CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

11 lipca 2021

TRZASKI I ZGRZYTY (2) POLICJANT

 







POLICJANT


Bolał go obojczyk, a obie nogi miał poharatane przez to ostre metalowe ogrodzenie, po którym się przejechał goniąc za tą szczeniarą. Obojczyk miał unieruchomiony i gdyby to był jedyny jego uraz, pewnie odesłaliby go do domu, ale rany obu nóg, szczególnie prawej były na tyle głębokie, że po dokonaniu szycia, lekarze postanowili zostawić go jeszcze parę dni na oddziale, bo też nawet nie mógł normalnie chodzić, nie mówiąc już o tym, że wymagał zmiany opatrunków. Komendant z paroma innymi odwiedzili go po porannym obchodzie. Ma wyzdrowieć, niech się nie garnie do służby, niech wypocznie i spodziewa się jakiegoś medalu albo gratyfikacji finansowej. Nie ukrywał niejakiej dumy z tego powodu, że sam komendant przyszedł go odwiedzić, ale z drugiej strony czuł się głupio.

- Że też dałem się tak podejść tej smarkatej. Gdzie ona mnie wyprowadziła? A tak w ogóle, złapaliście ją? - zapytał partnera, gdy komendant z pozostałymi policjantami wyszli już z sali, na której leżał.

- Jeszcze nie, ale wiemy, kim jest. Ukrywa się gdzieś, ale to kwestia czasu, kiedy ją dopadniemy.

- Co o niej wiecie?

- Studentka socjologii. W wolnym czasie trudni się wspinaczkami, wyjeżdża w góry, a podczas wakacji najmuje się do mycia okien w wieżowcach. Należy do klubu alpinistycznego.

- Taka młoda. Jak to rozrabia...

- Nie dziw się, że ci umknęła. Z takimi umiejętnościami?

- Powinienem mocniej jej wpieprzyć i to po nogach, a nie tłuc po plecach.

Tamten zastanowił się, bo pamięta, jak obaj przyłożyli jej porządnie po grzbiecie i nogach, zanim rzuciła w nich kartonem, na którym wymalowane było hasło na temat równości kobiet i ich prawa do aborcji. Wywinęła się prawdopodobnie dlatego, że zbyt długo składali ten karton jako dowód uczestniczenia w nielegalnym zgromadzeniu.

- No cóż, wywinęła nam się. Ja też mam do siebie pretensję - ciągnął tamten - że za późno strzeliłem jej w pysk gazem.

- Czekaj, niech tylko stąd wyjdę... już nigdy nie popełnimy tego błędu.


Prędko nie wyszedł, bo rana zaczęła ropieć i trzeba było nawet zmienić antybiotyk, aby zabić te koszmarne zarazki. Trzeciego dnia przyszła z odwiedzinami jego matka. Bardzo się ucieszył, gdyż tego samego dnia partner zadzwonił do niego. Miał dobrą nowinę - studentka odnalazła się i na razie zatrzymano ją na czterdzieści osiem godzin.

- Nie martw się o mnie, mateczko, najważniejsze, że gorączka przeszła, a rana się zagoi.

- Toż cały czas się modliłam o twoje zdrowie, synku. Agniesia też się modliła. Do wesela się zagoi - pocieszyła syna.

- Musi. Ech, gdybym ją teraz dopadł...

- Syneczku, już ja się wymodlę o to, aby dostała najwyższy wymiar kary. Że też Pan Bóg pozwala żyć takim sukom na świecie. Jak tu żyć, no powiedz synku.


Wyszedł ze szpitala po dziesięciu dopiero dniach, ale już w jak najlepszej kondycji. Tego samego dnia złożył zeznania w prokuraturze. Nazajutrz bezpośredni przełożony poinformował go, że komendant rejonowy zaakceptował wniosek o awans.


[11.07.2021, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz