Luis Alberto Sangroniz - Portret kobiety (1932)

Luis Alberto Sangroniz  -  Portret kobiety (1932)

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

05 sierpnia 2023

MUZYCZNE POCZTÓWKI - GIUSEPPE VERDI - NABUCCO - VA PENSIERO

 

  • Nabucco” [skr. od Nabuchodonozor] to opera w czterech aktach Giuseppe Verdiego [ur. 10 października 1813 w Le Roncole koło Busseto, zm. 27 stycznia 1901 w Mediolanie] Prapremiera opery miała miejsce w Mediolanie w Teatro alla Scala” 9 marca 1842 roku.
  • Akcja opery, do której libretto napisał Temistocle Solera ma miejsce w Jerozolimie i Babilonie około roku 587 p.n.e. Nabuchodonozor II władca Babilonii podbija Judeę. W libretcie, które jak w każdej operze umieszczone są perypetie głównych bohaterek – córek króla przedstawiono wydarzenia związane z biblijną niewolą babilońską Żydów.



[05.08.2023, Toruń]

SŁOWA JAKIE DRZEWIEJ BYWAŁY (1051 - 1093) ZANIEPRÓŻNIĆ - ZAPAR

 

1051. Zaniepróżnić, zanieprażniać - nie zostawić próżnym, zapełnić, zaprzątnąć

1052. Zanierychło - za późno, nie rychło już

1053. Zanieść się, zanosić się, zanaszać się - zabrać się, mieć się ku czemu, szykować się

1054. Zanieść się, zanosić się, zanaszać się na kogo ręką - zamierzyć się, podnieść na niego rękę, targnąć się, zapędzić się, zabrnąć, dać się unieść czemu 

1055. Zanosić się do kogo - do czego odnosić się do czegoś, tyczyć się

1056. Zaniszczeć - pójść wniwecz, zniszczyć

1057. Zaniszczyć, zaniszczać - niszcząc zagładzić, zatrzeć

1058. Zankiel, zenkiel - zaponka, klamra

1059. Zanklarz, zenklarz - rzemieślnik robiący zankle

1060. Zanorzyć, zanurzyć / się - zanurzyć się; utonąć

1061. Zanośny - mogący być zaniesionym

1062. Zanurzyć, zanorzyć, zanurzać, zanarzać kogoś - zanurzyć, zatopić, pogrążyć np. w myślach, w nierządzie w księgach

1063. Zaoblatować - zapisać do akt

1064. Zaobłoczyć - zakryć, zaciągnąć, zaciemnić obłokiem

1065. Zaobozować - zaciągnąć do obozu, zakwaterować w obozie

1066. Zaognić, zaogniać - zapalić (dom od błyskawicy zda się zaogniony)

1067. Zaokręglić - zaokrąglić

1068. Zaostrzyć, zaostrzać - zajątrzyć, poduszczyć, podbechtać; zachęcić, zagrzać, zapalić (synów do dzieł rycerskich)

1069. Zapachnąć, zapachać - zaorać

1070. Zapad - zapadanie, zapadnięcie; miejsce, gdzie co zapada, gdzie co zapadło 

1071. Zapad słońca - zachód słońca

1072. Zapadlina - miejsce zapadłe, rozpadlina, rysa, szczelina

1073. Zapadni - zapadowy, tyczący się zapadu, zachodni

1074. Zapadnienie - zatracenie, potępienie

1075. Zapaktować, zapaktowywać - zaarendować, zadzierżawić

1076. Zapalacz - podpalacz, sprawca pożaru

1077. Zapalczawie - zapalczywie

1078. Zapalczywy, zapalczawy, zapaliczliwy, zapaliściwy, zapalisty - zapalony, żarliwy, gorący

1079. Zapaliczliwie - zapalczywie

1080. Zapalić się, zapalać się - płowieć, dostać zapalenia, zaognić się, zarumienić się, zapłonąć wstydem

1081. Zapalisty - łatwy do zapalenia, zapalny

1082.Zapalisty - barwy ognistej, ognisty, płowy

1083. Zapaliściwie - zapalczywie

1084. Zapalniczek - brantka u fuzji, na którą się nakłada kapiszon

1085 Zapalny - przeznaczony do zapalania (ofiara zapalna)

1086. Zapa - zapalenie, zapalenie się, pożar, zajęcie się ogniem; ofiara palona na ołtarzu, całopalenie

1087. Zapała - żagiew, podnieta

1088. Zapamiętać, zapamiętywać, zapamiętawać - zapomnieć

1089. Zapamiętalec - człowiek zapamiętały, szaleniec

1090. Zapamiętawać - zapamiętywać

1091. Zapamiętliwy - łatwo zapominający

1092. Zapamiętny - niepomny czego

1093. Zapar - para skądś wychodząca, wyziew


[05.08.2023, Toruń]

04 sierpnia 2023

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (934) POGODA.. ITD.

 

934.

Nie ma co mówić, lipcowe lato nie bardzo się udało, a już początek sierpnia przypomina chłodny początek jesieni. Biorąc pod uwagę teren naszego kraju, informacje o ociepleniu klimatu można między bajki włożyć. Inne zdanie na ten temat mają na ten przykład Grecy i Włosi. Ale tak naprawdę, to dostrzegam pewną dozę fałszu w tych doniesieniach klimatycznych, zwłaszcza o powodach ocieplenia. Unia Europejska wprowadza już od pewnego czasu ograniczenia, boom na bardzo drogie samochody elektryczne trwa w najlepsze, chodzą sobie ulicami pogłoski o tym, że trzeba zmniejszyć produkcję aut, do czego ma się przyczynić właśnie produkcja i sprzedaż „elektryków” – po prostu część obywateli nie będzie stać na zakup samochodów… i tak dalej, a Amerykanie i Chińczycy nie martwią się ociepleniem klimatu, a to przecież te dwie najsilniejsze gospodarki światowe w największym stopniu zanieczyszczają środowisko.

Przyznać muszę, że trochę śmieszą mnie obrońcy klimatu – ot choćby Greta Thunberg – słynna nastolatka ze Szwecji. Problem nie w tym, że nie podobają mi się działania sprzyjające ochronie środowiska, ale diabeł tkwi w szczegółach, czyli co konkretnie należy zrobić, aby zredukować zanieczyszczenie. Słowem, obrońcy środowiska protestują, natomiast nie dają rozwiązań – to już ich nie obchodzi. Dla mnie taka postawa nie świadczy o nadmiarze inteligencji, ot choćby u panny Grety.

W ogóle jeżeli na poważnie ktoś zajmuje się protestami, to powinien przynajmniej zasygnalizować jakieś formy rozwiązania danej sytuacji.


[04.08.2023, Toruń]

03 sierpnia 2023

KARTKA Z KALENDARZA - 02.08.2023

 

Kartka z kalendarza na dzień 2 sierpnia 2023 roku

Środa


Imieniny dzisiaj obchodzą: Gustaw, Karina, Piotr oraz Alfreda, Euzebiusz, Eliasz, Maksym, Maria, Rutyliusz, Stefan, Świętosław, Teodota


Przysłowia na dziś:

Jakim pierwszy, drugi ćmi, takie sierpnia, września dni”

Na święty Gustaw kopy w polu ustaw”


Słońce

Świt: 04:16

Wsch. Sł.: 04:57

Zenit: 12:42

Zach. Sł.: 20:27

Zmierzch: 21:08


Cytat dnia:

Szczęście nie jest stacją, do której przyjeżdżasz, lecz sposobem podróżowania.”

(anonim)


Tego dnia zmarł w roku 1879 w Warszawie Kazimierz Władysław Wóycicki - literat, wydawca, folklorysta i etnograf, historyk Warszawy. [ur. 3 marca 1807 roku w Warszawie]


Poniżej klechda autora...

Wali-góra i Wyrwi-dąb.

rycina - M. Andriolli

Żona jednego myśliwca, zbierając w lesie jagody, porodziła tam bliźnięta; a obadwa byli chłopcy, sama zaraz wnet umarła.

Zostawione niemowlęta nie karmiła żadna z niewiast; jednego karmiła wilczyca, a drugiego niedźwiedzica. Co wykarmiła wilczyca, ten się nazwał Wali-góra; drugi Wyrwi-dąb się nazwał. Pierwszy siłą walił góry, drugi jakby kłosy zboża, najtęższe wyrywał dęby.

Że się kochali wzajemnie, wychodzili na wędrówkę, by obchodzić świat szeroki. Idą przez puszczę ciemną dzień jeden i drugi; w dniu się trzecim za trzymali; bo drogę zaparła góra i skalista i wysoka.

 — Co my zrobieni teraz, bracie? — Wyrwi-dąb smutnie zawoła.

 — Nie troskaj się, bracie miły, ja tę górę precz odrzucę, by nam droga wolną była.

I podpiera ją plecami, i przewraca górę z trzaskiem; odsunął ją na pół mili. Poszli sobie zatém daléj.

Idą prosto, aż dąb wielki stoi na środku drogi; zatrzymuje ich w pochodzie. Wyrwi-dąb więc naprzód idzie, obejmuje go rękoma, wyrywa z całym korzeniem, i rzuca na blizką rzekę.

Ale chociaż tacy mocni, nogi przecież utrudzili; więc pod lasem odpoczęli. Jeszcze sen nie skleił pownek, patrzą, aż mały człowieczek leci ku nim, lecz tak prędko, że ptak żaden ni zwierz żaden, nie potrafiłby go zgonić.

Zdziwieni wstają na nogi, gdy on człeczek w ptasim locie, zatrzymuje się przed nimi.

 — Jak się macie, parobczaki! — rzekł wesoło i radośnie — widzę żeście utrudzeni; jeśli wola wasza będzie, w jednej chwili was zaniosę tam gdzie jeno zażądacie.

Rozwinął piękny kobierzec.

 — No, siadajcie społy ze mną!

Wyrwi-dąb więc z Wali-górą usiedli wygodnie na nim. Człeczek klasnął, a kobierzec niesie ich by ptak na skrzydłach.

 — Zapewne was to dziwiło? — człeczek mały znowu rzeknie — żem tak prędko biegł po ziemi; widzicie, oto trzewiki, com dostał od czarownika; kiedy wdzieję, wtedy biegnę: co krok, to mila; co skoczę, to dwie.

Wali-góra prosi tedy, Wyrwi-dąb łączy swe prośby, by dał po jednym trzewiku, bo chociaż są tacy mocni, jednak droga nogi trudzi. Poruszony więc prośbami, podarował im trzewiki! Gdy niemało ulecieli zsadził ich pod wielkiem miastem, a w tém mieście był smok wielki, co dzień wiele ludzi zjadał. Król ogłosił: „Kto się znajdzie, że tego smoka zabije! — dwie mam córy do wyboru; jednę oddam mu za żonę i po śmierci tron swój oddam.“

Stają więc bracia przed królem, oświadczają swą gotowość, że zabiją tego smoka. Pokazano im jaskinię, gdzie ten potwór zamieszkiwał. Idą śmiało; na pół drogi on się mały człeczek zjawia.

 — Jak się macie, przyjaciele! wiem gdzie kres jest waszéj drogi; lecz posłuchajcie méj rady: włóż każdy na nogę trzewik, bo smok jak wyskoczy nagle, nieda nawet machnąć ręką.

Posłuchali mądréj rady. Wyrwi-dąb stanął przed jamą, wzniósł z zamachem dąb ogromny, by jak tylko łeb ukaże, jednym ciosem smoka zgładził. Wali-góra zaszedł z tyłu, i jaskinią z szczeréj skały, trzęsie jakby snopem żyta.

Smok wypada z jamy nagle, a Wyrwi-dąb przestraszony, zapomniawszy i o kłodzie, co ją trzymał w obu rękach, szczęściem, że wdział dany trzewik, bo uskoczył na dwie mile. Smok go nie mogąc dogonić, obrócił na Wali-górę; ten w przestrachu skałę podniósł, i z zamachem silnie rzucił, a głaz świszcząc padł na ziemię i przycisnął ogon smoka. Wali-góra choć tak mocny, w tył uskoczył na dwie mile, i zobaczył brata swego.

 — Idźmy teraz, bracie, razem; smok się z miejsca nie poruszy, ty go uderz kłodą dębu, a ja go przywalę górą.

Idą naprzód więcéj śmiało; jeden w ręku niesie górę, a drugi dębem wywija. Zawył smok jak stado wilków, widząc obu przeciwników; chciał się rzucić, lecz daremnie, ogon ciężki głaz przyciska. Wyrwi-dąb uderza silnie, i rozgniata łeb na miazgę, a brat jego rzuca górą, i zakrywa całe ścierwo.

Król już czekał; przyjął obu, i dał im po jednéj córze; a kiedy nie długo umarł, królestwem się podzielili i szczęśliwie sobie żyli.


[02.08.2023, Toruń]

02 sierpnia 2023

SZTUKA - ÉDOUARD MANET - OD REALIZMU PO IMPRESJONIZM

 

    Edouard Manet (1832 - 1883) był czołowym malarzem balansującym pomiędzy realizmem a impresjonizmem. Pozostawił on swój własny, niepowtarzalny ślad w świecie sztuki. Jego ojciec chciał, aby zrobił karierę prawniczą, ale wujek Maneta, dostrzegając talenty małego Edouarda, zachęcał go do zainteresowania sztuką, często zabierając go do Luwru. Dopiero gdy Manet nie zdał dwóch egzaminów wstępnych do francuskiej marynarki wojennej, jego ojciec ustąpił życzeniom syna i pozwolił mu rozpocząć lekcje sztuki u akademickiego malarza Thomasa Couture, który kazał mu kopiować dzieła wielkich mistrzów w Luwrze. Wpływ na młodego artystę mieli także Frans Hals, Diego Velazquez i Francisco Goya.
    W 1856 roku, po trzydziestce, Manet otworzył własną pracownię. Zaczął malować w stylu quasi-realistycznym, który przeszedł do stylu bardziej impresjonistycznego, kiedy poznał malarza Berthe Morisot, który przedstawił go jej kręgu przyjaciół malarzy impresjonistów, w tym Claude'owi Monetowi, Pierre-Auguste Renoirowi i Edgarowi Degasowi, i w ten sposób malarz poznał ich techniki malarstwa plenerowego. Wiele prac Maneta obracało się wokół przedstawień zajęć rekreacyjnych, w tym obserwacji życia społecznego we wszystkich klasach, od burżuazyjnych wyścigów konnych po pijące prostytutki, 
ulice Paryża i sceny z łodzi.

    W 1875 roku niektóre z jego obrazów znalazły się w książkowym wydaniu Kruka Edgara Allena Poe, aw 1881 roku został odznaczony Legią Honorową przez rząd francuski. Manet zmarł jedenaście dni po amputacji lewej stopy z powodu gangreny, z powodu powikłań kiły i reumatyzmu, które były tak poważne, że spowodowały częściowy paraliż w latach poprzedzających jego śmierć.

1. Édouard Manet (1832-1883)  Autoportret



2. Zaskoczona nimfa



3. Chłopiec z psem



4. Stary muzyk



5. Muzyka w ogrodzie Tuileries



6, Obiad w lesie



7. Martwa natura z rybą



8. Szmaciarz




[02.08.2023, Toruń]

TAKIE JAJO

 


Taaakie jajo wyrosło mu na czole po tym uderzeniu!!! Pani przedszkolanka przyniosła duży nóż, na którym pisało Gerlach, i ten nóż przykładała chłopcu w obolałe i napęczniałe miejsce na głowie, a potem przyszedł jeszcze ten pan, skąd on się tam wziął, do diaska, i tak mocno tym nożem uciskał czerwieniącego guza, że aż mały pisnął, potem przestał, bo jakieś dzieciaki zbiegały po schodach i patrzyły na niego, więc nie wolno mu było płakać. Potem jakaś inna pani podeszła i chusteczką obtarła mu nos, choć jego nos wcale nie był mokry.

- Kto cię tak urządził – zapytała, a ta pani przedszkolanka, która wcześniej przyszła z tym nożem, zrobiła jakąś dziwną minę, taka minę mówiącą:

- A co to, pani nie wie? To ten Mirek, biega jak oszalały, tak, tak z tego domu, na pierwszym piętrze mieszka, nad przedszkolem.

Przerwała na chwilę, po czym poprosiła mężczyznę, aby odstawił nóż od czoła chłopca, bo chce sama zobaczyć, czy otęchło choć trochę. Uśmiechnęła się, a był to znak, że guz się nie powiększa.

- Jeszcze trochę, drugą stroną noża, chłodniejszą – zwróciła się do mężczyzna, a potem uzupełniła odpowiedź daną kobiecie:

- Ten chłopiec był po tamtej stronie wejściowych drzwi, próbował je otworzyć, a jak pani wie, te ciężkie drzwi otwierają się na zewnątrz. A ten skubaniec zbiegł ze schodów i dalejże w stronę drzwi; obiema rękoma pchnął je z całej siły i walnął nimi nieszczęśnika. Następnie zatrzymał się i upewniwszy się, że mały żyje, pomknął do ogrodu.

- No, wie pani co – tamta odezwała się zbulwersowana. - Mireczek to takie dobre dziecko, to mój sąsiad, nie tylko miły, ale i inteligentny.

- Przecież mógł małego zabić.

- Żywe srebro – upierała się tamta. - Nic mu nie będzie. Spojrzała na małego, który zdawał się być w szoku, ale powoli uspokajał się, nie płakał.

- No co, mniej cię boli? - zapytała tamta.

Chłopiec skinął głową, choć bolało go jakby jeszcze bardziej.

Nareszcie operacja dociskania feralnego guza uległa zakończeniu, a pani przedszkolanka zniknęła z pola widzenia chłopca, lecz powróciła do chłopca z jakimś okładem z waty nasączonym rumianą substancją; potem owinęła głowę chłopca bandażem.

- Ty mieszkasz z tamtej strony osady? - domyśliła się przedszkolanka – znam twoją matkę. Zaprowadzę cię do niej – powiedziała do chłopca.

Pokręcił głową.

Tamtej kobiety już nie było.

- Pójdę do domu, to przecież niedaleko.

- No, nie wiem, czy mogę na to pozwolić. Możesz mieć przecież wstrząs… - nie dokończyła – zaczekamy, aż mama będzie wracać z pracy, dobrze? Pójdziesz teraz do ogródka.

Wzięła chłopca za rękę i poprowadziła do ogródka jordanowskiego.

- Kasiu, przypilnujesz chłopca? Miał mały wypadek.

Kasia była najstarszą dziewczynką na półkoloniach. W przedszkolu była akurat pora godzinnego leżakowania, ale dziewczynka miała opuścić przedszkole wcześniej – miała po nią przyjechać ciocia, więc otrzymała dyspensę zwalniającą ją od poobiedniej drzemki.

Pobujali się trochę na huśtawce. Dziewczynka była zadowolona. Kiedy ciocia weszła do ogródka jordanowskiego, przestali się huśtać, a Kasia pochwaliła chłopca przy kobiecie.

- Świetnie się huśtasz… nie podbijasz.

Kobieta z dziewczynką wyszły z ogródka – szły w stronę przystanku autobusowego. Chłopiec podążył za nimi. Było mu po drodze do domu.

- Przyjdziesz jutro? - zapytała dziewczynka, kiedy się rozstawali.

- Chyba nie – odparł sucho.

- Bardzo cię boli?

- Nie bardzo.

Stali jeszcze na przystanku. Kobieta spoglądała na zawiniętą bandażem głowę chłopca.

- Musiało cię boleć – stwierdziła. - Pewnie dlatego nie chcesz przyjść tu jutro na półkolonie.

Chłopiec zebrał się w sobie, wykręcił się na pięcie, lecz chwilę wcześniej pomachał Kasi ręką i wykrztusił z siebie łamanym głosem:

- Nie lubię leżakowania.

Nadjeżdżał autobus, a chłopiec był już po drugiej stronie drogi. Szedł do domu.


[02.08.2023, Toruń]

01 sierpnia 2023

KLASYKA - LUCIUS ANNAEUS SENEKA - MYŚLI - O OPATRZNOŚCI

 


SENEKA O OPATRZNOŚCI


  • Jedyną różnicę miedzy dobrym człowiekiem a Bogiem stanowi czas. Człowiek dobry jest uczniem Boga i jego naśladowcą, i prawdziwym synem, którego ów wspaniały rodzic, nieustępliwie wymagający dzielności, wychowuje w twardej dyscyplinie, podobnie jak surowi ojcowie.


  • Dobrego człowieka nie może spotkać nic złego: przeciwieństwa nie chodzą ze sobą w parze.


  • Słabnie męstwo bez przeciwnika. Swoją wielkość i siłę wtedy objawia, kiedy wytrwaniem okazuje, do czego jest zdolne.


  • Nieprzerwane powodzenie nie wytrzyma żadnego ciosu. Lecz kto nieustannie zmaga się ze swoja niedolą, ten cierpieniom zawdzięcza hart, i nie ustąpi przed żadnym złem, a nawet jeśli upadnie, będzie walczył jeszcze na klęczkach.


  • Ten przez śmierć staje się bogom podobny, czyj zgon nawet ci podziwiają, którzy się boją śmierci.


  • Nawet ludzie pospolici i mierni osiągają sukcesy; lecz tylko wielki człowiek zdolny jest odnieść triumf nad grozą i nieszczęściami, jakie spadają na śmiertelników. Być zawsze szczęśliwym i przejść przez życie bez zgryzoty serca – to nie znać drugiej strony porządku świata.


  • Uważam cię za nieszczęśliwego, bo nigdy nie byłeś nieszczęśliwy. Przeszedłeś przez życie bez walki. Nikt się nie dowie, ani nawet ty sam, co potrafisz. Aby poznać samego siebie, trzeba się wystawiać na próby. Tylko tak może przekonać się każdy, na co go stać.


  • Prawdziwe męstwo chciwe jest niebezpieczeństwa, i myśli o tym, dokąd zmierza, a nie co przecierpi, bo także cierpienie będzie częścią sławy.


  • Bóg, powiadam, wspiera tych, którzy według jego pragnienia mają osiągnąć najwyższą cnotę, ilekroć dostarcza im okazji do jakiegoś śmiałego i dzielnego czynu. Wymaga to jednak zmierzenia się z jakąś rzeczywistą trudnością: sternika ocenisz w czasie burzy, żołnierza – w boju.


  • Zaklinam was, nie lękajcie się ciężkich doświadczeń, którymi bogowie nieśmiertelni dodają niejako bodźca ludzkim duszom. Nieszczęście jest okazją do wykazania męstwa. Słusznie mógłby ktoś nazwać nieszczęśliwymi tych, którzy gnuśnieją w nadmiernym dobrobycie, tych, których jakby na spokojnym morzu więzi w bezruchu martwa cisza. Cokolwiek im się zdarzy, będzie dla nich zaskoczeniem. Srogi los bardziej się daje we znaki ludziom nie zahartowanym, a jarzmo uciążliwe jest dla miękkiego karku.


  • Tak więc Bóg hartuje, bada, ćwiczy tych, których poddaje próbom, których kocha. Tych zaś, których, jak się wydaje, oszczędza i którym pobłaża, tych zostawia bezsilnymi wobec przyszłych nieszczęść. Mylicie się bowiem, jeśli sądzicie, że ktoś może tu być wyjątkiem: również na tego, kto był długo szczęśliwy, przyjdzie kolej. Ktokolwiek zdaje się być od tego zwolniony, otrzymał tylko odroczenie.


  • Dlaczego Bóg na najlepszych zsyła chorobę albo smutek, albo inne dolegliwości? Bo przecież i na wojnie niebezpieczne rozkazy otrzymują najdzielniejsi.


  • Jakkolwiek wszystko, co przekracza miarę, przynosi szkodę, to jednak najbardziej niebezpieczne jest nieumiarkowane szczęście. Rozstraja ono mózg, wywołuje urojenia w próżnym umyśle, okrywa gęstym tumanem mgły przedział między prawdą a kłamstwem. Czyż nie lepiej jest z pomocą męstwa znosić ciągłe nieszczęścia, niż dać się złamać przez nieskończone i bezmierne powodzenie? Łagodniejsza jest śmierć z głodu, skoro niestrawność rozsadza. Bogowie kierują się więc wobec ludzi prawych taką regułą jak wychowawcy wobec swoich uczniów: wymagają większej pracy od tych, w których większa nadzieja.


  • Cóż dziwnego, że Bóg twardo doświadcza szlachetne dusze? Miękkość nie jest nigdy sprawdzianem cnoty.


  • Powinniśmy się nadstawiać na uderzenia Losu, aby się zahartować na nie dzięki niemu: powoli sprostamy mu, ustawiczne wystawianie się na cios zrodzi w nas pogardę dla niebezpieczeństw.

  • Nie ma żadnego nieszczęścia w tym, co przyzwyczajenie uczyniło naturą. Stopniowo bowiem staje się przyjemnością to, co wynikło z konieczności.


  • Dlaczego się dziwisz, że dobrzy ludzie poddawani są wstrząsom dla umocnienia? Mocne i krzepkie jest tylko takie drzewo, w które często uderza wichura: właśnie od uderzeń wichury zwiera się w sobie i mocniej zapuszcza korzenie. Kruche jest, które wyrosło w słonecznej dolinie. A więc i ludzie szlachetni, dla swej własnej korzyści, aby mogli stać się nieustraszeni, powinni często obracać się wśród niebezpieczeństw i obojętnie znosić zdarzenia, które są złem jedynie dla tego, kto źle je znosi.


  • Bóg, podobnie jak i mędrzec, zmierza do wykazania, że to, czego pożąda i czego się boi pospólstwo, nie jest ni dobre, ni złe. Okazuje się, że dobre jest, czym Bóg obdarza jedynie dobrych ludzi, a złe, co zsyła tylko złym.


  • Bóg w żaden sposób nie może bardziej skompromitować rzeczy, których pożądamy, niż użyczając ich ludziom podłym, a odbierając szlachetnym.


  • Przeznaczenie nami włada, i już w pierwszej godzinie po urodzeniu każdemu przydzielona jest jego porcja czasu. Przyczyny wzajemnie się zazębiają, a to co osobiste i ogólne łączy się z długim łańcuchem rzeczy: dlatego należy wszystko znosić mężnie, gdyż wbrew naszemu mniemaniu nic nie zdarza się przypadkowo, lecz nieuchronnie przychodzi. Dawno już zostało ustalone, czym się będziesz cieszył, czym smucił, i chociaż wydaje się, że życie poszczególnych ludzi bardzo się różni od siebie, sprowadza się wszystko do jednego: skazani na zgubę dostajemy to co skazane na zgubę.


  • Jest wielką pociechą, że unosi nas ta sama siła, co i kosmos. Czymkolwiek jest to, co każe nam tak żyć i tak umierać, również i bogów pęta tą samą koniecznością.


  • Wprawdzie ów potężny stwórca i władca wszechrzeczy sam ułożył wyroki Przeznaczenia, lecz zawsze ich przestrzega i jest posłuszny temu, co raz postanowił. Dlaczego jednak Bóg był tak niesprawiedliwy w przysądzaniu losu, że dobrym ludziom przypisał nędzę, rany i okrutną śmierć? Nie może twórca zmienić tworzywa: tylko tak dało się ono ukształtować. Pewne rzeczy są nieodłączne od innych, trzymają się razem, są nierozdzielne.


[01.08.2023, Toruń]

KARTKA Z KALENDARZA - 01.08.2023

 

Kartka z kalendarza na dzień 1 sierpnia 2023 roku

Wtorek


Imieniny dzisiaj obchodzą: Alfons, Justyn oraz Akcjusz, Aleksander, Antonin, Brodzisław, Eleazar, Etelwold, Konrad, Konrada, Leoncjusz, Marceli, Nadzieja, Nemezjusz, Nemezy, Rudolf, Rudolfa, Rudolfina, Salomea, Wiara, Wiercisław


Przysłowia na dziś:

Jaki pierwszy, drugi, trzeci, taki cały sierpień leci”

Na świętego Polikopy grom popali kopy”

Słońce

Świt: 04:14

Wsch. Sł.: 04:55

Zenit: 12:42

Zach. Sł.: 20:28

Zmierzch: 21:10


Cytat dnia:

Miłość nie jest prostą rzeczą, ale bez niej nie można żyć. Prawie wszystko na świecie da się wytłumaczyć miłością. To największy pomysł wszystkich czasów.” - Marek Hłasko


Tego dnia urodziła się w Warszawie w roku 1834 Jadwiga Łuszczewska (Deotyma) - poetka i powieściopisarka epoki romantyzmu. [zm. 23 września 1908 roku w Warszawie]


Poniżej wiersz Deotymy PIEŚŃ O KRUSZWICY.


Gdy dumne piaski suchą nawałnicą

Pędzą na Gopło, ty czułemi wały

Bronisz jeziora od rzeszy zuchwałej,

Strażniczko Gopła, Kruszwico!

Gopło cię ściga, jakby oblubieniec,

I w dłoni strojnej srebrną rękawicą

Z wysp szmaragdowych podaje pierścieniec,

Małżonko Gopła, Kruszwico!

Nieraz żeglarze szum Gopła podchwycą,

I w modlitewne ułożą piosenki;

Twe echo w niebo posyła te dźwięki,

Kapłanko Gopła, Kruszwico!

Gopło twe stopy otacza skarbnicą,

Złotem swych rybek i swych muszli tęczą,

Schylone fale, drżąc, przed tobą klęczą,

Królowo Gopła, Kruszwico!

Gopło, to ołtarz ulany w kryształy,

Na jego brzegach kwiaty kadzielnicą!

Nad nim się wznosisz, jakby posąg biały

Bogini Gopła — Kruszwico!



[01.08.2023, Toruń]