471.
witkowa wkurzyła się na ludzi, którzy biorą a narzekają, choć nie powinna, bo pis tak samo narzeka na Unię, więc brać kasy nie powinien i szlag by trafił ten cały pisowski ład, "no niech powie", by parafrazować początek wypowiedzi babci Oleńki z "Siekierezady", czy godzi się promować jakiś program, gdy wcale nie ma pewności, ile pieniędzy dostanie się z Unii. Ale żeby to tylko witkowa, także czarnek brzmi nieracjonalnie, by tylko takiego określenia użyć. czarnek, takie pisowskie nic, wyrzuca księdza Bonieckiego z Kościoła Katolickiego, Bonieckiego, dzięki któremu i paru innym duchownym Kościół Katolicki w Polsce jeszcze istnieje. Czy to do pomyślenia, aby takie nic zabierało głos, niech już toto zajmie się tymi niewieścimi cnotami i przeniesie się nie do wieku XIX ale, jak sądzę, do czasów przed oświeceniem. W jaki my żyjemy czasach?
Ale żeby nie było, że tylko jeżdżę sobie po pisiorach jak na pierwszej z brzegu burej kobyle, to wspomnę przynajmniej o przewodniczącym, zadając przy okazji pytanie, co przewodniczący jakiejkolwiek organizacji powinien zrobić, aby nie dopuścić do głosu części członków tejże organizacji. Odpowiedź prosta - należy zawiesić w członkostwie tych oponentów. czarzasty to bardzo inteligentny facet - w mig nauczył się od swego guru kaczyńskiego zarządzać organizacją. Spodziewałby się kto? Prędzej czy później tego hipokrytę wywiozą na taczkach; ważne, że korzysta ze swoich pięciu minut.
Żyjemy w ciekawych czasach. Jak to się skończy, Bóg jeden wie, choć przywołując już istotę nadprzyrodzoną powinienem był raczej zadać jej pytanie: czemu doświadczasz nas tak mocno, takimi ludźmi?
472.
Przykre bardzo są skutki ostatnich nawałnic tak w Polsce jak i na zachodzie Europy. Tragiczna w skutkach powódź w zachodnich Niemczech, Belgii, Holandii i Luksemburgu dowodzi, że pomimo, akurat w tych państwach, wysokiej techniki i sprawności służb ratowniczych, nie jesteśmy w stanie sprostać żywiołom (tu w Europie powodzie, gradobicia i wichury, a na Syberii katastrofalne pożary). Rzeczywiście globalne ocieplenie zbiera swoje żniwo, chociaż tak katastrofalne zjawiska pojawiały się też wcześniej, gdy nie słyszano jeszcze o ociepleniu. Myślę, że wraz z gwałtownie zmieniającymi się warunkami życia, zmienia się też klimat, który próbuje dostosować się do szybkości naszego życia- oczywiście jest to refleksja z pogranicza metafizyki.
Z poważną powodzią, o czym już pisałem, spotkałem się podczas podróży po Francji, ale również miałem z nią do czynienia w Belgii, gdy szukając poczty musiałem zjechać z głównych szlaków. Powódź niejako dopiero się zaczynała, a ja w pewnym momencie musiałem zawrócić swoją renówkę, gdyż napotkałem mocno podtopiony most, a wody z każdą minutą przybywało.
W tym miejscu jeszcze raz chciałbym podzielić się taką refleksją: nawet przy największych naszych staraniach nie jesteśmy w stanie zapobiec niszczycielskim żywiołom; możemy natomiast zareagować bezpośrednio po tragicznym wydarzeniu, pomagając poszkodowanym. W tym celu w naszym kraju należałoby na przykład w każdym województwie utworzyć centra pomocy, w którym gromadzono by najpotrzebniejsze materiały, sprzęt, żywność w powiązaniu z ekipami ludzi, którzy zareagowaliby natychmiast po przejściu kataklizmu. Nie idiotyczne wydawanie pieniędzy na wojsko, a stworzenie specjalnego funduszu kryzysowego, aby nie dochodziło do takiej sytuacji, jaka ma miejsce w Nowej Białej na Spiszu po tragicznym pożarze - są pieniądze, ale ograniczeniem w dokonywaniu niezbędnych zakupów są rosnące ceny materiałów budowlanych.
I to był prawdopodobnie ostatni post w kawiarence. Jeżeli tak się zdarzy, że będę jeszcze pisał, to do tzw. szuflady...
[19.07.2021, Toruń
Nie no tego po Tobie się nie spodziewałam.Chyba ze otworzysz nowy blog pt."Szuflada Kawiarenki"i będziemy dalej mogli czytać Twoje ciekawe opowiadania lub komentarze z naszej szarej codzienności.Co Ty na to? Pozdrowienia z gorącej jak nigdy Anglii.Marta
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPisanie do szuflady można zaakceptować, jeśli rozdasz nam do niej klucze.
Też pomyślałam o takim funduszu kryzysowym. Lepiej jednak by wojewoda nim nie dysponował, bo to przedłużone ramię rządu, a wiemy przecież, jak się odbywa rozdawanie pieniędzy /np. z funduszu solidarnościowego/ na szczeblu centralnym. Może lepiej, gdyby to starostowie decydowali o wielkości i rodzaju pomocy ofiarom kataklizmów.
Pozdrawiam serdecznie.
Mam tylko nadzieję, że nie dotrzymasz słowa i nie zaprzestaniesz publikacji z szuflady:-)
OdpowiedzUsuńA jak się szuflada zatnie i nie da otworzyć. ..
OdpowiedzUsuńTo co wtedy? Lepiej jednak na blogu pisac
:-)
Do wszystkich: jestem w podłej formie i nie mam już sił... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻyczę odzyskania siły i tą drogą posyłam same pozytywne fluidy oraz mnóstwo dobrych myśli.
UsuńTrzymaj się!
Nie wiem, co Ci napisać, bo nie jestem w Twojej sytuacji, ale nigdy nie ma sytuacji bez wyjścia...
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz na moim blogu. Ja przez dłuższy czas(coraz częściej niestety) bywam w kiepskiej formie, wtedy siadam w kącie i chlipię(jak to baba), ale kiedy przypomnę sobie, jaką frajdę mieliby moi wrogowie(nie oszukujmy się, wszyscy ich mamy), to się podnoszę i nadal walczę. WALCZ ZE MNĄ!!! Uściski.
OdpowiedzUsuń