CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

28 października 2018

W DRODZE (II) 14-18


14.
Pani Katarzyna wyjechała autem z synem i synową. Przed odjazdem wpadną do kościoła, właściwie to Katarzyna zażyczyła sobie tego - zawsze przed podróżą zachodzi do kościółka. Kiedy przystanąłem u wjazdu do gospodarstwa Antoniny, obie kobiety były już po słowach pożegnania i wyszło na to, że zdążyłem w ostatniej chwili wysupłać z dziecięcej pamięci obraz kobiety, do której z matką chodziliśmy po mleko, niedaleko, kilometr od osady, od kamienicy, w której mieszkaliśmy. Pokiwałem głową na taki zbieg okoliczności, pożegnałem się z Katarzyną, a syn Antoniny, kiedy już był w aucie, a silnik audi pracował nienagannie na niskich obrotach, krzyknął do mnie, abym zaczekał do jego powrotu, zaliczą ten kościół, dworzec i sklep, to niedługo potrwa. Czyżby wziął mnie za kogoś, kto był z nim umówiony? z kim miał jakiś interes?
Antonina zaprosiła mnie do środka, do domu, a właściwie siadłem sobie na werandzie wystawionej na południe. Słońce rzucało swoje promienie z ukosa, robiło się cieplej.
15.
- Co też pan, wybrał się w drogę, a nie wie dokąd?
- Bywa - odpowiadam.
- Jajecznicę podam… i mleko… pan strudzony…
Głównym motywem, głównym punktem zaczepienia jest mleko. Przypadek? Rozglądam się po ażurowych ścianach werandy - fikuśne rzeźbione w drzewie wzory - ludowo secesyjny klimat wnętrza, na który nałożono akrylowe pejzaże, kilka obrazów zawieszonych na wysokości twarzy siedzącego przy okrągłym, drewnianym stole człowieka. Pejzaże wiejskie i kwiaty. Wprawna ręka je malowała, myślę sobie, wrażliwe oczy.
16.
Powiem, że ja tu tylko na chwilę wpadłem. Mleko tak, skorzystam, ale jajecznica? To zbyt wiele. Zbyt wiele łaski w brutalności świata, z którego uchodzę. Ale jak odmówić, teraz, gdy przez otwarte okno starej chałupy dochodzi zapach świerczącego na patelni boczku. Znów kolejny zapach. Zauważam, że moje zmysły nastawiły się na zapach, na zapachy. Ale inny zmysł przeskakuje teraz z obrazu na obraz. W takim starym domu, w werandzie równie wiekowej jak ten drewniany dom spodziewałbym się raczej wytworów czysto ludowej sztuki - jakichś rzeźb z frasobliwym Chrystusem, glinianych dzbanów, jeleni na polanie, cudownych źródełek skreślonych prymitywną kreską amatora, madonny z dzieciątkiem, innych takich….
17.
- Niech je na zdrowie. Smakuje? Patrzy na te obrazki? Wnuczka. Ona, panie, bladym świtem wskoczyła na rower i do pracy. Nie zauważył pan? W domu kultury pracuje. Tam dzisiaj dzieciaki ze szkoły przychodzą na zajęcia, więc wyjechała wcześniej, aby zaraz po ósmej zająć się nimi, bo przychodzą na zajęcia z tych malunków. Ona, panie, zdolna do tego. Od przyszłego roku do szkoły pójdzie na kilka godzin. Dyrektorka obiecała. To się Joasia uczy, nauczycielską szkołę kończy i z tego powodu mało przydatna w gospodarstwie. Ale syn z synową mówią, niech się uczy, skoro taka jej wola i zamiłowanie. Oni, panie, syn z synową, znaczy się, objęli po nas gospodarstwo i dokupili ziemi. O, tam mają swój dom. Postawili, ale jeszcze niewykończony, bo syn mówi, że najważniejsza obora dla krów i ten chlew dla świń, z którego żyją. Syn mówił, matka, skoro wyszliśmy już na tę prostą, pobudujemy taki dom, że cały duży pokój na dole będziecie mieć dla siebie, gazowe ogrzewanie, mówi, że to dwudziesty pierwszy wiek, ale ja tam wolę na swoim, i Kaźmirz też woli, i prowadza tę krowę na tamtą stronę drogi, na wspólne wiejskie pastwisko, gdzie wypasają przeważnie starzy, którzy do nowych czasów nie przywykli i po staremu po krówce trzymają, a i kozy, i owce pasą. Widzę, że panu smakuje, bo z takim apetytem pan je, że aż miło patrzeć.
18.
Posiedziałbym sobie. Przeznaczenie mówi: w drogę, a ja… ja jak zahipnotyzowany siedzę i myślami zaczynam być tutaj. Piję mleko - wąsy jak namalowane kredą. Tak powinno wyglądać szczęście.

[28.10.2018, Aire de Garabit we Francji]


3 komentarze:

  1. Powinno, ale dla każdego jego szczęście ma inny wymiar...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że szczęście ma wiele imion...i bardzo dobrze, a w tym wypadku, co wyjdzie, mam nadzieję, w dalszej części tej opowiastki, to mleko będzie mialo szczegolne znaczenie... pozdrawiam

      Usuń
  2. A szczęście to proste rzeczy, codzienność i pajda chleba z gęstą śmietaną posypaną cukrem.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń