CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

07 listopada 2016

CHWILA RELAKSU

Na zakończenie długiego dnia i weekendu, korzystając z dobrodziejstwa pana Donalda i mojego serdecznego przyjaciela, pana You Tube, zapragnąłem muzycznego relaksu, tej muzy lekkiej, frywolnej, ale przecież i takiej nam potrzeba, bo nie samym Bachem, a w moim przypadku, nie całym muzycznym a ukochanym barokiem człowiek żyć nie powinien.
Ale, żeby nie wyszło na to, że relaksować można się byle czym, o nie. W kawiarence musi być ładnie, miło i na poziomie. Ale tam... o wszystkim i tak decyduje gust, więc bez narzucania swojej woli, ale skoro już prowadzi się tę kawiarenkę na smyczy, to niechaj pozostałe okoliczności przyrody zależą ode mnie, a jeśli się komu spodoba głos poniżej przedstawiony i dźwięk jaki, to i dobrze, a nawet jeszcze lepiej.
Monika Brodka jest tą młodą piosenkarką, którą cenie chyba najbardziej. Dysponuje pięknym, nieco dżezujacym głosem, śpiewa zrozumiale (tak, tak - to tez zaleta), ma ciekawe piosenki i niezłe w nich słowa... no i ma pani Monika to "coś", co sprawia, że jej interpretacje muzyczne kładą się ciepłym okładem na moje chłodne czoło.
Wróżę pani Monice przyzwoitą karierę i trzymać będę za nią kciuki. A wieści głoszą, że jej piosenkarska przyszłość rozwija się w kierunku pożądanym.
Pierwszą relaksującą piosenką jest "Ten", utwór już niemłody, ale i nie przebrzmiały. Delikatny acz wyrazisty głos pani Moniki perfekcyjnie współbrzmi z instrumentalnym akompaniamentem. Powiem tak: lubię takie wykonania, w których głos piosenkarza/piosenkarki staje się jednym z instrumentów. Taka polifonia mi odpowiada.


Kolejny utwór, "Miałeś być" pogłębia jedynie moja fascynację głosem pani Moniki, tym nieprawdopodobnie dżezującym głosem, który, jak sięgam pamięcią posiadały onegdaj panie: Maria Koterbska i Ewa Bem. Zwróćmy też uwagę na doskonałe wyczucie rytmu pani Moniki. Tego nie tak łatwo się nauczyć - to trzeba w sobie mieć. Wielki szacunek, no i ogromna dla mnie przyjemność ze słuchania.


Trzeci utwór, "Saute", nieco późniejszy, nie jest może tak znany jak dwa wcześniejsze, lecz również w nim pani Monika genialnie wpisuje się swoim głosem w muzyczny podkład, przy czym jej głos, jeśli można tak powiedzieć, gra pierwsze skrzypce w orkiestrze. Atutem piosenki są również zabawne, dające wiele do myślenia słowa. A jeśli słowa, to pozwolę sobie na ich przytoczenie.

Do mnie mów bo ja
Chcę Twoje słowa jeść
Do mnie mów bo tak
Najsłodsza staję się
I brzoskwiniowy mus
Z Twych słów mnie wypełnia
Jak księżyc znów
Gorąca pełnia
Mów niegrzecznie i
Opuszkiem dotknij tu 
Niebezpiecznie chciej
Pod wodę wciągnąć mnie
Nie bój się, głód nas dziś przyciągnie
Czytaj mnie jak menu swobodnie
Dotknij
Uszczyp
Ugryź
Pośliń
Mus z twoich ust
Ja sauté
Szeptem
Krzykiem
Pieść
Dotykiem
Mus z Twoich ust
Ja sauté
Obok mnie dziś jest 
Tu z nami pani E
Niewidoczna lecz
To za jej sprawą chcesz
Wypełniać mnie
Po brzeg pucharu
Lepki jest mus 
Twych słów paru
Paru słów co mnie
Na szpilkach kładą w mig
Niebezpiecznych zdań
Z karty erotycznych dań
I znowu ten głód nas dziś przyciągnie
Zamów mnie jak z menu swobodnie 
Dotknij
Uszczyp
Ugryź
Pośliń
Mus z twoich ust
Ja sauté
Szeptem
Krzykiem
Pieść
Językiem
Mus z Twoich ust
Ja sauté

Dla mnie jak najbardziej do wysłuchania, dla relaksu


[07.11.2016, Villanueva La Serena, w Hiszpanii]





2 komentarze:

  1. Do tej pory mało słuchałam M. Brodki, ostatnio "Lamenty i odmęty". Uważałam, że to smutne piosenki. Pewnie się to wkrótce zmieni.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwie pierwsze piosenki są mi znane, ale dopiero teraz dostrzegam niejakie podobieństwo głosu do Hanny Banaszak...

    OdpowiedzUsuń