Luis Alberto Sangroniz - Portret kobiety (1932)

Luis Alberto Sangroniz  -  Portret kobiety (1932)

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

17 sierpnia 2025

DANTE - BOSKA KOMEDIA - PIEKŁO - ROZDZIAŁ XIII

 

(Krąg VII. Koło drugie: samobó􀰗cy, Piotr a Vineis, gracze.)


Jeszcze przechodził Nessus bród czerwony,

Gdyśmy wchodzili w las dalszym pochodem,

W las pusty, żadną ścieżką nieznaczony.

Tam liść na drzewach czarny, nie zielony,

Gałęzie krzywe, zwikłane niezmiernie,

Zamiast owoców trucizna i ciernie.

W gęstszej zarośli nie mieszka zwierz dziki,

Co się kłem znęca nad żyzną doliną,

Między Korneto a rzeką Cecyną¹⁹⁴.

Tam gniazda mają harpije¹⁹⁵, straszydła,

Które ze Strofad przegnały Trojanów

Na nieznajome wody oceanów,

Smutnym proroctwem trwożąc wędrowniki¹⁹⁶;

Szyja, twarz ludzkie, a szerokie skrzydła,

Brzuch pierzem kryty, nogi ze szponami,

A napełniają cały las żalami.

Mistrz tak się ozwał po milczeniu długim;

«Wiedz, że iść będziesz wciąż obwodem drugim¹⁹⁷

Póty, aż wstąpisz w step okropnych piasków.

Dlatego dobrze wytężaj tu oko.

A rzeczy ujrzysz tak dziwne jak mary,

Co z ust mych słysząc, nie dałbyś mi wiary».

Już las jękami pobrzmiewał szeroko;

Nie widząc, co jest przyczyną tych wrzasków,

Stanąłem jak słup i tak żem się zdumiał,

Że mistrz mój sądził, jakobym rozumiał,

Iż te jęczenia wyszły z piersi żywych

Jakichś zakrytych dla nas nieszczęśliwych!

I mistrz rzekł do mnie: «Ot złam gałąź krzywą,

A błąd swój poznasz». Jam wnet niecierpliwą

Wyciągnął rękę i gałąź uszczyknął¹⁹⁸.

«Po co mnie łamiesz?» nagle pień zakrzyknął;

Krwią cały sczerniał i znów mówił z krzykiem:

«Dlaczego szarpiesz mnie z sercem tak dzikiem?

Byliśmy ludźmi, jesteśmy drzewami,

Więcej litości mógłbyś mieć nad nami,

Choćbyśmy byli robactwa duszami».

Jak jednym końcem gore zapalona,

A drugim syczy, skrzy głownia zielona.

Ziejąc powietrze, co się w niej zagrzewa,

Tak krew i słowa szły z pnia tego drzewa.

I upuściłem gałązkę pod nogi,

Stając jak człowiek potruchlały z trwogi.

«Zraniona duszo!» mistrz mój odpowiedział:

«Gdyby on wierzył w to, co jednak wiedział,

Czytając moje na ziemi poema¹⁹⁹,

Nigdy by ręki nie podniósł na ciebie.

Widząc, że pełnej w tę rzecz wiary nie ma,

Uszczknąć twą gałąź poradziłem jemu,

Co, wierz mi, sobie wyrzucam samemu.

Lecz chciej, kim byłeś, powiedzieć poecie,

On z niepamięci twe imię odgrzebie,

-----------------------------------------------------------------------------------------

¹⁹⁴Korneto — miasteczko w byłym państwie papieskim; Cecina — rzeka wpadaąca do morza między Liworno a Piombino. Tam są gęste lasy i zarośla, w których znajdują się dziki, sarny i jelenie.

¹⁹⁵harpije — dziś: harpie; tu: forma wydłużona (zgodna z daw. wymową) dla zachowania rytmu jedenastozgłoskowca.

¹⁹⁶harpije, (…) Które ze Strofad przegnały Trojanów (…) smutnym proroctwem trwożąc wędrowniki — Harpie, według Eneidy Wergiliusza, wróżyły Trojanom na wyspach Morza Jońskiego po grecku zwanych Strofady, że wiele na morzach przez głód i burze ucierpią, nim dopłyną do lądu i miasto murem otoczą.

¹⁹⁷Wiedz, że iść będziesz wciąż obwodem drugim — Jest to drugi oddział kręgu siódmego, gdzie są karani gwałtownicy, co się dopuścili gwałtu na swoich osobach i dobrach.

¹⁹⁸uszczyknął — dziś popr.: uszczknął; tu: forma wydłużona dla zachowania rytmu jedenastozgłoskowca.

¹⁹⁹Gdyby on wierzył w to, co jednak wiedział, czytając moje na ziemi poema — Wirgiliusz w trzeciej pieśni Eneidy opowiada, że Eneasz odłamując gałąź od drzewa, posłyszał głos Polidora.

On twoją pamięć odświeży na świecie,

Gdzie ma powrócić i żyć tam na nowo».

A drzewo: «Nęcisz mnie tak słodką mową,

Milczeć nie mogę, lecz ostrzeżcie sami,

Jeśli za długo mówić będę z wami.

Jestem ten, który rządził Fryderykiem²⁰⁰,

Od jego serca dwa klucze trzymałem,

Pierwszy zamykał, drugi je otwierał

Jak własny zamek; w jego państwie całem

Byłem jedynym jego powiernikiem,

On mnie podnosił i na mnie się wspierał;

Ja tak gorliwy byłem w tym zaszczycie,

Że przezeń sen mój straciłem i życie.

Lecz nierządnica²⁰¹, co w dworzan nacisku

Bezwstydnym okiem strzelała dla zysku,

Powszednia klęska i dworów zakała,

Zażegła wszystkie przeciw mnie umysły.

I tak zawistni iskrą po iskierce

Na mnie Augusta²⁰² zapalili serce,

Że z dwojga słońc-ócz noc dla mnie się stała,

Jak wodne bańki mi źrenice prysły.

A dusza moja, możem był zbyt hardy,

Wierząc, że śmiercią zetrze piętno wzgardy,

Mnie uczyniła przeciw mnie samego

Niesprawiedliwym ze sprawiedliwego.

Klnę się na świeży korzeń tego drzewa,

Żem nigdy wiary przez mój wstręt przyrodny²⁰³

Nie zdradził pana, co był jej tak godny!

Gdy w świat z was który wrócić się spodziewa,

Podnieś mą pamięć, która ugodzona

Grotem zawiści leży tam i kona».

Po krótkiej przerwie mówił mi Wirgili:

«Kiedy on milczy, nie trać drogiej chwili,

Mów, pytaj jego, chcąc coś więcej wiedzieć».

A ja: «Ty, w myślach umiejący czytać,

Wiesz lepiej, o co i jak go zapytać,

A co by dało mojej chęci sytość:

Bo ja bym jemu nie mógł nic powiedzieć,

Tak mnie w tej chwili przytłoczyła litość».

Mistrz mówił za mnie: «Jeżeli skłoniony

Ten oto człowiek prośbami twojemi,

Wiernie, jak pragniesz, spełni je na ziemi;

Powiedz mi jeszcze, duchu uwięziony,

Jako się dusza w tych węzłach zamyka?

Mów, czy choć jedną kiedy jaka siła

Z jej tak twardego ciała wyzwoliła?»

Pień silnym wiatrem świsnął mi nad głową,

A wiatr ten w takie zamienił się słowo:

------------------------------------------------------------------------------------

²⁰⁰Jestem ten, który rządził Fryderykiem — Duch tu mówiący jest Piotr a Vineis, z gminu urodzony, sławny prawnik w Kapui, ulubieniec cesarza Fryderyka II, podniesiony do najwyższych godności w państwie, otrzymał na koniec urząd kanclerza. Fryderyk II oskarżonego o zdradę kazał wtrącić do więzienia i oczy mu wyłupić. Zrozpaczony ulubieniec cesarski tak nagłą zmianą losu, rozbiciem głowy o mur więzienia w roku 1249 życie sobie odebrał. Ten Piotr Dewiń nie tylko jako uczony mąż stanu, ale jako poeta słynął na dworze Fryderyka, lubiącego poezje. Sonety jego uważane są za najdawniejsze pomniki poezji włoskiej w tym rodzaju.

²⁰¹nierządnica — [tu:] zawiść.

²⁰²August — [tu:] cesarz.

²⁰³przyrodny — przyrodzony, wrodzony.

-------------------------------------------------------------------------------

«Krótko odpowiem²⁰⁴. Kiedy dusza dzika

Samochcąc z swojej klatki się wymyka,

Zaraz w krąg siódmy Minos ją odsyła.

I bez wyboru jej miejsca w tym lesie

Los ją tam rzuca, gdzie ją wiatr zaniesie.

Tam i kiełkuje jako z ziarnem plewa,

Puszcza latorośl, staje się pniem drzewa;

Harpije drzewa karmiąc się liściami.

Robią mu boleść; ząb, co go bezcześci,

Otwiera przejście dla tejże boleści.

Jak innym duszom i nam by się chciało

Zebrać swe prochy rozwiane wiatrami;

Lecz nie nam w swoje ubierać się ciało,

Bo chcieć niesłusznie za życia, czy w grobie.

Mieć to, co sami odejmujem sobie.

My je przywleczem w tę puszczę żałobną,

A każde ciało zawiśnie osobno

Na drzewie swego cierpiącego cienia».

Jeszcześmy pilne dawali baczenia,

Sądząc, że pień chce mówić jakieś słowa,

Kiedy nas wrzawa zadziwiła nowa,

Jak łowca, który posłyszy trąb wrzawę,

Gdy dzik na przesmyk swój ściąga obławę

I wystrzał broni, i łowców hałasy.

Gdy zwierza²⁰⁵ ryczą, a ich rykiem lasy.

Oto na lewo, snadź²⁰⁶ dwaj nieszczęśliwi²⁰⁷

Nadzy, podarci, zda się na pół żywi,

Tak szybko wbiegli w lasu przesmyk wąski,

Że idąc drobne łamali gałązki.

«Chodź sam tu, śmierci! będziesz pożądaną!»

Rzekł pierwszy, drugi z tyłu krzyczał: «Lano²⁰⁸!

Pewno tak rączą nie pędziłeś stopą

Gdyś biegł do boju pod Pieve del Topo».

Rzekł i w krzak zapadł, snadź²⁰⁹ tchu w nim nie stało,

On i krzak, zda się, jedno tworzył ciało,

Psy czarne lasem, bez tropu i szlaku,

Biegły samopas, snadź głodne krwi duchów

Jako brytany spuszczone z łańcuchów

I potępieńca, który skrył się w krzaku,

Zwietrzywszy pyskiem gryzły i szarpały;

A potem ciało podarte w kawały

------------------------------------------------------------------------------

²⁰⁴Krótko odpowiem — w następnych wierszach pięknie i plastycznie przedstawia poeta karę tych, co się dopuścili gwałtu przeciw swojemu życiu, to jest samobójców. Ponieważ samobójca nie oczekując na przyrodzone rozwiązanie powszechnego przeznaczenia, sam siebie strąca w otchłań piekielną, więc i w tym kręgu spada bez oznaczonego miejsca dla siebie, tam, gdzie go wiatr zaniesie. Dusza, którą on środkiem przeciwnym naturze

wyzwolił z jej ciała, podobnież przeciw swojej naturze w drzewie uwięziona być musi. Wrodzony ludziom przestrach śmierci, który w chwili poczęcia zamiaru samobójstwa musiał samobójcy wyobrazić się w postaci trupa i po zgonie, w wieczności widzi samobójca blisko siebie w postaci ciała, które kiedyś po sądzie ostatecznym zawieszone będzie na drzewie, co więzi taką duszę.

²⁰⁵zwierza — zwierzęta; tu: forma skrócona dla zachowania rytmu jedenastozgłoskowca.

²⁰⁶snadź (daw.) — zapewne, widocznie, prawdopodobnie.

²⁰⁷na lewo (…) dwaj nieszczęśliwi — Tu poeta namiętnych marnotrawców swojego mienia, a szczególniekantowników jako grzeszników innego rodzaju wyraźnie odróżnia od nierozmyślnych i marnotrawców, o których w pieśni VII wspomina. Gdy tamci tylko bezcelowym trudem mordują się, ci przeciwnie, wściekłyminamiętnościami szczwani są jak psami.

²⁰⁸Lano — głośny kostera i szuler włoski, w bitwie pod Pieve del Topo, lubo mógł ratować się ucieczką, sam szukał śmierci, jako jedynej ucieczki od nędzy, w jaką wtrąciło go namiętne marnotrawstwo. Daremnie on w piekle śmierci w pomoc przyzywa, ażeby umknąć od pogoni: dlatego wyszydza go Jakub, drugi współtowarzysz jego marnotrawstwa.



[17.08.2025, Toruń]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.