ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

05 lutego 2014

Gość w dom

Lekkie pukanie do drzwi. Drzwi od ogrodu mają tę właściwość, że na 2/3 powierzchni, licząc od góry, są oszklone. Szkło nie jest najdoskonalszym izolatorem powietrza, więc zimową nocą dociera przez nie chłód, natomiast za dnia, do samego południa, przezroczystość drzwi karmi wnętrze pomieszczenia ciepłem słońca. Ponadto zawsze się wie, kto za nimi stoi. 
Wchodzi do środka bez oczekiwania na zaproszenie. Pewnie go zobaczył i rozpoznał, siedzącego za stołem, na którym teraz sterta papierzysk i mocna herbata w szklance.
- Mój Boże, ile to lat - nie skrywa wzruszenia ten, co wszedł do środka, podszedł i zaczekał, aż siedzący powstanie. 
Wpadli sobie w ramiona. Zbyt dosłownie, lecz okrutny przeciąg czasu od ostatniego spotkania to uzasadnia.
- Na długo? Kiedy wyjeżdżasz?
- Ledwiem przyszedł, a ty już o wyjeździe. Dwie, góra trzy noce, jeśli mnie weźmiesz pod dach.
- Miejsce się znajdzie. Tak bez niczego przyjechałeś?
Obaj siadają
Gość patrzy, jak Adam składa kartki i odsuwa na brzeg stołu.
- W samochodzie mam. A nuż, nie będzie cię w domu, myślałem.
-. Jestem. Napijesz się czego? Samochodu nie użyjesz dzisiaj, więc może napijemy się czegoś, co połechta nasze wątroby.
- Przywiozłem. Czekaj. Spróbujemy mojego.
Wychodzi i wraca z pokaźnych rozmiarów walizką oraz torbą podróżną. Wypakowuje z niej chleb, pomidory, coś z wędlin i serów[cały czas pamięć o precyzji słów i ich oszczędności]. Stawia butelkę wędrowniczka.
Adam przechodzi do kuchni. Wraca z kieliszkami, talerzykami z pokrojonym chlebem, masłem, plasterkami wędzonej słoniny.
- Tam ktoś jest - mężczyzna powraca z miejsca, w którym lekko uchylone drzwi łączą pokój, w którym się znajdują z innym.
Adam podchodzi do tych drzwi, zamyka je delikatnie.
- Tak. Anna śpi. Pracowała w nocy, to teraz śpi.
- To jej pokój?
- Można tak powiedzieć. Jej. Czasami sypia tutaj, kiedy przychodzi po nocnej zmianie, ale zwykle jest to wolny pokój. Będzie twoim na te trzy noce.
- No to po małym - gość otwiera butelkę, nalewa.
Kieliszek po kieliszku. Haust. Plasterki szynki.
Tamten zerka na równo złożoną stertę kartek.
- A ty wciąż piszesz - patrzy mu w oczy.
- Piszę - Adam uśmiecha się - to nie ma sensu, wiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz