CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

14 sierpnia 2020

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (28)

1.

Nie wszyscy interesują się polityką, to prawda. Prawdą jest jednak i to, że nasz brak zainteresowania wcale nie powoduje tego, że polityka nie zainteresuje się nami. Jest jeszcze jedna ewentualność - pewne sprawy, wydarzenia dziejące się w przestrzeni politycznej, muszą nas zainteresować; z prostego powodu - nie wypada o nich nie wiedzieć.

Na dzisiaj wybrałem trzy zagadnienia, które daję pod rozwagę:

- pierwsze to słowa komendanta głównego pisowskiej policji szymczyka (to ten gość, który piała z zachwytu, że jego bezpośrednim przełożonym jest facet o nazwisku kamiński, skazany wyrokiem sądu pierwszej instancji m.in. o nadużycie władzy, ułaskawiony przez tak zwanego prezydenta obrońcę pedofilów dudę. Ów komendant pytany brutalność pisowskiej policji wobec LUDZI LGBT w Warszawie wyraził opinię, że policja zastosowała wyuczone chwyty mające na celu unicestwienie przeciwników, czyli OSOBY LGBT. Słownik Języka Polskiego informuje nas, że unicestwić to znaczy spowodować, aby ktoś/coś przestało istnieć. Czyli zadaniem policji kierowanej przez łysego głównego komendanta jest... czy muszę kończyć?

- drugie... pisowska mafia zasiadająca w sejmie chce wprowadzić przepis, który gwarantowałby bezkarność urzędnikom, jeśli będą podejmować lub podejmowali działania w związku z walką z covid 19. Innymi słowy pisiory gwarantują m.in. bezkarność szumowskiemu i sasinowi, którzy narazili skarb państwa na więcej niż spore wydatki. Jak żyję, nie pamiętam sytuacji, aby jakakolwiek władza (także za czasów PRL-u) wprowadzała prawo legitymujące łamanie prawa.

- trzeci sprawa ma zabarwienie także humorystyczne. Otóż lubelski regionalny program telewizyjny, będący jak w całym kraju podobne w rękach pisowskiej mafii miał zadanie puścić w eter materiał o bałagtanie panującym na placu lecha kaczyńskiego w centrum Lublina. W tym celu posłano na plac dwuosobową ekipę - operatora i reżysera. Reżyser poszperał w śmietniku, dobył z niego jakieś papierzyska i rozrzucił "po okolicy". Operator kamery sfilmował zaśmiecony teren. Przeciętny i przypadkowy widz tego pisowskiego oszołomstwa pewnie uwierzyłby, że plac byłego prezydenta jest zaśmiecony, a władze miasta, podobnie jak w stolicy, nie radzą sobie z tym problemem, ale przypadkiem fakt rozrzucania przez "reżysera spektaklu" śmieci został uwieczniony nagraniem monitoringu. Śmiać się, czy płakać, a może jedno i drugie.

2.

Oszczędzę pisowi wstydu, którego i tak nie ma, swoimi komentarzami i przejdę do widoku z balkonu, jaki z kolei posiadam, a muszę powiedzieć, że jest on może nie taki, jaki mi się marzył, bo osiedlowy, ale na nudę nie narzekam. Z tej racji, że blok, w którym zamieszkuję ma na przeciwko podobnego sąsiada i to w niezbyt dużej odległości, i z jeszcze innej racji, która stwierdza, że z powodu letniej duchoty mam pootwierane wszystkie otwory okienne, kiedy budzę się rankiem (powiedzmy, że ósma to ranek), wydaje mi się, że ten blok z przeciwka mam na wyciągnięcie ręki. A zadziały się w tym naprzeciwległym bloku rzeczy dosyć osobliwe. Na parterze doszło do wizyty policji w jednym z mieszkań - w sumie sześciu lub siedmiu funkcjonariuszy, pies (podejrzewam, że z węchem wrażliwym na narkotyki). Trwająca ponad dwie godziny wizyta w samym mieszkaniu i na zewnątrz skończyła się wyprowadzeniem w kajdankach mężczyzny i kobiety... nie powiem, odbywało się to nadzwyczaj grzecznie, zwłaszcza w porównaniu z zachowaniem się policji w stolicy. Muszę powiedzieć, że zrobiło mi się nieprzyjemnie, gdy wymienione wyżej osoby wyprowadzono. Zapewne czymś przewiniły, naraziły się funkcjonariuszom, ale po tych ostatnich i wcześniejszych policyjnych ekscesach, szala przyzwolenia i akceptacji wychyliła się na stronę przeciwną policyjnej nieomylności. No cóż, podporządkowana pisowi policja nie cieszy się moją sympatią. Policjanci i ich przełożeni dzielnością swoją zapracowali sobie na taką ocenę. Ciekawe, że po sześciu godzinach młody obywatel, którego zabrano w kajdankach został wypuszczony i ponownie zamieszkał w swoim mieszkaniu. Dzisiaj, a właściwie wczoraj pojawiła się w nim też partnerka. Nie będę spekulował, co do przyczyn zwolnienia zatrzymanych. Cieszę się, że ponownie są ze mną.

Oczywiście nie jest moim zamiarem opisywanie wszystkich moich sąsiadów, tj. mojego bloku i tego z przeciwka, ale korzystając z okazji opiszę to, co dzieje się na "balkonie" pode mną. Żyje a mianowicie tam pani, która przepięknie udekorowała sobie zamkniętą przestrzeń pod moim balkonem warzywami i zwierzętami. Bardziej interesują mnie zwierzęta, pośród których da się wyróżnić:

- pieska yorka, podobnego do Maszy, lecz szczekającego na tyle cicho i umiarkowanie, że nazwałbym to szczekanie kasłaniem,

- dwa koty o rasie zbliżonej do perskiej, ale z ładniejszymi buziami, maści srebrnej, puszystej. Jeden z nich z rzadka miauczy, drugi woli milczeć,

- pies, który doskonale sobie radzi bez futra, tzn. egipski kot bezsierściowy "sfinks". Ten z kolei, to dopiero gaduła jest. Ilekroć napotykam go swoim wzrokiem, ucinamy sobie wesołą pogawędkę.

Zdaje się, że Adelka od czasu do czasu podziela zainteresowanie kociętami, ale żeby mogła zobaczyć te stworzenia, muszę wziąć psinę na rękę, czego Duśka nie lubi. Najczęściej więc rozmawiam z kotami osobiście (york ukazuje się niezwykle rzadko) i oczywiście kiedy przychodzi mi porozmawiać z persopodobnymi kudłaczami, żartuję sobie z nich, mówiąc, że chyba nie mają piątej klepki wychodząc na dwór w taki upał w futrach, podczas gry ich egipski kolega zrzuca z siebie niewygodne zapewne, ciepłe w nadmiarze i nieprzewiewne futerko.

[14.08.2020, Zielona Góra] 

1 komentarz:

  1. Polityczne ekscesy z jednej strony mnie nie dziwią, z drugiej sama się dziwię, że jednak się dziwie...
    Opowieść o pieskach i kotach jak zwykle poprawiająca humor:-)

    OdpowiedzUsuń