CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 marca 2018

NOWA DROGA (2)

A/
Nie wiem jak kogo, ale mnie intryguje taka sytuacja: przejeżdżasz/przechodzisz obok kogoś, kogo spotykasz może i pierwszy raz w życiu i zastanawiasz się, kim jest ów człowiek, czym się zajmuje, o czym myśli w chwili, gdy mijasz go na swej drodze. I z tym wiąże się inna okoliczność. Otóż nie będę odkrywczy, kiedy powiem, że każdy człowiek na tym świecie myśli (także podczas snu, choć inaczej) i gdyby te wszystkie myśli zsumować, a i też gdyby dało się je zważyć, waga naszej planety kto wie, czy nie przewyższyłaby realnej wagi wszelkich istot, jakie nią zamieszkują, nie mówiąc już o całym tym bagażu składającym się z różnorakich „przedmiotów” świata nieożywionego - materii. A co dzieje się z ludzkimi myślami po śmierci? Czy giną bezpowrotnie? Czy ulegają przekształceniu jak żar płonących węgli w popiół, skała w kamień, pył i piasek, lód w wodę a ta w lotną parę? Powiedzmy, że odpowiedź na to pytanie pozostawimy filozofom, niemniej jednak przynajmniej w kwestii absorbcji i rozpoznawania bądź też domyślania się, co dzieje się z myślami w ludzkich głowach pole do spekulacji jest niezwykle rozległe.
Zatem wymyślając rozmaite historyjki, postępuję w taki sposób, że spekuluję na temat tego, co w ludzkich głowach siedzi, płytko czy głęboko, ale zawsze warte jest do wydobycia na zewnątrz. A rozmyślając o myślach człowieka, spekuluję nie tylko o tym, co tu i teraz ma do powiedzenia ludzki mózg, lecz również prognozuję wraz z nim przyszłość, sięgam też do przeszłości. Jaki by nie był efekt moich domyśleń, zaryzykuję, że myśli każdego człowieka, każdego z nas są inne, tak jak odmienne są nasze indywidualne historie.

B/
Dlatego też z przerażeniem obserwuję postawy i zachowania, które przejawiają się w generalizacji sądów o człowieku. Chodzi mi o przystawianie jednej miarki do osobników należących wprawdzie do jednej, w miarę czytelnej grupy, ale przecież różniących się od siebie.
Szufladkowanie ludzi, wsypywanie ich do jednego worka bez świadomości tego, że różnią się między sobą (nie wnikam w to czym i w jaki sposób, bo pole różnic jest zbyt obszerne dla zeprezentowania go w tym skromnym tekście) jest czynnością tak dalece prymitywną, na jaką może sobie pozwolić polityk pisu i przystawek. Weźmy na to przykład ustawy, która pozbawia funkcjonariuszy PRL-u części świadczeń emerytalnych. Czy miała ona godzić w zło, jakie przyniosła społeczeństwu konkretna jednostka ludzka, wykazując się w wykonywaniu swojej pracy jakimś szczególnym okrucieństwem, chęcią czynienia zła? Oczywiście, że nie. Chodziło o to, aby a’priori zemścić się na poprzednim ustroju za nieważne - rzekome czy faktyczne winy, których, zdaniem obecnej władzy, się dopuszczono. Jeżeli pisowski reżim nie rozróżnia, bądź też nie chce widzieć różnicy pomiędzy przestępcą (jego wina została udowodniona) a osoba niewinną (w systemach prawnych cywilizowanych społeczeństw istnieje coś takiego jak domniemanie niewinności), to słusznym wydaje się twierdzenie, że dla marionetkowego reżimu każdy, ale to każdy ma prawo być oskarżony pod byle pretekstem, a powodem oskarżenia może być odmienność poglądu, zwyczaju, kultury, zachowań, etc. W ten sposób wkraczamy w mroczny świat totalitarnego świata Kafki, w którym obwiniony nie wie nawet, jakie ciążą na nim zarzuty.
C/
Wracając do początku niniejszych dygresji - ciekawość myśli drugiego człowieka - podjąłem próbę napisania kilku, może kilkunastu opowieści pod roboczym tytułem „Kolejność losów. Spotkania”, w których zamierzam przedstawić okrojone do najistotniejszych szczegółów historie ludzkie, które zaczynają się i kończą w momencie jakiejś formy spotkania się poszczególnych bohaterów. Żaden z bohaterów nie będzie wprawdzie uczestniczyć w całości historii drugiego, jednakowoż połączy ich jakże ważny moment spotkania. Może uda mi się zakreślić koło, które dodatkowo połączy opowieść pierwszą z ostatnią.
D/
Przeczytałem „Jutro będzie lepiej” Mariusza Maślanki. Nie zawiodłem się. Na tle współczesnych polskich prozaików Maślanka wyróżnia się niezwykłą wrażliwością w ukazywaniu bolesnych tematów świata ludzkich przeżyć, tu: chłopca próbującego sobie radzić z problemami dorosłych, a mimo wszystko, na swój sposób szczęśliwego. Lektura warta polecenia tym wszystkim, którzy odczuwają przesyt romansidłami, eksperymentami formalnymi, polityczną i feministyczną poprawnością. Absolutnie niepolecana fanatycznym zwolennikom dobrej zmiany dla szydły i przyjaciół - niczego z niej nie zrozumieją. 

[19.03.2018, Villebon-sur-Yvette, Essonne, we Francji]

2 komentarze:

  1. Chciałabym kiedyś w ukryciu podsłuchać o czym naprawdę szydłowcy i spółka rozmawiają lub podejrzeć ich najskrytsze myśli, co Ty na to?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że powstają "Spotkania', że nowych pomysłów moc, pracy będzie dużo, a czytania jeszcze więcej. Czekam na nowy cykl.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń