A/
Przymusowy postój po
awarii skrzyni biegów i powrót z trasy około 130 kilometrów pod Lyon. Czekam na
naprawę (wymianę skrzyni), czy może na akceptację naprawy przez właścicielkę
firmy. Stąd do kraju jest około 1500 kilometrów.
B/ Kolaż
Dwa księżyce są ponoć
w Kazimierzu Dolnym, a kto zgadnie, który z nich piękniej opalony, który
bardziej srebrzysty, który szczodrzej rozdaje odbitego światła promienie? Jeden
przyćmiewa gwiazdy, co iskrzą na granatowym tle zasłony nocy; drugi wnika w
czeluść płynnej topieli rzeki, szemrzącej niską, uspokojoną falą - oba te
drogowskazy nocnej podróży bezsennej wiodą za nadgarstki zakochanych, łaskoczą
zmysły zauroczonych i niebem przestronnym, i wodą, co przytula do siebie świat,
którego nie sposób zapomnieć.
I ja przepatrzyłem na
swoje księżyce nad cichą tonią stawisk, i wzrok unosząc dumnie czerpałem
chłonnym okiem jasność ognistą, to znów platynową, a na drobnej fali błyskały
kąpiące się w stawie księżycowe pulsary.
Nad taką wodą bywałem
nocą i we dnie, o roztapiającym ciemność brzasku, w mgłach poranka, w
przedpołudniową zadyszkę i przedwieczorne wytchnienie.
Zdarzyło się raz,
kiedym z całym swoim majątkiem zarzuconym w plecaku na grzbiet - południe to
było, szkliste i upalne -przywędrowałem nad skraj górnego stawu, gdzie brzegi
porośnięte wikliną i brzozą spowite w szlachetnym cieniu zachęcały do
odpoczynku (…)
W tym miejscu skończę,
choć opowieść rozgościła w głowie na dobre i znam już wszystkie sceny, opisy i
dialogi, mam też gotowe zakończenie, lecz aby przemienić myśl w słowa potrzeba
czasu, którego brak doskwiera tak bardzo.
C/ Właśnie się
dowiedziałem, że prawdopodobnie skrzynia biegów w moim aucie nie będzie
naprawiona tutaj na miejscu we Francji z uwagi na wysokie koszty, chociaż
właścicielem warsztatu jest Polak, lecz ceny ma francuskie. Jakieś autko
podjedzie jutro pod warsztat, przy którym stoję, przeładujemy mój towar i
powrócę do kraju, mając do dyspozycji trzy biegi z sześciu, nieparzyste, które
„wchodzą” nie na zawołanie. Kto jeździ własnym autkiem, ten wie, jaka to udręka
podróżować, nie wykorzystując wszystkich atutów napędu auta. Przekonałem się o
tym wczoraj, gdy wspinałem się na wzniesienie, minąwszy Givors: po ruszaniu z
jedynki niezbędna była dwójka, której brakowało, a aby uruchomić trójkę,
samochodzik podążał pod górę zbyt wolno. Udało mi się, ale czy powrót do kraju
będzie możliwy? Czy nie rozpadnie się cała skrzynia? Nie wiem.
[23.07.2018, Saint
Laurent d’Agny, Rhone, we Francji]
Uśmiechnęłam się z tego "Polak, a ceny francuskie". Skąd ja to znam: ceny z sufitu.
OdpowiedzUsuńSerdeczności