ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

09 czerwca 2014

Upływ

Jego świat wyznaczony był okręgiem horyzontu, w którego wnętrzu mieściło się osiedle, fabryka, stawy rybne i cmentarz poległych we wrześniu 1939 roku.
Poza tą strefą istniał kolejny horyzont obejmujący szkoły, miasteczko z placem targowym i kościołem; dalej stację kolejową i rozłożyste równinne przestrzenie pól i łąk.
Powiedział, że czuje wyrzuty sumienia z tego powodu, iż mieszkając teraz tak blisko swojej ojczyzny nie odwiedza jej często.
Mówił, że zwykle tego rodzaju uczucia towarzyszą zbliżającej się starości, chociaż do tej fizycznej, niezdarnej, zoranej bruzdami zmarszczek, oddychającej z coraz większym trudem jest jeszcze parę kilometrów życia.
Szczęśliwi ci, co nie zapadli jeszcze na tę chorobę przeciekających przez palce wspomnień.
Opowiedział jej o swoim śnie, który nawiedził go trzykrotnie w dzieciństwie. Za każdym razem budził się z opuchniętymi powiekami, spod których sączyły się łzy. Widział dwa kopce żółtego piasku. Ziarenko po ziarenku przenosił się z jednego miejsca w drugie. Kopiec z lewej strony obniżał swoją wysokość, podczas gdy ten z prawej rósł w oczach, potężniał, nabierał regularnych, symetrycznych kształtów wysokiego stożka. Kiedy nadchodził moment, w którym przesypywanie się ziaren piasku miało się zakończyć, odczuwał przerażenie, strach przed…  końcem. Wtedy budził się, przysiadając na łóżku, zlany potem.
Myśli, że wtedy otrzymał znak, że zawsze będzie pamiętał o upływie czasu. Do tego stopnia, że kiedyś czas stanie się jego obsesją.
I stał się obsesją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz