygrało z "Być". A jeśli "Być", to być egoistycznie, egocentrycznie. Masz prawo bytu, póki jesteś użyteczny. Z dziećmi niepełnosprawnymi jest ten problem, że często nie ma co liczyć, że będą w ten sposób "użyteczne". To nie choroba, na którą trzeba co prawda łożyć, ale jest nadzieja, że się z niej wyleczy i znów stanie dobrze prosperującą fabryczką..
    Za Twoją pamięć, dobre serce i 1% dziękuję serdecznie. Prawdą jest, że z kropel składa się ocean. A co do terminu, to nie ma znaczenia większego, ponieważ skarbówka rozlicza te pieniążki w ten sposób, że do fundacji wpływają dopiero koło października, a z kolei fundacja jeszcze z miesiąc się biedzi nad rozparcelowaniem ich na poszczególnych podopiecznych ..
    Przyszło mi jeszcze tylko do głowy, że jedyną moją wątpliwością w związku z tym protestem jest to, że komfort życia niepełnosprawnych i ich rodzin [szczególnie niesprawnych ruchowo] nie poprawi się wiele, choćby świadczenia wzrosły do 3000 zł.. Żeby być w stanie opiekować się takim dzieckiem [później dorosłym] przydałaby się refundacja lub możliwość wypożyczania sprzętu za niewielką opłatą.. łóżka do kąpieli, łóżka rehabilitacyjnego itd. Takie łóżko to koszt rzędu 5-9 tys. A tu do przedszkola integracyjnego czy specjalnego dostać się nie można, czas oczekiwania na terapię 2 lata, lub płatnie - po 60-100 zł za 45 minut.. a co to jest 45 minut?? Jak się chce iść do pracy, to nawet trudno znaleźć opiekunkę, która nie zrezygnuje po kilku dniach opieki nad dzieckiem.
    Długo można by pisać.. Przepraszam za chaotyczność ale tu jest bardzo dużo wątków. Naprawdę pieniądze wszystkiego nie załatwią.. a w każdym razie to tylko maleńki wycinek tego, co powinno być zrobione. Być może to jest kwestia tego, że będąc w rozpaczliwej sytuacji myśli się o tym, żeby najpierw zapłacić podatki, mieć co do gara włożyć, a nie fantazjuje na temat łóżka rehabilitacyjnego.
    pozdrawiam wzajemnie i niech dobro do Ciebie wraca - pomnożone.
    ~skowronek

    OdpowiedzUsuń
  4. smoothoperator28.03.2014, 01:52

    Masz rację, że takie pieniądze "do ręki" to nie wszystko, bo potrzebna jest cała infrastruktura leczenia i rehabilitacji. Myślę, że gdyby zmienić strukturę wydatków budżetu państwa, to znalazłyby się znacznie większe środki. Zresztą byłaby to okazja do zatrudnienia faachowych opiekunów-rehabilitantów. W takiej Francji, w szkole rolniczej, gdzie byłem, są zajęcia z opieki nad osobami niepełnosprawnymi, przewlekle chorymi, nie opuszczającymi łóżka. Wprawdzie z takich zajęć nie wychodzi się jako fachowy opiekun-terapeuta, ale można szkolić się dalej. To bardzo ważne zarówno dla niepełnosprawnych, jak i też osób starych, kłórych przecież tak we Francji, jak i w Polsce przybywa.Tak naprawdę to pieniadze wydaje się u nas na tysiące niepotrzebnych rzeczy, az przykro patrzeć i wymieniać. Niestety do tego jednego procenta kolejki są dlugie ... penie dlatego, że Polska nie jest krajem socjalnym i zbyt wiele celów powoduje rozproszenie środków.
    Kto wie, czy przypadkiem najlepszym rozwiązanie, które spowodowałoby, że w końcu rządzący "pójdą po rozum do głowy", byłoby to, gdyby tak raz wszyscy, ale to dosłownie wszyscy oddali "swoich" niepełnosprawnych do ośrodków. Wiem, że to jest nierealne, ale może wreszcie świat polityki dowiedziałby się, ile taki układ kosztowałby państwo.
    Albo np.niech minister Arłukowicz wespół z ministrem od bezrobocia i finansów opracują szczegółowe procedury postępowania z osobami niepełnosprawnymi, uwzględniają, koszty: wyzywienia, opieki, rehabilitacji, stosowanego sprzętu, leków, etc.
    Ale dopóki będą sie pojawiać takie głosy, jak ten, pewnej pani we wczorajszyn szkle kontaktowym: czy w ogóle społeczeństwo powinno się składać na niepełnosprawnych? to wiele się nie zmieni, bo aby się zmienilo, to ta pani powinna się choćby przez miesiąc znależć na wózku, albo mieć pod opieką np.sparaliżowane dziecko... ale co tam, głupi mądrego nie zrozumie,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń