Widoczny brak muzyki w kawiarence, a zatem bez zbędnych słów:
1. Jean Rondeau gra "Les Sauvages" Jeana-Philippe'a Rameau
2. David Fray gra Schuberta "Moment Musicaux N°3"
3. Słynna "Folia" w wariacjach Corelliego, Scarlattiego i Maraisa
I na koniec, coś w zupełnie innym stylu:
4. Leonard Cohan i "Dance me to the end of love"
[28.10.2018, Aire de Garabit we Francji]
Bardzo interesujący mini koncert. Najmniej podobała mi się "Folia". Za L.Cohena byłabym gotowa Cię wyściskać, bo szczególnie ten utwór uwielbiam. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiałem przygotowaną inna wersję "Folii" - muzyczną i taneczną, znacznie ciekawszą, ale puściłem ten kawałek z uwagi na pianiste, ktorego lubię... a Cohen jest po prostu jedyny i nie do zastąpienia. .. pozdrawiam
UsuńNarobiłeś mi ochoty na jakiś koncert, niekoniecznie duży, najlepiej kameralny, na małej sali:-)
OdpowiedzUsuńCohena nie powinno sie słuchać przed wyjściem do pracy;-)
Swego czasu takie małe koncerty w nieakustycznej sali gimnastycznej mojego liceum zrobiły na mnie takie wrażenie, że chyba od tego czasu lubię muzykę klasyczną. A czemu przed pracą nie? Za bardzo rozprasza? Pozdrawiam..
UsuńRozleniwia kompletnie, a gdy jeszcze zakręci się kółko w takt muzyki...
UsuńNiestety, nie jestem słuchowcem, raczej wzrokowcem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Piękny koncert. Bardzo Ci dziękuję, Wrócę tu jeszcze do kawiarenki aby go posłuchać.
OdpowiedzUsuńWidzę, że te smutne Święta będziesz poza domem.
No i wróciłam...
OdpowiedzUsuń:-))
Proszę o częstsze koncerty. Kiedyś przy każdym komentowaniu najpierw włączałam muzykę i po nią tu w pierwszej kolejności przychodziłam, dopiero potem zasiadałam do notki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam