Na opuchnięte oczodoły
nad łagodnymi wzgórzami policzków
gdzie odkryto kości zwierząt co wyginęły
zaordynowano sześcioprocentowy ocet
okład ten balsamiczny przyniósł ulgę
a w powietrze uniósł się kwaśny opar
który podrażnił bliźniacze morskie stawy
dwa kąpiące się w nich księżyce
oblekła mgła rodząca chmury
spadł deszcz spod rzęs
i potoczył się cienką bystrą strużką
napełniając dolinę słonym ciekiem wód
wkrótce nastała powódź
nie szczędząca wzgórz
rozlała się po gorącej krainie
rozmyła krwawą purpurę ust
ciężkimi kroplami uderzając w kolana
przyszedł człowiek
i nazwał to rozlewisko płaczem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz