ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

12 kwietnia 2018

NOWA DROGA (9) Z POWROTEM

Droga wyprowadziła mnie z południa Francji pod Paryż i do samego centrum Paryża, rzut dwoma kamieniami od Łuku Triumfalnego i jeden od Wieży Eiffle’a; potem obrała kurs na Niemcy, do Erfurtu, skąd niedaleko już do kraju, a to i dobrze bo przewidziany termin zakończenia pierwszej trasy w nowej firmie zbliża się do końca.
Czy szczęśliwego, to się okaże po powrocie, na pewno jednak z przygodami, zwłaszcza tą jedną, ostatnią, która zdarzyła mi się w Moissy pod Paryżem podczas załadunku towaru do Erfurtu. W moim aucie pękł wąż ciśnieniowy służący przenoszeniu siły władnej unosić i opuszczać windę znajdującej się w tylnej części ładownej busa, którędy ładuję i rozładowuję towar. W związku z powyższym auto utraciło zdolność ładowania towarów od tyłu i, co najważniejsze, aby jechać dalej należało zabezpieczyć pasami klapę windy przed opadnięciem. Szczęśliwym trafem na załadunku w pechowym miejscu znajdował się polski busiarz, który wydatnie pomógł mi spiąć pasami klapę; sam bym tego nie zrobił, albowiem należało być równocześnie w dwóch miejscach: na krypie zajmując się spinaniem pasów, i na zewnątrz, podtrzymując opadającą klapę.
Udało się i pojechałem w stronę Niemiec, aż tu dochodzi do mnie wiadomość od spedytora, którego uprzedziłem o awarii, że firma, w której będę się rozładowywał przyjmuje towar jedynie od tyłu auta i w związku z tym zaangażowano innego kierowcę z firmy, który podjedzie pod sama firmę, przeładujemy towar na jego auto, a on podjedzie pod platformę rozładowczą firmy. Trochę to głupie rozwiązanie, bo przeładować pięć palet a auta do auta stojącego bokiem względem się nie jest takie łatwe, więc zdecydowałem się opuścić windę, on zaś podjechał swoim autem z opuszczoną windą pod tył mojej renówki i tym sposobem przeciągnęliśmy paleciakiem towar do jego auta. Potem oczywiście należało spiąc pasem moja windę, tak jak w poprzednim przypadku.
W tym miejscu muszę się wrócić do zdarzenia, jakie miało miejsce na trasie po świcie. Na autostradzie A4, którą zmierzałem do Erfurtu, około stu kilometrów od celu był wypadek, który spowodował zamknięcie trasy na… 4 godziny, które wykorzystałem m.in. na półtoragodzinny sen i śniadanie. A jaki to wydarzenie miało związek z rozładunkiem? Taki, że spóźniłem się na rozładunek i wraz z przysłanym mi do pomocy kierowcą musieliśmy zaczekać, aż prace rozpocznie druga zmiana w firmie, mniej więcej do godziny piętnastej. Najciekawsze zostawiam na koniec. Otóż po podjeździe pod rampę magazynu, gdzie towar miał być wyładowany, okazało się, że istnieje bardzo prosta możliwość rozładunku auta, wykorzystując do tego celu burty boczne, a zatem tak naprawdę nie był mi potrzebny ten kierowca, którego do mnie przysłali, gdyż szybko i bezboleśnie rozładowałbym towar otwierając „bok” auta.
Czy była to wina spedycji, która się „pospieszyła” z takim awaryjnym rozwiązaniem? Oczywiście, że nie. Po prostu pilnujący porządku Niemcy wymagali zastosowania zwykłej procedury rozładunkowej, która nakazywała rozładować auto od tyłu. Tylko po co wobec tego obok „mojej” rampy numer 15, znajdowała się rampa ze zjazdem, umożliwiająca rozładunek z boku? Zapewne ta rampa służyła rozładunkowi takich ładunków (mam na myśli długie), które nie są możliwe do rozładowania od tyłu. Niemiecka procedura nie obejmuje natomiast przypadków losowych, takich jak mój.
Po rozładunku czekam na jakiś towar już do kraju, towar, który można ładować bokiem.

[11.04.2018, Erfurt, w Niemczech]
  

5 komentarzy:

  1. Dziwne sa te przepisy załadunkowo-rozładunkowe, jakby ludzie specjalnie utrudniali sobie życie, ale dobrze, że można liczyć na życzliwość gdzieś tam w świecie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo miałeś tych nieprzychylnych okoliczności. Dobrze, że przynajmniej na ludzi mogłeś liczyć. Życzę, by powrót do kraju odbył się już bez przeszkód przy prawdziwie wiosennej pogodzie.Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze rozumiem Twoją złość na awarię windy, bo gdy synowi zaczną się psuć jego nie najnowsze busy, to idzie to jak seria.
    Obyś już więcej nie miał takich niemiłych niespodzianek.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja sobie pomyślałam ileż to nowych rzeczy musi się człowiek dowiedzieć i nauczyć w związku ze zmianą pracy. I ile nowych obserwacji...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie wiele przypadków jeszcze zaskoczy. Nowe doświadczenia nie zawsze mają związek z praktycznym życiem, bo w teorii wszystko gra.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń