ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

09 sierpnia 2015

UKRAINIEC

Na parkingu spotykam Ukraińca jeżdżącego pod polską banderą. 
- Ech, ten Putin - wzdycha, lecz zamiast polityki obieramy kurs na ekonomię, choć to również element gry politycznej. Jeszcze dwa lata temu, za Janukowicza, żyło mu się nieźle, na wszystko starczało. Dzisiaj żadnych dla niego perspektyw na Ukrainie nie ma. Mając do wyboru pracę dla polskiej firmy jako kierowca i bycie mechanikiem w Białorusi, wybrał tę pierwszą opcję, choć trochę teraz żałuje. Jeździ za dwie trzecie pensji polskiego tirowca  plus dziewięćdziesiąt złotych miesięcznie na wyżywienie, przez trzy miesiące na zachodzie i wraca do kraju na miesiąc.
- A tam, w Białorusi, ludzie dobrze żyją, byłem ostatnio, więc wiem - wzdycha - nie nazbyt bogato, ale pracę przynajmniej mają, z której utrzymać się mogą. U nas straszna drożyzna teraz. Chyba jednak po powrocie do kraju spróbuję w tej Białorusi.
Ustawicznie się mnie pyta, czy teraz, gdy Polska jest w Unii, lepiej jest, czy gorzej.
- Różnie jest - odpowiadam - bo niby co mam mu powiedzieć, że jeśli się gdzieś „załapie” do jakiejś niezłej firmy, to będzie zadowolony, a jeśli nie, to jak to bywa w krajach kolonialnych, będzie pracował za pół darmo, byle z głodu nie zginąć i będą mu ci unijni, także Polacy, oferować pracę z zapłatą poniżej godności, bo kiedy jest kryzys, to ci unijni pracodawcy skorzystają z okazji, aby mieć siłę robocza za półdarmo, bo wtedy sami przetrwają na rynku. Dzisiaj pracuje za grosze u Polaka, haruje jak wół, bo pracodawca polski już teraz wykorzystuje okoliczność kryzysu gospodarczego na Ukrainie, aby się wzbogacić, bo żaden Polak nie przystanie na takie warunki pracy. Ukraiński kierowca stał się ofiarą zarówno idiotycznej polityki obecnego rządu w Kijowie, jak i też systemu, który nie ma litości nad ludźmi pracy.
- Napijesz się herbaty? - pyta - tylko przyniosę trochę wody. I bierze tę półtoralitrową plastykową butelkę, i idzie do sklepu przy stacji paliwowej, aby ją napełnić. Idzie chwiejnym, zmęczonym krokiem i widzę, że wygląda w tym marszu po wodę znacznie gorzej niż ja, choć jest ode mnie młodszy. A jeśli piszę, że wygląda ode mnie gorzej, to musi to coś znaczyć. I kiedy wraca tym samym błędnym, zmęczonym krokiem… nie mogę na to patrzeć bez żalu.
Częstuję go pełną szklaneczką hiszpańskiego wina. Myślę sobie, niech zostawi sobie tę wodę na herbatę na inną okazję. Rozmawiamy jeszcze chwilę. Wypija wino.
- Dobre winko - chwali.
Widzę jak przymykają mu się oczy.
- Po takim winku dobrze się będzie spało - mówię.
Rozstajemy się, kiedy skłócona z dniem noc uzyskuje znaczną przewagę.

/29.07.2015, w Norymberdze, Niemcy/

2 komentarze:

  1. Skłócona z dniem noc towarzyszy i Ukraińcowi, i Polakowi. Gospodarki obu krajów nie są najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. ... to prawda, choć nasza, wbrew statystykom, jest w lekkiej stagnacji, natomiast ukraińska niebezpiecznie chyli się ku upadkowi, a politycy zajmują się wojenką, która do niczego lepszego nie poprowadzi...

    OdpowiedzUsuń