ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

30 marca 2014

Posłuchajcie, bracia miła, acz z rymów korzyść próżna

Sobie śpiewam a Muzom. Bo kto jest na ziemi,
     Co by serce ucieszyć chciał pieśniami memi?
Kto nie woli tym czasem zysku mieć na pieczy,
     Łapając grosza zewsząd, a podobno k'rzeczy.
Bo z rymów co za korzyść krom próżnego dźwięku?
     Ale kto ma pieniądze, ten ma wszytko w ręku:
Jego władza, jego są prawa i urzędy;
     On gładki, on wymowny, ona ma przodek wszędy.
Nie dziw tedy, że ludzie cisną się za złotem,
     A poeta, słuchaczów próżny, gra za płotem,(...)
 Toś mnie Czarnoleski Wieszczu dopadł i ugodził piórem w samo serce, a boleśnie i prawdziwie. Cóż pieśń i słowo znaczy, choć tyle razy powiedziane, kiedy na głuchy grunt trafia jako to ziarno na skaliste podłoże. Choćbyś nie wiem jak donośnym głosem pomstował, piszesz na Berdyczów, próżno oczekując zrozumienia. Bo oto bywa tak, że słowo nie w porę do uszu wpada, jak gdyby na skutą lodem powłokę padło bez tchnienia. Innym razem taka pieśń żałosna pokój i stabilizację burzy. Nie wypada jej słuchać, jeśli ponura, przy wieczerzy, a każdy uśmiech radosny popija białym winem do kurczęcia w miętowej potrawce.
Pewnie, że taka pieśń warta funta kłaków. Co innego władza, pieniądze i sława. Te cenią się najbardziej, bo z nich korzyść znakomita.
Słowo, choćby najsensowniejsze, roztapia się jak wosk i w takim stanie skupienia sens traci, więc czemu je wypowiadać i komu on potrzebne poza tym, kto we własnym rozumie je waży?
Taki mamy klimat.
A przecież inaczej bywało na świecie. Jak pięknie żałość Matki Boskiej przed krzyżem zapisał benedyktyński opat, Andrzej ze Słupi, co zapamiętane zostało jako "Lament Świętokrzyski" lubo też "Żale Matki Boskiej przed krzyżem".
I było to tak:

Posłuchajcie, bracia miła,
Kcęć wam skorżyć krwawą głowę;
Usłyszycie moj zamętek,
Jen mi się zstał w Wielki Piątek.

Pożałuj mię, stary, młody,
Boć mi przyszły krwawe gody;
Jednegociem Syna miała
I tegociem ożalała.

Zamęt ciężki dostał się mie, ubogiej żenie,
Widzęć rozkrwawione me miłe narodzenie;
Ciężka moja chwila, krwawa godzina,
Widzęć niewiernego Żydowina,
Iż on bije, męczy mego miłego Syna.

Synku miły i wybrany,
Rozdziel z matką swoją rany;
A wszakom cię, Synku miły, w swem sercu nosiła,
A takież tobie wiernie służyła.
Przemow k matce, bych się ucieszyła,
Bo już jidziesz ode mnie, moja nadzieja miła.

Synku, bych cię nisko miała,
Niecoć bych ci wspomagała;
Twoja głowka krzywo wisa, tęć bych ja podparła;
Krew po tobie płynie, tęć bych ja utarła;
Picia wołasz, piciać bych ci dała,
Ale nie lza dosiąc twego świętego ciała.

O anjele Gabryjele,
Gdzie jest ono twe wesele,
Cożeś mi go obiecował tako barzo wiele,
A rzekęcy: "Panno, pełna jeś miłości!"
A ja pełna smutku i żałości.
Sprochniało we mnie ciało i moje wszytki kości.

Proścież Boga, wy miłe i żądne maciory,
By wam nad dziatkami nie były takie to pozory,
Jele ja nieboga ninie dziś zeźrzała
Nad swym, nad miłym Synem krasnym,
Iż on cirpi męki nie będąc w żadnej winie.

Nie mam ani będę mieć jinego,
Jedno ciebie, Synu, na krzyżu rozbitego.

Oprócz tekstu Lamentu Świetokrzyskiego wykorzystano fragment "Muzy" Jana Kochanowskiego

2 komentarze:

  1. Zawsze mnie wzruszają owe ,,maciory''!... Piękna była staropolszczyzna!

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator2.04.2014, 04:25

    Piękna, jako te one białogłowy :-)

    OdpowiedzUsuń