14.
Pani Katarzyna
wyjechała autem z synem i synową. Przed odjazdem wpadną do kościoła, właściwie to
Katarzyna zażyczyła sobie tego - zawsze przed podróżą zachodzi do kościółka.
Kiedy przystanąłem u wjazdu do gospodarstwa Antoniny, obie kobiety były już po
słowach pożegnania i wyszło na to, że zdążyłem w ostatniej chwili wysupłać z
dziecięcej pamięci obraz kobiety, do której z matką chodziliśmy po mleko,
niedaleko, kilometr od osady, od kamienicy, w której mieszkaliśmy. Pokiwałem
głową na taki zbieg okoliczności, pożegnałem się z Katarzyną, a syn Antoniny,
kiedy już był w aucie, a silnik audi pracował nienagannie na niskich obrotach,
krzyknął do mnie, abym zaczekał do jego powrotu, zaliczą ten kościół, dworzec i
sklep, to niedługo potrwa. Czyżby wziął mnie za kogoś, kto był z nim umówiony?
z kim miał jakiś interes?
Antonina zaprosiła
mnie do środka, do domu, a właściwie siadłem sobie na werandzie wystawionej na
południe. Słońce rzucało swoje promienie z ukosa, robiło się cieplej.
15.
- Co też pan, wybrał się
w drogę, a nie wie dokąd?
- Bywa - odpowiadam.
- Jajecznicę podam… i
mleko… pan strudzony…
Głównym motywem,
głównym punktem zaczepienia jest mleko. Przypadek? Rozglądam się po ażurowych
ścianach werandy - fikuśne rzeźbione w drzewie wzory - ludowo secesyjny klimat wnętrza,
na który nałożono akrylowe pejzaże, kilka obrazów zawieszonych na wysokości
twarzy siedzącego przy okrągłym, drewnianym stole człowieka. Pejzaże wiejskie i
kwiaty. Wprawna ręka je malowała, myślę sobie, wrażliwe oczy.
16.
Powiem, że ja tu tylko
na chwilę wpadłem. Mleko tak, skorzystam, ale jajecznica? To zbyt wiele. Zbyt
wiele łaski w brutalności świata, z którego uchodzę. Ale jak odmówić, teraz,
gdy przez otwarte okno starej chałupy dochodzi zapach świerczącego na patelni
boczku. Znów kolejny zapach. Zauważam, że moje zmysły nastawiły się na zapach,
na zapachy. Ale inny zmysł przeskakuje teraz z obrazu na obraz. W takim starym
domu, w werandzie równie wiekowej jak ten drewniany dom spodziewałbym się raczej
wytworów czysto ludowej sztuki - jakichś rzeźb z frasobliwym Chrystusem,
glinianych dzbanów, jeleni na polanie, cudownych źródełek skreślonych
prymitywną kreską amatora, madonny z dzieciątkiem, innych takich….
17.
- Niech je na zdrowie.
Smakuje? Patrzy na te obrazki? Wnuczka. Ona, panie, bladym świtem wskoczyła na
rower i do pracy. Nie zauważył pan? W domu kultury pracuje. Tam dzisiaj
dzieciaki ze szkoły przychodzą na zajęcia, więc wyjechała wcześniej, aby zaraz
po ósmej zająć się nimi, bo przychodzą na zajęcia z tych malunków. Ona, panie,
zdolna do tego. Od przyszłego roku do szkoły pójdzie na kilka godzin.
Dyrektorka obiecała. To się Joasia uczy, nauczycielską szkołę kończy i z tego
powodu mało przydatna w gospodarstwie. Ale syn z synową mówią, niech się uczy,
skoro taka jej wola i zamiłowanie. Oni, panie, syn z synową, znaczy się, objęli
po nas gospodarstwo i dokupili ziemi. O, tam mają swój dom. Postawili, ale
jeszcze niewykończony, bo syn mówi, że najważniejsza obora dla krów i ten chlew
dla świń, z którego żyją. Syn mówił, matka, skoro wyszliśmy już na tę prostą,
pobudujemy taki dom, że cały duży pokój na dole będziecie mieć dla siebie,
gazowe ogrzewanie, mówi, że to dwudziesty pierwszy wiek, ale ja tam wolę na
swoim, i Kaźmirz też woli, i prowadza tę krowę na tamtą stronę drogi, na
wspólne wiejskie pastwisko, gdzie wypasają przeważnie starzy, którzy do nowych
czasów nie przywykli i po staremu po krówce trzymają, a i kozy, i owce pasą.
Widzę, że panu smakuje, bo z takim apetytem pan je, że aż miło patrzeć.
18.
Posiedziałbym sobie.
Przeznaczenie mówi: w drogę, a ja… ja jak zahipnotyzowany siedzę i myślami zaczynam
być tutaj. Piję mleko - wąsy jak namalowane kredą. Tak powinno wyglądać
szczęście.
[28.10.2018, Aire de Garabit we Francji]
Powinno, ale dla każdego jego szczęście ma inny wymiar...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że szczęście ma wiele imion...i bardzo dobrze, a w tym wypadku, co wyjdzie, mam nadzieję, w dalszej części tej opowiastki, to mleko będzie mialo szczegolne znaczenie... pozdrawiam
UsuńA szczęście to proste rzeczy, codzienność i pajda chleba z gęstą śmietaną posypaną cukrem.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam