A jednak udało mi się
przyjechać na czas i wyjechać na urlop, nie wiem, czy zasłużony, w polskie
góry, tym razem na zachód od Zakopanego do Witowa.
Trasa przebiegła
właściwie bez przeszkód, choć przedłużała się, a to z tej racji, że dwie
czworonożne pasażerki musiały mieć trochę wolnego czasu na wodę i załatwienie
niezbędnych potrzeb podczas tej długiej podróży.
Okazało się, że
młodsza Masza, choć wyjechała z nami po raz pierwszy na tak daleką wycieczkę,
zachowywała się należycie, dzieląc czas podróży pomiędzy obserwowanie przejeżdżających
za oknem samochodów a sen. Starsza i wydawałoby się doświadczona w tego typu
wojażach Adelka, co i rusz skomlała, chcąc koniecznie zasiąść na kolanach żony.
Z punktu widzenia
siedzącego za kierownicą droga w stronę Zakopanego uświadomiła mi, że naszym
rodzimym kierowcom (zdaje się, że niedzielnym) daleko do sprawności tych z
zachodu. Kilka przynajmniej stłuczek w dobrych warunkach atmosferycznych źle
świadczy o kulturze ich jazdy oraz jest efektem nieprzestrzegania przepisów.
Do Witowa dotarliśmy
jeszcze przed zachodem słońca. Mamy do dyspozycji cały drewniany, znakomicie
wyposażony domek. Tylko podziwiać kunszt góralskich cieśli, którzy z drzewa
(głównie świerkowego) potrafią stworzyć budowlę nie dość, że praktyczną, to w
dodatku oddającą w pełni estetykę tworzywa z jakiego powstała.
Wokół Zakopanego
pochmurnie, ale ciepło, spadł nawet niewielki deszcz, ale też wyjrzało słońce.
Noc z kolei chłodna jak to w górach. Pieski biegają po trawniku: Masza zaciekle
gania za piłką; spokojniejsza Adelka preferuje zabawy w „przeciąganie się”
pluszową zabawką, apetyt nam dopisuje, oby tylko zdrowie dopisało nam
wszystkim.
[09.07.2018, Witów, Nowy Sącz]
To pięknego urlopu życzę.
OdpowiedzUsuń:-)
dziękuję... mam nadzieję powrócić do niejakiego zdrowia w tych stronach
UsuńNa pewno należy Ci się odpoczynek i dobrze, że zrobiłeś sobie urlop.
OdpowiedzUsuńPolscy kierowcy to tragedia. Przez moje województwo, a nawet miasto przebiega droga S3 i nie ma dnia, aby nie zdarzył się jakiś wypadek, łącznie z jazdą pod prąd. Jechałam tą piękną drogą i nie mam pojęcia, jak można na dwupasmówce spowodować wypadek. Kiedyś mojemu synowi zdarzyło się zjechać nie tak, gdzie powinien, więc jechał 10 km, aby móc zawrócić.
Mam nadzieję, że wypoczniecie i Wy, i Wasze czworonożne pociechy. Tylko uważaj w drodze powrotnej i pamiętaj, że Polska to nie Francja.
Pozdrawiam całą Rodzinę.
Prawdę powiedziawszy to ja nie umiem odpoczywać, ale szczęśliwym zbiegiem okoliczności lekko niedomagam (kręgi szyjne czy coś tam), a więc może tym razem się uda wystąpić w roli "leniwca".
UsuńO polskich drogach i kierowcach oczywiście będę pamiętał. Ileż to razy prowadząc auto i obserwując zachowanie innych użytkowników drogi mówię do żony:
- Patrz, Francuz by tego nie zrobił...
...pozdrawiam
Najpiękniejszych widoków, wspaniałego czynnego wypoczynku i wiele radości z bycia razem!
OdpowiedzUsuń