ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

14 października 2014

Słów kilka o literackich fascynacjach

Nie, nie będzie to krytycznoliteracki szkic, choć można by spróbować czegoś takiego. Ale dla piszącego sobie a muzom nie jest to wymagane. Pozostawmy tę materię krytykom i tym wszystkim, którzy komentują każdy nowo powołany do życia tekst, aby go promować, zganić, pochwalić, odnaleźć w nim coś wartego zapamiętania. i podzielenia się swoimi wrażeniami z innymi.
Skupię się nad tym, co mnie pozytywnie dręczy, czasami przyprawia o niewinną zazdrość, zaciekawia, rozczula, stawia wyzwania.
Wśród książek, jakie przeczytałem - inaczej - wśród autorów, których pisarstwo miałem okazję i przyjemność poznać są tacy, których różnorodność kreacji narratora jest tak wielka, że trudno mi jednoznacznie wskazać ulubieńców, których prozą się zaczytuję, a których kompilacje słowne skazuję na niebyt. Może to i dobrze, bo czytelnik nie powinien, moim zdaniem, podążać jedynym słusznym śladem literackich peregrynacji.
Dlatego też, jeżeli wymieniam Franza Kafkę za jednego z najbardziej wartościowych pisarzy wszech czasów, to z całkiem innych powodów cenię sobie Czechowa, Dostojewskiego czy Hrabala. 
Kafka wprowadza mnie w świat neurotyczny, tajemniczy, pełen obaw, ciemny, nieodgadniony i na pierwszy rzut oka niezrozumiały. Czechow z kolei, także, a może przede wszystkim, w swoich dramatach, opisuje świat wielkich i niespełnionych fascynacji. Dostojewski, nadzwyczajny obserwator ludzkiej duszy, przestrzega współcześnie żyjących przed skutkami życia w egzystencjalnej nędzy duchowej. Hrabala cieszy samo pisanie i potrafi z humorem wyrażać się o ludzkich ułomnościach.
Każdy z wymienionych ulubieńców jest inny i mógłbym tę listę znacznie poszerzyć i pewnie to zrobię, gdyż w pisarstwie tych największych najbardziej cenię już nawet nie treść, ale formę w jakiej zwracają się tekstem, opisem, dialogiem do czytelnika. 
Wartość dzieła literackiego skupia się, według mnie, na owym sposobie wyrazu, sposobie kontaktowania się z czytelnikiem, czemu towarzyszy niemal zawsze, specyficzne prowadzenia narracji - rozmowy z odbiorcą. O ile dla Conrada, Balzaca, Tołstoja - wielkich realistów, tym jedynym w swoim rodzaju środkiem porozumienia staje się dokładny opis rzeczy , wydarzeń i uczuć, o tyle w prozie Hemingwaya i Remarque'a, Emila Ajara vel Romaina Gary znajduję narrację budującą istotę rzeczy w postaci dialogu, który też potęguje nastrój, a czytelnik przymuszony jest do wnikliwej interpretacji rozmów jakie prowadzą z sobą bohaterowie opowieści. Hrabal, Hasek, Głowacki puszczają do nas oko swoim dowcipem, choć ich opowieści  nie są li tylko komedią. Marquez i Cortazar zachwycają magicznością, Carlos Fuentes i Tomasz Mann prowadzą opowieść językiem technicznie doskonałym, na którym winni się doskonalić iberyjscy i niemieccy lingwiści. Przekorni Mrożek i Gombrowicz bawią się słowem, Iwaszkiewicz rozpala zmysły nastrojem, a Stachura pisze powieść, która w rzeczy samej jest poezją. Mógłbym tak bez końca wymieniać.
Schodząc z piedestału na swój domorosły ugór słów  orany motyką i radłem, nie zaprzeczę, że fascynacja budowy dialogu z czytelnikiem (także z samym sobą) trwa niezmiennie od lat wielu. Z całą pewnością chciałbym popróbować, by nie powiedzieć: ukraść wielkim mistrzom coś z ich nieprzemijającego kunsztu. Ale przecież wiem, że nie dorastam i wiem także to, że z samych zapożyczeń, choćby pochodzących od tych najwięcej znaczących, dobrej literatury się nie stworzy. Trzeba mieć to coś w głowie i jeszcze to inne coś do przetworzenia myśli wałęsających się wzdłuż i w poprzek neuronowych połączeń w mózgu.
Nie mniej jednak staram się choć w pewnym zakresie wysforować na wierzch swoją własną, choć nie do końca oryginalną koncepcję pisania, w której nie zawsze czytelny, czasami wręcz nielogiczny, niespójny, nieskończony dialog pomoże zbudować treść, zastępując przy tym po części opis i interpretację z punku widzenia wszechwiedzącego narratora. 
W rozmowie z sobą, z czytelnikiem; w rozmowie toczącej się pomiędzy "bohaterami" opowieści tkwi siła, która oby potrafiła przyciągnąć wzrok i słuch czytającego.
W opowieści bowiem, podobnie jak w życiu, szczególnie ważna jest rozmowa. Milczenie jest złotem w bajce. Milczenie jest poddaniem się woli tych, którzy zakazują mowy. Nie chcę więc milczeć, tak jak nie znoszę zakazów i cierpliwie uczę się rozmowy.

1 komentarz:

  1. Niedawno po raz kolejny przeczytałam zbiorek opowiadań Czechowa. Czytałam pod kątem stylu i byłam zachwycona opisami przyrody oraz znajomością ludzkiej duszy.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń