Henryk Piątkowski - "Portret kobiety w czerwonej sukni i kapeluszu"

Henryk Piątkowski - "Portret kobiety w czerwonej sukni i kapeluszu"

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

03 marca 2025

SZTUKA - RÓŻNE - GŁÓWNIE MALARKI

 

1. Édouard Cortès (Francja, 1882-1969)

La Porte Saint Denis, Paryż (ok. 1930)

Olej na płótnie

Kolekcja prywatna


Édouard Cortès - syn Antonio Cortésa, artysty na hiszpańskim dworze królewskim, rozpoczął studia w wieku 17 lat w Ecole des Beaux-Arts w Paryżu. Jego pierwsza wystawa w 1901 roku przyniosła mu natychmiastowe uznanie. Za jego życia Paryż był centrum świata sztuki. Artyści z całego świata podróżowali tam, aby studiować i malować jego piękne krajobrazy i miasta; widoki Paryża, lub jak stało się znane „Miasto Świateł”, były bardzo poszukiwane zarówno przez kolekcjonerów, jak i turystów. Od przełomu wieków Cortés zaczął malować niezliczone widoki paryskiego krajobrazu miejskiego, które uczyniły go sławnym. Umiejętnie uchwycił tętniące życiem ulice i wigor paryskiego życia. Kontynuował eksplorację tematu Paryża we wszystkich jego porach roku aż do swojej śmierci w 1969 roku.


2. Józef Mehoffer (Polska, 1869-1946)

Dziwny Ogród (1903)

Olej na płótnie

Muzeum Narodowe, Warszawa


Mehoffer był malarzem, grafikiem, grafikiem, projektantem witraży, tkanin, scenografii teatralnych, plakatów, dekoracji wnętrz i mebli, czołowym przedstawicielem Młodej Polski. Międzynarodową sławę przyniosły mu projekty witraży do gotyckiej kolegiaty św. Mikołaja we Fryburgu Szwajcarskim, ale najbardziej znany był w Polsce. Jego malarstwo monumentalne było znakomitą manifestacją bogatej symboliki i tendencji dekoracyjnych polskiego modernizmu oraz mistrzowskiego warsztatu artysty. Jego sztuka z lat 1891-5 pozostawała pod wpływem symbolizmu i postimpresjonizmu.


3. Remedios Varo (Hiszpania – Meksyk 1910-1963)

Eksploracja źródeł rzeki Orinoko (1959)

Olej na płótnie,

Kolekcja prywatna


Uniwersalny urok prac Remedios Varo polega na jej zdolności do sprawiania, że widz „rozpoznaje” emocjonalne treści w jej obrazach, mimo że mógł ich nigdy wcześniej nie widzieć, ale wyobrażał je sobie lub wyczuwał intuicyjnie. Wewnętrzny świat Remedios Varo jest najeżony konfliktem związanym z separacją, która w jej szczególnej symbolice lokomocji oznacza ruch, zmianę, odejście i zerwanie.


4. Bertha Wegmann (Dania, 1847-1926)

Rozpacz (ok. 1890-98)

Olej na płótnie

Kolekcja prywatna


Wegmann mieszkała w Paryżu w latach 1880-83. Ten obraz przypomina cyganerię, zepchniętą na margines egzystencję i napotkaną na Montmartrze. W domowym wnętrzu rozgrywa się scena wielkiego dramatu: pognieciona koszula kobiety wyraża jej udrękę. Artystki zazwyczaj koncentrowały się na scenach domowych, ale rzadko kiedy były one malowane z tak emocjonalną empatią. Wegmann wystawiała na Salonie w Paryżu, ale wróciła do Danii w 1883 roku, kiedy otrzymała medal Thorvaldsena za malarstwo. Była pierwszą kobietą wybraną do Zgromadzenia Plenarnego Królewskiej Duńskiej Akademii Sztuk Pięknych.


5. Marie Vorobieff Marevna (Rosja 1892-1984)

Portret Mariki, córki artysty (1930)

Olej na płycie

Kolekcja prywatna


Marevna urodziła się jako Marie Vorobieff-Stebelska w 1892 roku w Czeboksarach w Rosji. Jej matka była aktorką, a ojciec polskim szlachcicem. Samotne dzieciństwo spędziła w Tyflisie, stolicy Gruzji, która znajdowała się pod rosyjską kontrolą. Imię Marevna zostało jej nadane na cześć rosyjskiej bajkowej księżniczki morskiej przez Maksyma Gorkiego, rosyjskiego pisarza i działacza politycznego, którego poznała we Włoszech, a następnie stało się jej podpisem.


6. Marie Laurencin (Francja, 1883-1956)
Spotkanie na wsi (Apollinaire i jego przyjaciele) (1909)
Olej na płótnie, 130 x 194 cm.
Musée Picasso, Paryż


Marie Laurencin została przedstawiona Picassowi i jego kręgowi w Bateau-Lavoir dzięki interwencji Braque'a w czasie jej artystycznego debiutu na Salonie des Indépendants jesienią 1907 roku. Jej zaangażowanie w artystyczną i literacką grupę otaczającą Picassa podczas narodzin kubizmu niewątpliwie miało silny wpływ na jej estetykę, ale pomimo wystawiania z kubistami w pokoju 41 na Salonie w 1911 roku i wielokrotnego określania w recenzjach jako część grupy, interpretacja ruchu przez Laurencin pozostała całkowicie osobista.


7. Elin Danielson-Gambogi (Finlandia - 1861-1919)

Autoportret (1900)

Olej na płótnie

Ateneum, Helsinki


Autoportret Elin Danielson-Gambogi jest dziełem pełnym pewności siebie. Obraz przedstawia artystkę w jej pracowni, trzymającą paletę i pędzel. Światło wpada przez zasłonę przed oknem i tworzy aureolę wokół głowy artystki. Autoportret był jednym z najlepszych obrazów tego typu w sztuce fińskiej w tamtym czasie. Stypendium na podróż do Paryża pomogło Elin Danielson podjąć ostateczną decyzję o kontynuowaniu kariery artystki. W wieku 38 lat wyszła za mąż za młodego toskańskiego artystę Raffaello Gambogi i w 1898 roku osiedliła się we Włoszech. Król Umberto III kupił jej obraz w 1899 roku, a ona sama wzięła udział w Biennale w Wenecji w tym samym roku. Autoportret przyniósł jej srebrny medal we Florencji w 1900 roku.


8. Dorothea Sharp (Wielka Brytania, 1874-1955)

Dziewczyna na oświetlonym słońcem nabrzeżu, St. Ives (ok. 1900-10)

Olej na płótnie

Kolekcja prywatna


Studiując i malując we Francji, Dorothea Sharp była wyraźnie świadoma twórczości Claude'a Moneta i impresjonistów, a jej mistrzowskie wykorzystanie światła i cienia odzwierciedla techniki jej francuskich odpowiedników. Jej wybór tematu i delikatne traktowanie dzieci, które tak często pojawiają się w jej pracach, przypomina prace znanych impresjonistek, Berthe Morisot i Mary Cassatt.


[03.03.2025, Toruń]

KARTKA Z KALENDARZA - 03.03.2025

 

Kartka z kalendarza na dzień 3 marca 2025 roku

Poniedziałek


Imieniny dzisiaj obchodzą: Kunegunda, Teresa, Tycjan oraz Agrypin, Asteriusz, Eutropiusz, Gerwin, Gerwina, Hieronim, Innocenty, Jakub, Kleonik, Kleonika, Kolumba, Marcjusz, Maryn, Maryniusz, Samuel, Teodor, Tycjana, Wirzchosława


Przysłowia na dziś:

Czasem i w marcu, zetnie wodę w garncu”

Gdy w marcu mgły bywają, w lecie burze przeszkadzają”

Gust kobiety, łaska pańska i marcowa pogoda zawsze niestałe”

W marcu, kto siać nie zaczyna, biednyć to gospodarzyna”


Słońce

Świt: 05:41

Wsch. Sł.: 06:14

Zenit: 11:47

Zach. Sł.: 17:20

Zmierzch: 17:54


Cytat dnia:

Pieniądze? Jak ćmy się rozlecą.
Sława? Nieraz płakał, kto cię miał.
Przyjaźń? Szukaj jej ze świecą
nocą, na wietrze, wśród skał.

Konstanty Ildefons Galczynski


3 marca 1807 roku w Warszawie urodził się Kazimierz Władysław Wóycicki - literat, wydawca, folklorysta i etnograf, historyk Warszawy. [zm. 2 sierpnia 1879 roku w Warszawie]



Poniżej klechda pisarza o Waligórze i Wyrwidębie.


Zachowano pisownię oryginalną

Wali-góra — Wyrwi-dąb.

Żona jednego myśliwca, zbierając w lesie jagody, porodziła tam bliźnięta; a obadwa byli chłopcy, sama zaraz wnet umarła.

Zostawione niemowlęta nie karmiła żadna z niewiast: jednego karmiła wilczyca, a drugiego niedźwiedzica. Co wykarmiła wilczyca, teraz się nazwał Wali-góra; drugi Wyrwi-dąb się nazwał. Pierwszy siłą walił góry, drugi jakby kłosy zboża, najtęższe wyrywał dęby.

Że się kochali wzajemnie, wychodzili na wędrówkę, by obchodzić świat szeroki. Idą przez puszczę ciemną dzień jeden i drugi: w trzecim dniu się zatrzymali; bo drogę zaparła góra skalista i wysoka.

 — »Co my teraz zrobiem, bracie?« zawołał Wyrwi-dąb smutnie.

 — »Nie troszcz się bracie miły; ja tę górę precz odrzucę, by nam droga wolną była.«

I podpiera ją plecami i przewraca górę z trzaskiem: odsunął ją na pół mili. Poszli sobie zatem dalej.

Idą prosto, aż dąb wielki stoi na środki drogi: zatrzymuje ich w pochodzie. Wyrwi-dąb więc idzie naprzód, obejmuje go rękoma, wyrywa z całym korzeniem i rzuca na blizką rzekę.

Ale chociaż tacy mocni, nogi przecież utrudzili: więc pod lasem odpoczęli. Jeszcze sen nie skleił powiek, patrzą, aż mały człowieczek leci ku nim, lecz tak prędko, że ptak żaden ni zwierz żaden nie potrafiłby go dogonić.

Zdziwieni wstają na nogi, gdy on człeczek w ptasim locie zatrzymuje się przed nimi.

 — »Jak się macie, parobczaki!« rzekł wesoło i radośnie: »widzę żeście utrudzeni: jeśli wola wasza będzie, w jednej chwili was zaniosę tam, gdzie jeno zażądacie.«

Rozwinął piękny kobierzec. — »No, siadajcie razem ze mną!« Wyrwi-dąb więc z Wali-górą usiedli wygodnie na nim. Człeczek klasnął, a kobierzec niesie ich niby ptak na skrzydłach.

 — »Zapewne was to dziwiło«? człeczek mały znowu rzeknie — »żem tak prędko biegł po ziemi: widzicie, oto trzewiki, com dostał od czarownika; kiedy wdzieję, wtedy biegnę: co krok to mila; co skoczę, to dwie.«

Wali-góra prosi, tedy Wyrwi-dąb łączy swe proźby, by dał po jednym trzewiku; bo chociaż są tacy mocni, jednak droga nogi trudzi Poruszony więc proźbami, podarował im trzewiki! Gdy niemało ulecieli, zsadził ich pod wielkiem miastem, a w tem mieście był smok wielki, codzień wiele ludzi zjadał. Król ogłosił: »Kto się znajdzie, że tego smoka zabije? — dwie mam córy do wyboru; jednę oddam mu za żonę i po śmierci tron swój oddam.«

Stają więc bracia przed królem, oświadczają swą gotowość, że zabiją tego smoka. Pokazano im jaskinię, gdzie ten potwór zamieszkiwał. Idą śmiało na pół drogi: on mały człeczek się zjawia.

»Jak się macie, przyjaciele! wiem, gdzie kres jest waszej drogi; lecz posłuchajcie mej rady: włóż każdy na nogę trzewik, bo smok jak wyskoczy nagle, nie da machnąć ręką.«

Posłuchali mądrej rady. Wyrwi-dąb stanął przed jamą, wzniósł z zamachem dąb ogromny, by jak tylko łeb ukaże, jednym ciosem smoka zgładził. Wali-góra zaszedł z tylu i jaskinią z szczerej skały trzęsie, jakby snopem żyta.

Smok wypadnie nagle z jamy, a Wyrwi-dąb przestraszony, zapomniawszy o kłodzie, co ją trzymał w obu rękach, szczęściem, że widział dany trzewik, bo uskoczył na dwie mile. Smok, nie mogąc go dogonić, obrócił na Wali-górę: ten w przestrachu skałę podniósł i z zamachem silnie rzucił, a głaz świszcząc padł na ziemię i przycisnął ogon smoka. Wali-góra choć tak mocny, w tył uskoczył na dwie mile i zobaczył brata swego.

 — »Idźmy teraz, bracie razem; smok się z miejsca nie poruszy, ty go uderz kłodą dębu, a ja go przywalę górą«.

Idą naprzód więcej śmiało: jeden w ręku niesie górę, a drugi dębem wywija. Zawył smok jak stado wilków, widząc obu przeciwników: chciał się rzucić, lecz daremnie, ogon ciężki głaz przyciska. Wyrwi-dąb uderza silnie i rozgniata łeb na miazgę, a brat jego rzuca górą i zakrywa całe ścierwo.

Król już czekał: przyjął obu i dał im po jednej córze; a kiedy nie długo umarł, królestwem się podzielili i szczęśliwie sobie żyli.



[03.03.2025, Toruń]

02 marca 2025

ODKURZONE DWA KOLEJNE WIERSZE

 

W którym nie ma kobiety ...


W którym nie ma kobiety

bieleje śmiałością tynków

lśni wewnątrz lakierem

pusty głos

echem pobrzmiewa po pokojach

w lustrze wciąż to samo odbicie

pochylony cień wałęsa się po przedpokoju

książka otwarta na tej samej stronie

nie odkurzana blednie każdego poranka

odłączony dzwonek do drzwi

umiera bezczynną śmiercią przedmiotów

niepotrzebny nikomu szlafrok z kapturem

wysycha na pieprz

czuję jak twardnieją ręce

na powieki napływa wosk

i ta w otwartym oknie twarz

zastyga nieobecna

jak wystawiony na aukcję staroci sprzęt.


(1984)

Pani moja

Pani moja Pani dobra

w księżycu pijana

odkąd tańczysz na linie

w mrokach północy

drżąco wspieram Cię myślą zza okna

liczę stąpnięcia

a każde to godzina

cierpliwie starzejąc się

zaplatam pod Twą nogą bosą

i zawieszam nad ziemią

pajęczą nić.

(1984)


[02.03.2025, Toruń]

SŁOWNICZEK FILOZOFICZNY - ABSTRAKCJA

 

ABSTRAKCJA łac. abstractio — odrywanie, oddzielanie, zatrzymywanie — w języku potocznym abstrakcja oznacza oderwanie od codziennego życia i nieliczenie się z tym, co realne.

W filozofii ten termin oznacza specyficzną czynność intelektu, polegającą na oddzielaniu i zatrzymywaniu jakiejś własciwości z rzeczy, na podstawie której intelekt formuje jej poznawczy obraz, czyli pojecie (abstrakt); termin abstrakcja oznacza także metodę konstruowania przedmiotu intelektualnego poznania w ogóle, zaś w szczególności przedmiotu własciwego dla określonych nauk: przyrodniczych, matematycznych i filozoficznych.

Abstrakcja jako czynność intelektu sformułowana została przez Arystotelesa, na kanwie dyskusji z Platonem dotyczącej statusu ontycznego liczb; teoria abstrakcji leży u podstaw koncepcji poznania realistycznego. Arystoteles dostrzegł potrzebę przebudowania całościowej wizji swiata — w stosunku do poprzedników, a zwłaszcza w stosunku do Platona. Pociągnęło to za sobą koniecznosc odrzucenia platońskiej koncepcji poznania anamnetycznego (przypominajacego), a sformułowania koncepcji poznania abstrakcyjnego (odrywajacego, formułujacego). W pojmowaniu intelektu Arystoteles odcina sie zarówno od przyrodników greckich, którzy zredukowali intelekt do upostaciowionej pracząstki, jak i od Platona, który utożsamiał intelekt z duchem-duszą. Arystoteles pojmował intelekt (rozum) jako władze duszy („nazywam rozumem władze, która dusza mysli i wydaje sady o rzeczach”, [ Aristotle, De Anima]. Intelekt pojęty jako władza, tym się charakteryzuje, że „nie może mieć żadnej innej natury oprócz tej: byc moznoscia [do poznania]”

Odkrycie intelektu jako władzy duszy to jedno z najważniejszych osiągnieć arystotelesowskiej antropologii i epistemologii. Dusza wprawdzie nadal pozostaje, podobnie jak u Platona, „miejscem form”, z tą jednak różnicą, „że jest nim nie cała, lecz tylko [jej część] myśląca, i że formy są w niej nie w aktualnej rzeczywistości, lecz tylko w możności”. Intelekt, jako władza poznawcza duszy, występuje podczas procesu poznawania w funkcji zatrzymywania, oddzielania (abstrahowania) i dematerializowania form w celu uczynienia ich przedmiotami poznania. Formy te charakteryzują konieczne lub

niekonieczne układy treści w tym, co jednostkowe i konkretne.

W tak pojęty proces poznania abstrakcyjnego włączone są zarówno zmysły, jak i intelekt, które przez poprzedników Arystotelesa były sobie przeciwstawiane. Arystoteles teorie poznania abstrakcyjnego oraz koncepcje abstrakcji opracował w kontekście dyskusji z Platonem, dotyczącej natury przedmiotów matematycznych i ich genezy. Wg Arystotelesa przedmioty matematyczne (liczby, figury) intelekt tworzy poprzez oderwanie (abstrakcje) i zatrzymanie formy charakteryzującej relacje ilościowego uporządkowania tego, co jednostkowe i materialne. W ten sposób są tworzone przedmioty matematyczno- geometryczne (liczby, figury, bryły), które jednak nie bytują samodzielnie (jak utrzymywał Platon). Tak rozumiana czynność abstrakcji, charakterystyczna dla rozumnej władzy duszy, dzięki której „przedmioty poznania dają się oddzielić od materii”, została wskazana przez Arystotelesa jako jedna z pierwszych i podstawowych czynności intelektu w ogóle. Dzięki niej tworzymy przedmioty naukowego poznania, którymi są wyabstrahowane z jednostkowych i konkretnych rzeczy formy ogólne, oraz formułujemy poznawcze obrazy rzeczy.

Aby wyjaśnić proces powstawania pojęć oraz formowania przedmiotów intelektualnego poznania, Arystoteles w strukturze rozumnej władzy duszy wyróżnił tzw. rozum bierny i rozum czynny, ze względu na funkcje, jakie owa władza pełni oraz sposób związania jej z dusza. Ten pierwszy jest „miejscem dla form” i wchodzi w wewnętrzną strukturę duszy, która jest pierwsza forma ciała organicznego, ten drugi, nie będąc związany z ciałem, gdyż jest „oddzielony, odporny na wpływy zewnętrzne i niezmieszany”, jest „mocą” (światłem) udzieloną rozumowi biernemu, dzięki której ujmuje (pojmuje) on intelektualny obraz rzeczy. […]



[02.03.2025, Toruń]

01 marca 2025

MUZYCZNE POCZTÓWKI - FRYDERYK SZOPEN - NOKTURN NR 20 CIS-MOLL - VALENTYNA LISICA

 



[01.03.2025, Toruń]

STRUMIEŃ 7.

 

7.

Leopold rzeczywiście nie miał głowy do alkoholu, z reguły zasypiał po wypiciu niewielkiej ilości, a jego ciało tak wiotczało, że ciężko było go przenieść na jakie bądź legowisko, aby się wyspał i wytrzeźwiał. Maurycy przypomniał sobie pewną historię z młodości, kiedy razem z Poldkiem oraz Romanem zaraz po szkole kupili sobie po winiachu patykiem pisanym i udali się na okoliczność spożycia tego dającego strzała trunku na pobliskie wzgórza i doliny. Szło im nieźle – początkowo ekscytacja i wzmożona chęć rozmowy, ba, dyskursu nawet, po czasie ustępowała lekkiemu umęczeniu, a fizyczność ich ciał kazała nie tylko ściszyć ton konwersacji, lecz również zagłębić swe korpusy w puszystość wysokich traw, zaś opadła siła przykazała twarzom zwrócić się ku słońcu i tak przysnąć sobie, póki słoneczko nie zajdzie za pióropusze pobliskich topoli. Zasnęli więc, a zostało każdemu po pół szklanki jabłkowego wina, więc kiedy poczuli nagły chłód, powstali jak jeden mąż, dokończyli ucztę i stwierdzili, że na nich pora. Skierowali się trzema gzygzakami do swoich domostw, gdzie niepostrzeżenie zalegli na wygodniejszych łożach, przykrywszy się byle czym i spali tak odmówiwszy zjedzenia obiadu. Jakaś choroba musiała ich dopaść, mówiły matki i uznając, że sen bywa najczęściej najlepszym lekarstwem zwłaszcza na nieodgadnioną chorobę, nie poczuły charakterystycznej dla trzynastoprocentowego alkoholu, nieco spleśniałej, słodkawo-mdłej woni, która parowała z ust trzech uśpionych muszkieterów.

Następnego dnia poczuli się znacznie lepiej, co z pewnością było zasługą młodzieńczej krzepy. W godzinach przedpołudniowych tegoż dnia zupełnie przypadkowo, matki Poldka, Romana i Maurycego spotkały się w spółdzielni, gdy robiły zakupy. Z tego i z owego poinformowały się nawzajem, że ich pociechy dnia poprzedniego zapadły na krótką, lecz w jakże dziwny sen ubraną chorobę. Pogadawszy z sobą dłuższą chwilę ustaliły, że ową chorobą nie może być nic innego tylko zamroczenie alkoholowe.

Jasne jest, że jeszcze tego samego dnia po przyjściu ze szkoły – tym razem w stanie świeżym – dzielni chłopcy dostali od swoich mam pater noster, nic więcej, albowiem była to ich pierwsza przygoda z krajowym winem.



[01.03.2025, Toruń]

POEZJA (74) TADEUSZ RÓŻEWICZ - GŁOSY NIEPOTRZEBNYCH LUDZI.

 

Jeden z wielu

Ja jeden z wielu

ukryty wśród miliarda

Wstydzę się że jestem


Uczeni panowie

profesorowie Vogt Burch i inni

mówią że miliard ludzi

jest na świecie niepotrzebny

Za dużo jest ludzi

więc człowiekowi wstyd że żyje


Tyle tego

biali żółci czarni czerwoni

wszyscy chcą jeść

ubierać się oddychać kochać


Ach oni mają sny marzenia

oni mają pragnienia

oni walczą powstają

Więc co zrobimy z tym miliardem

martwią się panowie

Vogt Burch i inni

Co zrobimy z tym i z tymi


Co zrobicie

z tym chłopcem

który wkleja do szarego zeszytu

czerwony liść dębu

z tym który trzyma w dłoni jabłko

i z tym który biegnie przez łąkę

który leci przez gwiazdę śniegu



Co zrobicie z moim ojcem i matką

co zrobicie

co zrobicie z tym miliardem

niepotrzebnym.



[01.03.2025, Toruń]