CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

20 kwietnia 2017

ŚWIATŁOCIEŃ

Nie jest tajemnicą, że w malarstwie portretowym, rodzajowym, utrzymanym w konwencji realistycznej, jednym z wyznaczników artyzmu jawi się umiejętność, by się posłużyć biblijnym zapożyczeniem, oddzielenia światła od ciemności, ale także przenikania się światła i cienia. Obrazy tworzone w tym specyficznym klimacie pełnym tajemnicy, grozy, innym znów razem charakteryzujące się dostojeństwem i powagą, uwypuklają przestrzeń, dodają jej głębi i zwykle dostarczają odbiorcy pełnej skupienia refleksji.
Dla przypomnienia, jak i też w pewnym stopniu dla porównania technik stosowanych dla ukazania efektów koegzystencji barw jasnych i wypełnionych mrokiem, aż do czerni, wybrałem prace czterech mistrzów światłocienia.
Poniżej jedno z najbardziej znanych płócien Rembrandta Van Rijna - „Medytujący filozof”, w którym światłość umysłu kontrastuje z ciemnością właściwą pustelni.


Kolejnym przykładem doskonałości w przeciwstawieniu światła ciemności jest obraz Caravaggia - „Powołanie św. Mateusza”. U tego artysty zazwyczaj ów kontrast jest silniejszy, co wzmacnia dynamikę przedstawianych postaci. Naturalne światło dnia wkracza zdecydowanie w przestrzeń mieszkalną, oświetlając skierowane ku temu światłu twarze osób siedzących przy stole.


Następna perełka światłocienia to obraz Georgesa de La Toura - „Magdalena z dymiącym płomieniem świecy”. Źródłem światła jest w tym przypadku płomień świecy, a zapatrzona weń kobieta zdaje się rozmyślać o sprawach z pogranicza doczesności i śmierci. W tym genialnie kontemplacyjnym dziele kontrast pomiędzy światłem a mrokiem zdaje się zatrzymywać czas, zaś zestawienie takich rekwizytów jak czaszka, sznur, który może służyć do zaciśnięcia szyi skazanej oraz rozdwajająca się smuga dymu płonącej świecy pogłębiają nastrój wywołany zastosowaniem przez artystę kłócących się z sobą kolorów.
Do de La Toura, malarza francuskiego przylgnęło zresztą miano „malarza ciemności”. Nie ukrywam, że poniższy obraz jest jednym z moich ulubionych.


Na koniec Paul Rubens i jeden z jego mniej znanych obrazów - „Nocna scena ze starą kobietą”. W przypadku tego dzieła znów mamy do czynienia ze światłem palącej się świecy, której blask po częściowo powstrzymywany jest trzymaną nad ogniem dłonią starej kobiety. Pomimo tego dolne części twarzy obu kobiet jaśnieją w blasku źródła światła; górne części twarzy, od policzków poprzez nos, az po czoła kreślone są ciemniejszym kolorem cielistego brązu. Zastosowanie techniki światłocienia uwypukla z kolei zmarszczki na czole starszej z kobiet, a włosy obu pań, pogrążone w ciemności, upodobniają się do ciemnego, niemal czarnego tła. Zaiste, piękny to obraz; czuć w nim mistrzostwo.  


[20.04.2017, Dobrzelin]

6 komentarzy:

  1. Chyba Ci już kiedyś pisałam, że uwielbiam malarstwo, choć nie to współczesne.
    Kiedyś od uczniów kończących ósmą klasę dostałam na pamiątkę piękny album z najbardziej znanymi obrazami świata. Oglądam go do dziś i dużo tam wyczytałam o technice stosowania światłocienia.
    Należy podziwiać artystów, którzy potrafili po mistrzowsku tak malować.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie masz rację, Anno, "starzy" mistrzowie posiedli tę niezwykłą umiejętność odtwarzania i kreowania rzeczywistości; nowocześni czasami zbyt wiele eksperymentują przedkładając formę nad treść. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ostatnio odwiedziliśmy galerię obrazów w Rogalinie, lubię tam wracać i patrzeć na obrazy, zachwycać sie mistrzostwem pędzla różnych artystów i za każdym razem mój podziw nie blednie, wręcz przeciwnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a jedną z moich ważnych motywacji dotyczących oglądania obrazów jest to, że podoba mi się zwłaszcza to, czego robić nie potrafię... pozdrawiam

      Usuń
  3. No i wróciłeś!!!!
    A ja zawsze z wielkim zainteresowaniem oglądam w Kazimierzu Dolnym malarstwo uczniów Tadeusza Pruszkowskiego. Jest od lat wyeksponowane w Kamienicy Celejowskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... być może również je widziałem, Stokrotko, choć pamięć nie jest sprzymierzeńcem mojego wieku... pozdrawiam

      Usuń