ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

10 czerwca 2014

Czy już pora?

- No, zbierajmy się - mówi kobieta do mężczyzny, kiedy imieninowe przyjęcie u jednego z przyjaciół nie może dobiec końca, a zmęczenie doprawione alkoholem daje się we znaki, przymyka oczy.
Mniej więcej w ten sam sposób mówi do mnie przyjaciel: - Czas na mnie. Nie doczekam się swojego Godota.
W pewnym monencie życia rzeczywiście trudno się doczekać. Obeszłeś wokół kulę ziemską, zmęczyłeś się i nie odczuwasz nic poza zmęczeniem.
Przyjaciel mówi do mnie:
- Pamiętasz, o czym mi opowiadałeś? O twoim pierwszym spotkaniu ze śmiercią...
Naiwność tego wyobrażenia przeraża dosłownością. A jakże, zastanawiałem się nad tym, jak to będzie, kiedy odejdę. Po pierwsze, co się stanie ze mną? Czy będzie wielka nicość? Jak ja się w niej odnajdę? Czy nie będzie powrotu do życia? Pogrzebią mnie, spalą, pochowają, nie wiem nawet gdzie a moje uczucia, słowa, wrażenia, czyny będą nieobecne. Po drugie, czy z moim zejściem zmieni się coś w otaczającym mnie świecie? A może nie będzie żadnych zmian, bo niby z jakiego powodu opuszczenie świata przez jeden egzemplarz ludzki, ten świat miałby się zmienić
.Przyjaciel pyta:
- Czy nie chciałbyś dostąpić takiej chwili po swoim zejściu, kiedy powracasz na chwilę i obserwujesz z góry to, co pozostało po tobie, twoich bliskich, znajomych, przyjaciół i wrogów?
Kusząca, naiwna propozycja. pewnie, że bym chciał.
I jeszcze jedno pytanie przyjaciela:
- Czy będziesz żałował, że musisz odejść?
Byłbym głupi, gdybym nie żałował. Muszę sobie spisać konkretnie, czego będę żałował. Zawsze można zapomnieć, zważywszy że nie wieadomo jaka śmierć mnie czeka. Lepiej dobrze się do niej przygotować.
Myślę też, że śmierć powinna nadejść w odpowiednim czasie, kiedy nie ma już wyjścia, kiedy mamy pewność, ze Godot nie nadejdzie. Z jakiego powodu bezsenownie oczekiwać cudu deszczu na pustyni? Zrobiłeś (albo i nie) na tym świecie swoje; daj innym pożyć po swojemu.
Przychodzi taki smętek wtedy, gdy uświadamiasz sobie, że zestarzałeś się wkraczając w świat innych, młodszych i coraz mniej ich rozumiesz. Wiesz, że niczego nie zmienisz, bo musiałbyś przy okazji cofnąć czas. Zrób sobie lepiej taki ołtarzyk na szafce, napełnij szufladę tropami pamięci, zapal świeczkę i któregoś dnia wyjdź z domu, kiedy wszyscy śpią; zostaw na kartce pożegnanie i zdecyduj się raz na zawsze odciąć pępowinę od minionego czasu, w którym tkwisz bezcelowo... i "pisz do mnie na Berdyczów".

1 komentarz: