Była to owa raca, nakazana
Przez księdza Marka na znak panu Sawie…
Pod biedną panną zadrżały kolana
Z trwogi — wąż leciał, paląc się jaskrawie,
I syczał, i tak jak oko szatana
Spojrzał z błękitu: i tak jako pawie
Piór płomienistych zaokrąglił końce,
I zatrzymany w niebie, trwał jak słońce.
Anieli zdało się, że już odkryta,
Że już ją widzi ojciec, jej dugena²²⁶,
Niebo, ta raca na gwiazdach rozbita,
I każda róża w ogniu, i falena²²⁷;
Już zdało się jej, że świat cały pyta
I pokazuje ją palcem. — Ta scena
Byłaby bardzo przykra dla tej panny,
Gdyby to zamiast racy był świt ranny.
Lecz raca zgasła i swe włosy złote
W ciemnym powietrzu cicho osypała.
Kilka z tych włosów przez grubą ciemnotę²²⁸
Upadło właśnie z nieba tam, gdzie stała
Panna Aniela, myśląc, jak tę psotę
I te wycieczki będzie ubierała
W wymówki; i pod ulewą ognistą
Przybrała na się postać dziwnie czystą.
Różane usta przygryzła zdradliwie,
Z oczu spuszczonych w bok miotała błyski;
Trochę się patrząc smutnie i fałszywie
Przygotowała dla ojca uściski,
Dla guwernantki podobne pokrzywie
Pocałowanie; jeden ukłon niski
Dla pretendenta do obrączki ślubnej,
I z tym ukłonem uśmiech — treści zgubnej.
Mimo to wszystko serce biło szybko,
Coś do tej główki wpadło i pobiegła
Biegnąc, jak gdyby była złotą rybką,
Która od wędki z dala plusk spostrzegła;
I coraz prędzej leciała i gibko
Chwiała się, ogniem twarzyczkę zażegła²²⁹,
Zadyszała się — różowa wpadła
W bramę i wkoło spojrzała, i zbladła.
Przy bramie stali obcy ludzie, mnodzy,
Różnego stroju, wąsaci i zbrojni. —
Widać, że byli trzymani na wodzy,
Bo ujrzeli ją i stali spokojni.
Byli to wszystko szlachcice ubodzy,
Patriotyczni bardzo, bogobojni,
Na pierwszy ogień szli, stali przy bramach,
Choć zimno, rzadko który w lisich błamach²³⁰.
______________________________________
²²⁶dugena (z hiszp. dueña) — ochmistrzyni, dama do towarzystwa panny a. młodej mężatki; guwernantka.
²²⁷falena (wł.) — ćma.
²²⁸ciemnota — tu: ciemność.
²²⁹zażegać — zapalać, tu: zaczerwienić się.
²³⁰błam — skóra, futro.
_______________________________________________
Nie zapytała ich o nic, nie śmiała
O nic zapytać panna starościanka,
Ale spojrzawszy na nich już nie drżała,
Już wyglądając dumnie jak Rzymianka
Wyprostowana, sroga, trochę biała,
A okiem paląc jak Transteweranka²³¹,
Biegła, jak wicher szła przez korytarze,
O swego ojca twarz patrząca w twarze.
Jako Elektra²³² weszła; elektrycznie
Cała się wstrzęsła²³³, widząc ojca w tłumie,
Który dowodził wtenczas retorycznie,
Że schylić głowy przed nikim nie umie:
Że rad by się był rozsądzić granicznie
Z konfederacją itd. — W szumie
Tych słów nic więcej nie pojęła córa,
Tylko, że ojcu grozi jakaś chmura.
Blady był bowiem starzec, jego ręce
Drżały. — Tu powiem, że Dzieduszyckiemu
Pożyczył niegdyś proszony, naprędce,
Kozaków przeciw panu Pułaskiemu²³⁴.
Słusznie więc teraz zbladł jako jarzęce²³⁵
Świece, trupowi podobien białemu.
I ów pan, cały purpurowy wczora,
Wyglądał jako statua Komandora²³⁶.
Ujrzawszy córka to, nie mówiąc słowa,
Pewnymi kroki do stołu się zbliża,
Widzi, że sterczy w nim sztyletu głowa
W papier utkwiona, więc jak piorun chyża
Wyrywa ów nóż i za gorset chowa.
Wtenczas, by²³⁷ ręce Boże zdjęte z krzyża,
Rąk dwoje wyszło spod papieru, obie
Te ręce zdrajca położył na sobie.
I oblały go krwią jasną dziurawe
Dłonie, i włos mu okrwawiły siwy.
Potem ku piersiom poniósł ręce krwawe,
I na żupanie białym, znak straszliwy
Został jak owe ordery plugawe,
Które dziś każdy kat i człowiek krzywy²³⁸
Wiesza na piersiach. — Potem się posunął,
Dał krok, zawrzeszczał jak szatan — i runął.
___________________________________________________
²³⁰błam — skóra, futro.
²³¹transteweranka — mieszkanka dzielnicy Rzymu położonej za Tybrem.
²³²Elektra (mit. gr.) — córka Agamemnona i Klitajmestry, władców Argolidy, zemściła się na matce za śmierć ojca.
²³³wstrzęsła — dziś popr. forma - wstrząsnęła.
²³⁴Pułaski, Józef (1704 - 1769) — wódz konfederacji barskiej.
²³⁵jarzęce — dziś popr.: jarzące; świece jarzące — zrobione z bielonego wosku; jarzyć się — świecić się, lśnić.
²³⁶statua Komandora — chodzi o postać z opery Don Giovanni Mozarta; Komandor zstępuje z pomnika grobowego, zaproszony przez Don Giovanniego (Don Juana) na ucztę, i porywa go do piekła.
²³⁷by — tu: niby, tak jak.
____________________________________________________
Serce w nim chore biło coraz prędzéj,
Czekając tylko na noża wyjęcie,
I pękło. — Siwy ten sęp z okiem jędzy
Utonął teraz już w dziejów odmęcie;
Ale są życia, co z tej samej przędzy
Winą się²³⁹, dla nich ten rym i przeklęcie!
Niech swoją przyszłość w tej pieśni odkryją!
Niech jak psy patrzą na trupa i wyją!
Gdy padł rąk własnych zczerwieniony łzami,
Ksiądz Marek z krzyżem do niego przyskoczył:
Lecz zdrajca za krzyż ukąsił zębami,
A potem ręką odepchnął i zbroczył.
Szmer zgrozy zachwiał w pokoju światłami.
Ksiądz wyjął brewiarz²⁴⁰, ustami namoczył
Palec i karty przewracał z pokorą,
Wiedząc, że duszę tę — już diabli biorą.
Wtenczas Starosta rzucił się do stołu,
Kułakiem stuknął, krzycząc: „rozbójnicy!”
Przemierzył księdza od góry do dołu:
„Waszeć byś lepiej modlił się w kaplicy
Niż — z mojego cię wyklnę Kapitołu²⁴¹!
Córko, podaj mi papier — kozak²⁴², świécy!
Siadaj tu Panna, et pagina fracta²⁴³,
Pisz protestacją, która pójdzie w akta.” —
Posłuszna panna Aniela usiadła,
Chwyciła w rękę pióreczko łabędzie:
A starzec do niej: „ta krew czarna, zsiadła,
Ta krew na stole atramentem będzie.
Umocz tu pióro.” Aniela pobladła:
Krwią był zalany stół aż po krawędzie,
Krwią, co wyciekła z rąk regimentarskich,
Gdy mu przybito do rąk wyrok Barskich²⁴⁴.
Ale posłuszna w krwi zmoczyła pióro.
Potem spojrzała i dreszcz ją przeniknął. —
„Wezwawszy bogów na świadki — pisz córo! —
Których bogdajby wzroku nie uniknął
Ów czyn nieszczęsny i haniebny… iuro²⁴⁵!…”
Tu karmelita ksiądz powstawszy krzyknął:
„Ja egzorcyzmem te szatany zwalczę…
Co ty krwią każesz pisać, bałwochwalcze?
_______________________________________________
²³⁸krzywy — tu: nieprawy, niemoralny, zdrajca narodu; Słowacki nawiązue tu do orderów rosyjskich, przyznawanych zdrajcom narodu po powstaniu listopadowym.
²³⁹z tej samej przędzy winą się — są z tej samej przędzy uwite (skręcone, utkane); przen. podobne, o podobnej strukturze.
²⁴⁰brewiarz — książka modlitw dla księży.
²⁴¹Kapitoł, własc. Kapitol — wzgórze w Rzymie, dawniej świątynia najwyższych bóstw rzymskich.
²⁴²kozak — tu: zbrojny służący.
²⁴³et pagina fracta (łac.) — i na kartce papieru złożonej na pół.
²⁴⁴Barskich — konfederatów barskich.
²⁴⁵iuro (łac.) — przysięgam.
[06.02.2025, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz