ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

16 listopada 2016

KOŃCÓWKA - FRANCJA

Przez Francję jedziemy dokładnie taka trasą, którą już pokonywałem., a więc: Perpignan, Narbonne, Beziers, Montpellier, a potem przez Gap, Briancon i dalej wspinając się na graniczący z Włochami Montgenevre.
W Alpach Prowansalskich czeka na nas niemiła niespodzianka. Już na wysokości 350 metrów nad poziomem morza na trasie zalega zmarznięty śnieg. Robi się niebezpiecznie. Zwalniamy i przestajemy już marzyć o tym, że zdążymy na siedemnastą dnia następnego. Kiedy zauważam francuskiego busa - blaszaka w rowie, decyduję się zatrzymać.
Taka rozmowa po zatrzymaniu się:
 Partner: - Dawałem ci znak światłami, że powinniśmy stanąć.
Ja: - Wiem, ale na poboczach wszędzie śnieg i balem się, że jeśli stanę, nie zdołam później ruszyć.
W końcu jednak znaleźliśmy miejsce na niewielkim, wiejskim parkingu, około 60 kilometrów od Gap. Tam przesypiamy cztery i pół godziny.
O dziewiątej wyruszamy w dalszą drogę, z przystankiem w Gap, gdzie robimy zakupy i jedziemy w stronę Briancon. Ciekawe, że powyżej Gap nie maj już śniegu i dopiero pomiędzy Briancon a granicą włoską zaczyna się śnieg, a wokół Montgenevre prawdziwa zima. Droga jednak odśnieżona i nie sprawia nam większego kłopotu, choć później mój partner narzeka na te alpejskie wykrętasy. Ja - przeciwnie, uwielbiam jazdę po Alpach, choć oczywiście nie po śniegu i z takimi oponami, jakie mam.

[11.11.2016, Grasgrub w Niemczech]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz