Ciemno
wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to
będzie?
Co
będzie, to będzie. W izbie ciemnej i głuchej tłum wieśniaków się zebrał w porze
skorej do sennych widziadeł. Pośrodku izby, pod pustym katafalkiem- pręgierzem
tli się ogień. Krągłe żarzące się węgle raz po raz puszczają prędkie skry. Obok
katafalku umięśniony wieśniak w burce niewieściej. Ledwo oczy z krzaczastymi
brwiami widać. W ręku tegoż bicz smagający z twardej byczej skóry, szlachetnie
wytrawiony.
Wokół
izby tłum wiejskiej gawiedzi. Po lewej niewiasty, uroczyście, z wiejska ubrane;
po prawej ciżba mężczyzn. Obie grupy jako dwa napięte starożytne łuki stoją w
milczącym skupieniu.
Bliżej
drzwi wejściowych do izby, Guślarz stary, siwobrody, posturą nieskromny, o
głosie dostojnym i głucho brzmiącym.
Naprzeciwko
katafalku drzwi do izby drewniane i starożytne, skrzypliwe wiatru podmuchem. Co
i rusz otwierają się, ukazując na kilka chwil zmurszałe kamienie i granity
katakumb. Znać, że zaludniona izba, miejsce swe wybrała na smętarzu.
Guślarz:
Natężcie słuch i żadnym słowem nie zdradźcie swej obecności. Słyszę wiatr
hulaszczy, szelest jakowyś, jakaś mgła. Postać to ludzka, czy zjawa?
Chór
męski z prawej: Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to
będzie, co to
będzie?
[w dźwierzach
ukazuje się Zjawa Pierwsza. Wolnym, posuwistym krokiem bosych nóg przesuwa się
ku centralnej części sali. A z każdym krokiem pochyla się, garb ukazując. Każdy
krok krótszy, boleśniejszy, przy katafalku staje, bezczelnie niezrozumiały wzrok
unosząc na Biczownika w czarnej jak smoła burce.
Niewiasta
1: A kysz, a kysz, zjawo nieczysta. Twoja nędzna postać zdradza jakową straszną
nowinę. Z czym przybywasz? Czego żądasz, abyś zejść z naszych oczu miała.
[rozlega
się gromkie „oooooo” po obu stronach sali.]
Guślarz [podchodząc
do zjawy widzi całą jej mierność, a pod przetartą włosienicą rozpadające się
ciało] : Mów, czemu nawiedziłaś święte miejsce.
Zjawa 1
[odwraca się ku niewiastom]: Był taki dzień, kiedym zauważył staruszkę bladą, z
laseczką, ociemniałą. Zechciała one wejść na ulicy ruchliwej krawędź. I wtedy
ja, nieszczęsny, podbiegłem do niej i ruch wstrzymując, przeprowadziłem
kobiecinę na drugą stronę. Szedłem z nią dalej, doprowadzając do jej mieszkanka
na poddaszu piętrowego domu. Więcej. Czyn swój powtarzałem wielokroć, że śmierć
mi ja zabrała. Odtąd cierpienia moje postradały granice. Chciałbym tak jak pies
przewodnik przeprowadzać na druga stronę, lecz mi się to nie zdarza.
Guślarz:
Podły człowieku, który wywyższyłeś się nad losy ludzkie, niezbadane. Kładź się tu
na tym katafalku. Nie twoje plecy przyjmą boleść razów bicza.
Chór
niewiast: Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga, Z Bogiem i choćby mimo Boga! [w
czasie śpiewu chóru niewiast, zjawa kładzie się na katafalku twarzą ku ziemi;
dwóch wieśniaków przytrzymuje ramiona leżącego, Biczownik chłosta, chłosta, aż
zapada absolutna ciemność. Słychać rżenie koni, po czym chóry połączone
śpiewają szelestnie]:
Ciemno
wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to
będzie?
O matko!...
OdpowiedzUsuń