ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

28 maja 2020

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (13)


1.
Nareszcie mam nowe książki. Załatwiono mi, a w zasadzie żona załatwiła mi opowiadania Iwaszkiewicza (znaczną część czytałem, ale to nic… gruby tom (lubię), Hrabala (Hrabal częściowo wypożyczony, bo wciąż modny, proszę sobie wyobrazić: „Popiół i diament” Andrzejewskiego (czytałem w liceum i z tego powodu sobie zażyczyłem) oraz kolejny raz „Miłość w czasie zarazy” Marqueza (język prześwietny).
Czyli jest dobrze. Zacząłem od Iwaszkiewicza, którego cyzeluję, tak jakbym przygotowywał sobie z niego aktorską rolę, ale to w końcu nietrudne, bo język tego pisarza jest wielce obrazowy; w ogóle świetnie się go czyta, niespiesznie i do tego w moim klimacie. Oddycham zatem z ulgą pełną gębą.
A z pisaniem z kolei to jest tak, że zaczynam wchodzić na obroty jeśli chodzi o wznowienie opowiastek kawiarenkowych. Już pierwszą bazgrzę, jednakowoż był na początku problem, w jaki sposób w świat fikcji wtłoczyć okruchy (podczas pandemii całkiem sporych rozmiarów) rzeczywistości, bo w kawiarence świat przedstawiony do pewnego stopnia był jednak z rzeczywistością powiązany. Czy mi się udało, trudno powiedzieć.
A tak w ogóle, to z tym pisaniem dostałem, jak mówią ludzie młodzi, powera  (pauera). W tym momencie wszystko szamoce się w głowie, a to dobry znak, że coś tam mi z tego wyjdzie albo i nie wyjdzie. Czasu mam teoretycznie sporo, a chyba najważniejsze jest to, że mogę w końcu dłużej siedzieć przy stole i bazgrolić. Ale żeby nie zabrzmiało to nazbyt optymistycznie, to chorzy na nieuleczalne choroby, takie jak rak, też przed śmiercią mają nagły przypływ energii i aktywności. Czyżby podobnie działo się ze mną?
2.
Bo w życiu politycznym dzieje się niesporo. Przemówił szeregowy poseł zbawca narodu i powiedział, że wybory mają się odbyć 28 czerwca, bo jak nie, to, że powtórzę za Kobuszewskim, „w ryj”. Strach się bać.
3.
Próbuję ostatnimi czasy lekko oszukiwać zaordynowane mi lekarstwa, a właściwie oszukać własny organizm. Zawsze sceptycznie i bez wielkiej gracji odnosiłem się do leków. Praktycznie nie uczęszczałem do gabinetów lekarskich, choć, co prawda to prawda, przeżyłem onegdaj dwie operacje z nerką w roli głównej. Oczywiście ten październikowy zeszłoroczny wypadek spowodował, że nie miałem wyboru – musiałem przywyknąć, a to do zastrzyków, a później do prochów.
Moja pierwszokontaktowa pani doktor przepisała mi kilka różnych pastylek i zwróciła mi uwagę, że jedna z nich musi być brana pod uwagę do końca życia (to przez ten zawał). Powiedziała mi, że na bolącą nogę to ja z tego świata nie odejdę tak prędko, ale na serce, owszem. Więc zaleciła mi łykanie takiej okrąglutkiej pigułki, której nazwy nie pamiętam, a nie chce mi się iść po nią do szuflady. No i właśnie spróbowałem oszukać własny organizm brakiem zażycia tejże tabletki. Niestety poprzedniej nocy zmuszony byłem uzupełnić ten brak nitrogliceryną w spreju… pomogło nawet szybko. Ale wcale mi się to nie podoba. Jak trochę zyskam na siłach (nie tylko na wadze) spróbuję przechytrzyć raz jeszcze swój organizm… może tym razem się uda.
4.
Jak Masza ma ochotę przysnąć sobie ze mną, na co z chęcią pozwalam, wciska się we mnie „tyłobokiem”, a pozwalam dlatego, że lubię jak mi oddaje swoje ciepło – to taki mały grzejniczek za friko.
Masza, ale też i Duśka przytulają się do mojego boku, kiedy mają ustawkę. A cóż to jest ustawka? Ustawka to taka ekstremalna zabawa suczek z użyciem zębów i pazurów oraz bezwzględnych napadów jednej na drugą. Co może być powodem ustawki? Konflikt wywołany posiadaniem bądź nie ryjka czy innego smaczka (obie dziewuszki bezustannie podkradają sobie smakołyki), a czasami niegrzeczne spojrzenie jakim jedna obdarowała drugą. I kiedy jedna z nich przyparta jest do muru, wtedy wciskają się we mnie, aby napierająca z wściekłością koleżanka nie zaszła przeciwniczki od tyłu. Osobiście jako pacyfista nie lubię ustawek, jednakowoż prześmiesznie wygląda jak te szczekliwe brytany kłapią zębami otwartej na oścież szczęki.  

[27.05.2020, Toruń]

6 komentarzy:

  1. 1. czarny humor dopisuje? a kysz!
    2. ciekawe, co prezes miał na myśli?
    3. lepiej nie eksperymentuj, z sercem nie ma żartów
    4. te brytany nieustannie umilają Ci pobyt w domowym zaciszu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Gdybym zaprezentował rzeczywiste czarne widzenie, to by dopiero było. Tutaj lekko delikatne

      Usuń
    2. 2. Na pewno nic dobrego.
      3. Swoje przeżyło, więc może pora...
      4. Jedna z bardzo niewielu radości

      Usuń
  2. Popieram Jotkę w punkcie 3. Szczególnie jeżeli chodzi o serce, to nie lekceważ zaleceń. Masz je tylko jedno(inne ważne organy są podwojone:nerki, płuca).Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej lektury. Ja też nabrałam ochoty na Iwaszkiewicza, odkąd spodobał mi się serial "Stulecie winnych". Tylko, że mnie nie ma kto iść do biblioteki,a na kupowanie nie mam pieniędzy, bo młodzi nie znaleźli jeszcze pracy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro mi z powodu tej biblioteki, a nerkę też mam tylko jedną

    OdpowiedzUsuń
  4. No masz ,nawet się nie wyglupiaj.Masz brać to masz brać tabletkę i koniec.Mój tez był taki mądry i ukrył to ze nie łyka tabletek od kardiologia bo juz dobrze się czuje.Efekt był taki ze z pracy zabrało go pogotowie do szpitala ,przebadali i zmusili do założenia rozrusznika tuz przed zaraza.Teraz juz nie udaje herosa.Tak ze tego ...pomysł.Ucieszylam się z powrotu weny i czekam na fajne opowiadania o kawiarence i nie tylko.Pozdrawiam Marta uk

    OdpowiedzUsuń