ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

07 kwietnia 2017

„SENNOŚĆ” WIOSNY POD CAMBRIDGE

1.
Koniec zeszłego tygodnia, tak do niedzielnego przedpołudnia to w Anglii wiosna. W takim Norwich temperatura po południu dochodzi do 17 stopni przy bezchmurnym niebie, ale już noce wyraźnie chłodne, z temperaturą nad ranem około jednego stopnia, nie więcej.
Na strefie ekonomicznej w Wymondham spędziłem dwie noce, jak zwykle czytając (skończyłem „Nawracanie Judasza”), pisząc i słuchając BBC 3. W niedzielę rano mam informację o konieczności dojazdu do Cambridge, lecz jeszcze bez podania konkretnego adresu załadunku. Przejechałem więc 80 kilometrów, ustawiając autko na przydrożnym parkingu przed lotniskiem i czekam na dalsze dyspozycje. Te jednak nie nadeszły i w związku kolejną noc, z niedzieli na poniedziałek spędzam właśnie w Cambridge. I oto pogoda się zmienia; znów na niebie zwarte, choć nie deszczowe jeszcze chmury. Noc trochę cieplejsza, natomiast w dzień o temperaturze przekraczającej +10 stopni można sobie jedynie pomarzyć.
2.
Zabrałem się za „Senność” Kuczoka. Opowieść o trzech osobach wprzęgniętych w rodzinno-małżeńskie związki, w których traktowane są podmiotowo, a więc świeżo upieczony lekarz, któremu rodzice ze wsi fundując dom, pragną zachować go przy sobie wbrew jego woli; wypalony artystycznie pisarz, skoligacony przez nieudane małżeństwo ze znanym politykiem, niemający prawa do cieszenia się niezależnością oraz piękna, młoda aktorka, która dostała się w małżeńskie sidła zdradzającego ją dyrektora banku, cierpiąca na przewlekłą senność, całkowicie podporządkowana „Panu Mężowi”.
Kuczok prowadzi świetną narrację i unikając ocen zachowania swych bohaterów wykazuje niezłą spostrzegawczość ludzkich przywar, nonsensów, wręcz patologii, która nierzadko gości w „dobrych” domach opisywanych przez autora postaci. Nadto proza Kuczoka obfituje w humor, ironię, a nawet sarkazm, co powoduje, że „Senność” czyta się całkiem swobodnie i z zainteresowaniem, choć moim skromnym zdaniem, bliżej tej powieści do czytadła, aniżeli do artystycznej wielkości. Osobiście razi mnie jednorodność narracji oraz swego rodzaju patrzenie na ukazywaną rzeczywistość „z lotu ptaka”, co przywodzi mi na myśl literaturę par excellance neonaturalistyczną, a więc wymytą z osobistych uczuć i odczuć pisarza. Jeśli jednak ktoś ma zamiar spędzić sobie miło czas z książką, na przykład w podróży pociągiem, to, proszę bardzo, przy „Senności” nie zaśnie.
I jeszcze jedna refleksja. 
Wojciech Kuczok to rocznik 1972, a zatem szkolny swój żywot na poziomie średnim przypadał na pełne nihilizmu lata osiemdziesiąte ubiegłego stulecia, a zatem jest z pokolenia tych, dla których mijająca właśnie epoka błędów, nonsensów i wypaczeń, ale także idei, nie stała się jednym z wyznaczników jego przyszłej twórczości, dlatego też przynajmniej w „Senności” spostrzegawcze, krytyczne oko autora, rejestruje jedynie fakty, które same mówią za siebie, natomiast pozbawia czytelnika możliwości konfrontacji z prawdziwą, tak starannie ukrytą „idea fixe”.

[27.03.2017, Cambridge w Anglii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz