CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

09 marca 2023

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (864 - 866) FELIETONY. PODPÓRKI BRAK. CAŁY TEN ZGIEŁK.

 

Krzysztof Teodor Toeplitz
jeden z najlepszych polskich felietonistów

864.

Czytam sobie „Kołonotatnik” Dygata i „Jak być kochanym” Głowackiego, czyli zbiorki felietonów. Dygat bardziej mi się podoba, Janusz Głowacki mniej, a to ze względu na pewną jednostajność stylu – parodię przemieszaną z kpiną i satyrą; jednorodne to i ubrane w język ezopowy. Lubię „Rejs” (Głowacki był scenarzystą), ale cały czas pisać w tym klimacie? Przecież że się znuży, jeśli nie autorowi to czytelnikowi. Tymczasem Dygat zaciekawił mnie spojrzeniem dalekowzrocznym – przeczytajmy więc:

Wiele naszych polemik prasowych bardziej przypomina uliczne mordobicia niż intelektualna wymianę poglądów. Dyskutanci z różnych, bardzo złożonych przyczyn, czepiają się tak nikłego przedmiotu do dyskusji, że tę dyskusję muszą podeprzeć własną drażliwością i wzmożeniem kultu dla świętego obrazka swojej godności osobistej. W taki sposób wysuwa się przede wszystkim chęć poniżenia przeciwnika, zmiętoszenia jego honoru, skopania i wrzucenia w błoto jego dumy.

Celne i jakże ponadczasowe. Miałby co pisać autor „Jeziora Bodeńskiego w dzisiejszych durnych czasach. [podkreślenia moje]

865.

Skoro przy książkach jestem, tedy wciąż i niezmiennie marzę o jakiejś podpórce tabliczce, słowem o niezbyt skomplikowanym urządzeniu, które umożliwiałoby mi w miarę swobodne czytanie książek zajmując pozycję horyzontalno-leżącą, abym nie musiał wciąż siedzieć, gdyż dla mojej nerki jest to dokuczliwe, a jakoś nie mogę się przyzwyczaić do postawy Hemingwayowskiej, czyli pionowej, gdyż ponoć w tej pozycji przyszło mu pisać. Pewnie jest gdzieś do dostania za pieniądze takowa podpórka, ale gdzie – nie wiem. Swego czasu robiłem podobne konstrukcje, lecz były one nietrwałe, więc zarzuciłem poszukiwanie złotego środka.

866.

Nie ma zbyt wielu piękniejszych obrazów nad te, które pojawiają się nader często za moim oknem, a konkretnie na parapecie zaokiennym. Szczególnie kiedy przylatują mewy, czyniąc hałas piszczący i skrzydlaty, a że przylatują sporym stadkiem, toteż zgiełk robi się wręcz uroczo-głośny. Ale jakoś kawki i sroki znoszą tę obecność bielactwa znad wód Wisły i, co ciekawe, zauważyłem, że pomiędzy ptasią bracią do bitew na szpony i dzioby nie dochodzi do nieporozumień na tle pokarmowo-gatunkowym – najedzą się wszystkie latające stworzenia.


[09.03.2023, Toruń]

2 komentarze:

  1. Widziałam w sieci jysk takie podpórki, o różnej cenie i wyglądzie, wprawdzie przeznaczone niby do laptopa, by korzystać w łóżku, ale do książek tez chyba dobre.

    OdpowiedzUsuń