1344.
Jeśli nawet uważam, że jedna strona sceny politycznej ma rację, to czy naprawdę zadaniem mediów jest to, że to Jasio powinien wziąć do piaskownicy szpadelek, a nie Kazio albo żeby Wojtusia nie zabierać z sobą na wycieczkę, bo czapeczkę zakłada tył na przód i takie tam…
Pan premier pokazuje nam, jak tam nasza gospodarka się rozwija przepięknie, jak trzyma za uszy i poniża inflację, a jak ja chodzę do sklepu to płacę wciąż drożej i drożej, że o włoszczyźnie i jabłkach nie wspomnę bo uszy stają mi dęba. Pan premier wierzy papiórkom, ja samemu sobie i w tym miejscu chciałbym panu premierowi przypomnieć, że już raz ukazywał był Polskę jako zielony punkt na mapie Europy, po czym platforma przerżnęła wybory parlamentarne i prezydenckie. Pan premier cały czas opowiada się za Polską, wróć, Ukrainą, ech, czemu ówczesny tusk w początku lat dziewięćdziesiątych nie upominał się za Polską, tak jak dzisiaj upomina się za Ukrainą, a trzeba było, bo właśnie wtedy rozwalana była gospodarka naszego kraju, pan tusk, przewodniczący kongresu liberalno-demokratycznego nie wypowiedział ani jednego słowa na temat wyprzedaży majątku narodowego, na temat bezrobocia i inflacji w naszym kraju. Na razie premier polskiego rządu jest rozgrywany przez batyra, byłego sutenera jak chłopiec do podawania piłek na us open.
1345.
Zasieję teraz trochę optymizmu. Właśnie na tenisowym US open zdarzyła się historia z udziałem polskiego tenisisty Kamila Majchrzaka, który po zwycięskim pojedynku z Rosjaninem Chaczanowem, podszedł do kibiców, aby złożyć swój autograf na piłeczkach i podarować co bądź kibicom. Wręczył zatem swoją czapeczkę chłopcu, a prezent ten został następnie ukradziony przez dorosłego kibola, przedsiębiorcy - Polaka. Kamil przy pomocy sieci społecznościowych zdołał jednak dotrzeć do rodziny i samego chłopca, i wręczył mu ponownie swoją czapeczkę wraz z innymi upominkami.
Sam moment kradzieży czapeczki przez polskiego kibola został uwidoczniony przez kamery obsługujące turniej i tak oto polski przedsiębiorca-złodziej został szybciutko rozpoznany. Powodzenia w interesach, kibolu.
1346.
Skoro jestem przy tenisie, to chciałbym poinformować / przypomnieć, że w tenisie ziemnym panuje taki zwyczaj, że po zakończonym meczu na korcie pozostaje zwycięzca / zwyciężczyni pojedynku, natomiast przegrany / przegrana pakują swój plecak i wychodzą z kortu, bardzo często jest on w tym momencie oklaskiwany / oklaskiwana przez tego / tą, kto wygrał / wygrała. Następnie z wygranym / wygraną przeprowadzany jest krótki wywiad. Z reguły na samym początku zwycięzca w samych superlatywach odnosi się do gry swego rywala. Taka kurtuazja wobec przegranego przeciwnika występuje także wtedy, gdy pokonany niewiele zrobił. Przykładem takiego zachowanie jest Novak Djokowic, który wręcz ujmuje się za pokonanym, podkreśla jego sportowe walory i wyznaje zasadę – jak najmniej słów pochwalnych wobec siebie, jak najwięcej o przeciwniku, oczywiście w słów pozytywnych.
Niestety idolka wielu Polaków, Iga Świątek, nawet po wygranym meczu koncentruje się na sobie, nie docenia klasy rywalki, mówi tylko o sobie – dla panny Igi istnieje jedynie jej świat, jej sukcesy i zwycięstwa.
1347.
Najzabawniejsze zostawiam na koniec, przypominając przy okazji, że moje teksty dotyczą także pogody. Otóż jest poniedziałek około 22.20, TVN 24, przerwa reklamowa. W pewnym momencie ukazuję się mapa Polski z cyferkami / liczbami oznaczającymi wysokość temperatury. Nad mapą „Poniedziałek”. Jakiś gło, męski lub żeński (to akurat najmniej istotne) oznajmia, że np. w samo południe w stolicy będzie 25 stopni, a na południu o tej samej porze, temperatura będzie jeszcze wyższa. A zatem mamy do czynienia z wsteczną prognozą pogody. Ale najciekawsze będzie poniżej… .
Jest wtorek, przed południem, TVN24 jw. - ukazuje się prognoza pogody na wczorajszy poniedziałek, identyczna z tą wsteczną prognozą z poniedziałku.
Halo, Houston, czy leci z wami pilot???
[02.09.2025, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz