ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

02 maja 2014

Bardziej ludzki papież

Papież Franciszek kompletnie nie pasuje do dzisiejszych czasów, w których człowiek jest przedmiotem manipulacji globalnego, liberalnego, konsumpcyjnego społeczeństwa. Oczywiście odnoszę to do tak zwanego świata Zachodu, gdzie raz kwitnie, raz więdnie kapitalizm.
Papież Franciszek nie pasuje też do dzisiejszego duchowieństwa. Oczywiście odnoszę tę tezę do rodzimego kleru. 
Po raz pierwszy i to po wielokroć, głowa kościoła katolickiego w sposób tak jednoznaczny wypowiada się z szacunkiem i w obronie najuboższych, wykluczonych i nie w pełni korzystających z dobrodziejstw cywilizacji. Ateiści lub wręcz przeciwnicy Kościoła i religii, ludzie symatyzujący z lewicą nie mogą tego stanowiska nie docenić, nawet jeśli pozostają przy swych ideowych poglądach na świat. Papież Franciszek zwraca uwagę na niesprawiedliwość społeczną, wypowiada się w tym temacie w sposób bezpośredni, nierzadko nie odwołując się do cytatów z Pisma Świętego. On po prostu widzi tę niespotykaną w historii najnowszej dysproporcję pomiędzy bogatymi a biednymi, stawia człowieka przed kapitałem, dążeniem do dobrobytu za wszelką cenę, rynkiem, który promuje najsilniejszych kosztem najsłabszych. Więcej, to ten papież, na tyle, na ile to możliwe, stara się żyć bez ekstrawagancyjnych wydatków towarzyszących posłudze wiernym i wymaga tego samego podejścia od podwładnych.
W Polsce, niestety, z marnym skutkiem, bo nasz Kościół raczej zabiega o dodatkowe dochody, aniżeli skłanie się ku oszczędnościom. U nas biskupi  i księża gonią dżendera, chowają pod dywan brzydkie aspekty życia w sutannie, najlepiej znają się na seksie, mówią plugawym językiem, kopią dołki pod niepokornymi księżmi i potrafią nawet na złość kościół przed wiernymi zamknąć. *
Jest wielce prawdopodobne, że gdyby jedynie polscy duchowni mieli możliwość wyboru papieża, Jorge Mario Bergoglio nigdy by nim nie został.
Niestety jest to ta negatywna spuścizna Jana Pawła II, który wprawdzie dokonał przemiany duchowej Polaków, to usankcjonował konserwatywne myślenie naszego kleru, zwłaszcza jeśli chodzi o stosunek do szeroko rozumianej polityki społecznej.
Żyję już parę ładnych lat, lecz nie przypominam sobie jakiejś szczególnie silnej kampanii na rzecz osób, ba, całych grup zawodowych i społecznych, które traciły i wciąż tracą na przemianach gospodarczych. Owszem, Kościół ma też swoje zasługi na polu charytatywnym, lecz w podobny sposób działają świeckie fundacje i stowarzyszenia. Chodzi mi o jasny, wyraźny głos biskupów określajacy ich stanowisko wobec dramatycznego rozwarstwienia społecznego, bezrobocia przechodzącego z pokolenia na pokolenie czy zdecydowanie nadmiernej emigracji zarobkowej. Takiego głosu nie było i nie ma, nawet, jeśli słyszane były wypowiedzi na ten tenat ze Stolicy Piotrowej Karola Wojtyły.
No cóż, wydaje się, że priorytety polskiego kościóła katolickiego w ostatnim dwudziestopięcioleciu skupiały się raczej na odzyskaniu dóbr materialnych, na ochronie życia poczętego, na walce z antykoncepcją, na mniej lub bardziej udanej walce z przeciwnikami (lub uznawanymi za przeciwkników) Kościoła. Prosty człowiek pozostawiony został samemu sobie; mógł jedynie liczyć na rozgrzeszenie, współczucie, słowo pocieszenia, lecz nigdy na zdecydowaną reakcję, choćby symboliczną.
Papież Franciszek tworzy z całą pewnością nową jakość w stosunku do wierzących i niewierzących, do pracodawców i pracobiorców, do bezrobotnych, kobiet i samego duchowieństwa.
Myli się tatałajstwo** w postaci redaktora naczelnego "Frondy", Tomasza Terlikowskiego, że papież Franciszek nie robi nic nowego w Kościele, że jako głowa Kościoła mówi to, co od dawna było znane.
Otóż nie. Franciszek jest Kościoła Katolickiego nadzieją, tak jak Terlikowski twardogłowym betonem, który uważa, że im jest twardszy, tym gorliwsza i bliższa Bogu jest jego religia.

Wybór fragmentów wypowiedzi papieża Franciszka dotyczących kwestii społecznych

1. "W adhortacji apostolskiej "Evangelii Gaudium" (Radość Ewangelii) będącej "programem" jego pontyfikatu Franciszek napisał: "Dzisiaj musimy powiedzieć «"nie" dla ekonomii wykluczenia i nierówności społecznej». Ta ekonomia zabija. Nie może tak być, że nie staje się wiadomością dnia fakt, iż z wyziębienia umiera starzec zmuszony, by żyć na ulicy, natomiast staje się nią spadek na giełdzie o dwa punktyTo jest wykluczenie. Nie można dłużej tolerować faktu, że wyrzuca się żywność, podczas gdy są ludzie cierpiący głód. To jest nierówność społeczna. Dzisiaj wszystko poddane jest prawom rywalizacji i prawu silniejszego, gdzie możny pożera słabszego. W następstwie tej sytuacji wielkie masy ludności są wykluczone i marginalizowane: bez pracy, bez perspektyw, bez dróg wyjścia. Samego człowieka uważa się za dobro konsumpcyjne, które można użyć, a potem wyrzucić. Daliśmy początek kulturze «odrzucenia», którą wręcz się promuje. Nie chodzi już tylko o zjawisko wyzysku i ucisku, ale o coś nowego: przez wykluczenie zraniona jest w samej swej istocie przynależność do społeczeństwa, w którym człowiek żyje, ponieważ nie jesteśmy w nim nawet na samym dole, na peryferiach czy pozbawieni władzy, ale poza nim. Wykluczeni nie są «wyzyskiwani», ale są odrzuceni, są «niepotrzebnymi resztkami»".
2. Podczas Mszy św. w Domu św. Marty 1 maja 2013 r. Franciszek powiedział: "Nie można określić jako sprawiedliwe takie społeczeństwo, które nie daje wszystkim pracy lub wyzyskuje pracujących".
"Praca daje nam godność! Ten, kto pracuje, ma szczególną godność, godność osoby: mężczyzna i kobieta pracujący są ludźmi posiadającymi godność. Natomiast ci, którzy nie pracują, pozbawieni są tej godności. Jest jednak tak wiele osób, które chcą pracować, a nie mogą. Obciąża to nasze sumienie, bo kiedy społeczeństwo jest zorganizowane w taki sposób, że nie każdy ma możliwość pracy, żeby być namaszczonymi godnością pracy, to takie społeczeństwo nie funkcjonuje dobrze: nie jest sprawiedliwe! Sprzeciwia się samemu Bogu, który chciał, aby nasza godność od tego zaczynała" - stwierdził Ojciec Święty.
3. Papież zacytował średniowiecznego rabina, który swojej żydowskiej wspólnocie opowiadał historię Wieży Babel. "Kiedy cegła, przez pomyłkę, upadła, był straszliwy problem wręcz skandal: «Popatrz, co zrobiłeś». Ale jeśli jeden z tych, którzy wznosili wieżę spadł: mówiono «Wieczny odpoczynek...», i nie troszczono się o człowieka. Ważniejsza była cegła od osoby. Mówił o tym ów średniowieczny rabin i to także dzieje się teraz! Ludzie są mniej ważni niż rzeczy, które dają zysk tym, którzy mają władzę polityczną, społeczną, gospodarczą. ***

* - rzecz jasna nie mam na myśli całego kleru in corpore
** - tatałajstwo - wyraz zapożyczony od redaktora Terlikowskiego, który w pierwszomajowej publikacji "Frondy"użył tego terminu dla określenia osób, których nie darzy szacunkiem.
*** - cytaty zaczerpnięte z tekstu "Franciszek o pracy, bezrobociu i wykluczeniu" zamieszczonego na stronie http://www.deon.pl/

1 komentarz:

  1. Jakoś w tym konkretnym przypadku nasi księża nie chcą być ,,świętsi od Papieża''...

    OdpowiedzUsuń