Przymusowa podróż z Meridy w Hiszpanii do kraju rozpoczęła się w ostatni piątek, dokładnie o 13.25. Koleją do Madrytu. Przed 19 na miejscu, na dworcu Atocha.
Zapomniałem z sobą wziąć jedzenia, jednej z książek bibliotecznych i notatnika z "Dróżkami"... cóż, "Dróżek" dalszego ciągu nie będzie... nic to... przeżyję... a może i lepiej.
Z dworca do hostelu młodzieżowego w centrum Madrytu. A tam, właściwie pod samym hostelem kończyła się demonstracja środowisk LGBT. Było głośno, ale w odróżnieniu od tego typu demonstracji organizowanych w Polsce, nie było kontrmanifestacji, blokad, nie interesowała się tym wydarzeniem telewizja partyjna, kościół nie urągał, a sami demonstranci zachowywali się nadzwyczaj spokojnie. W tym miejscu warto dodać, że w manifestacji było mnóstwo osób heteroseksualnych, a restauratorzy zacierali ręce, bo tłum ludzi młodych pozostał na placu i przy okolicznych uliczkach do piątej nad ranem.
Z Madrytu podróż samolotem do Wiednia. Pogoda przepiękna. Parę niegroźnych chmur dopiero nad Austrią. W Wiedniu nieco chłodniej niż w Hiszpanii, gdzie temperatura dochodziła do 45 stopni.
Po wylądowaniu czekam (właściwie czekamy, bo podróż odbywam z szefem firmy, z którą mam umowę) na podwózkę do Polski. Odbywam jakąś oryginalną rozmowę z serbskim Żydem, który zmierza na koncerty do krakowskiego Kazimierza. W końcu zabiera nas do swego auta Pakistańczyk z belgijskim paszportem pracujący w szpitalu w Wilnie. Pakistańczyk z żoną (chyba też z Pakistanu) wracają z jakiegoś medycznego kongresu, który odbywał się w Wiedniu.
Już w niedzielę w nocy zatrzymujemy się w Łodzi, skąd do domku kolejnym autkiem.
Zmęczony podróżą, nie mogę długo zasnąć. Kładę się do łóżka kiedy wstało już słońce. Budzę się przed południem.
[01.07.2019, Dobrzelin]
Nie wszyscy tak niezdrowo fascynują się LGBT jak Polacy.
OdpowiedzUsuńWitaj w upalnej Polsce.
Serdecznie pozdrawiam.
... na szczęście przestało być upalnie, tak jakbym przywiózł z sobą ochłodzenie... pozdrawiam
UsuńI cała Rodzinka się cieszy że wróciłes do domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
... no, mam nadzieję, że się cieszy... psiaki oczywiście najbardziej :-)... pozdrawiam
UsuńPowroty są zawsze najprzyjemniejsze, a niespanie jest normalne przy takiej różnicy czasowej.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
... ale i najbardziej nerwowe, bo chciałoby się jak najszybciej... a ja tak wiele snu nie potrzebuję... trochę szkoda życia, choć to życie... ech.... pozdrawiam
Usuńależ kosmopolityczne towarzystwo. Nawet podróż do domu masz ciekawą:-)
OdpowiedzUsuń... no chyba nie mogło być inaczej, skoro jeżdżę po całej Europie, to i powrót w obcokrajowym towarzystwie.... pozdrawiam
Usuń