ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

26 grudnia 2017

MUZYCZNE POCZTÓWKI (5) KOLĘDOWANIE

Słowo wstępne.
W samą Wigilię, przed dziewiątą wieczorem, przekraczam w Słubicach granicę niemiecko-polską. W mieście tankuję auto i kieruję się w trasę już po kraju via Rzepin, Trzciel, Świebodzin i Poznań. Po przejechaniu nie więcej niż dziesięciu kilometrów (jest już po 21-szej) przypomniałem sobie, że moje radyjko jest niewłączone, a zatem je uruchamiam, naciskając guziczek przekrętła potencjometru. Pyk… i niemiecka stacja, a więc wciskam „search”… polska Trójka, jakaś piosenka nie wiadomo o czym i po co, więc rezygnuję i znów naciskam wyszukiwanie stacji - ponownie rozgłośnia niemiecka; kolejny raz „search” i…. jest, kochane „Radio Maryja” ze świetnym odbiorem. Zasłuchuję się, delektuję treścią. Oho, myślę sobie, to dzisiaj nie będzie o seksie, o żydach, nieprawdziwych Polakach; nie będzie o komuchach ani o żarłocznej Unii Europejskiej…. A o czym? Kto zgadnie? Aha, dzisiaj Wigilia, może więc jakaś msza, przypowieść biblijna, homilia, a może piękne polskie kolędy? Nic z tego. Ten przy mikrofonie od ojca dyrektora przypomina czcigodnym słuchaczom o wpłatach z tego jednego procenta na radyjko. Powiada, że jak tych pieniędzy nie dostanie (Matko Boska, to oni już potracili tę kasę, co ją od Ziobry dostali, myślę sobie) to nie wydrukują tych książeczek adoracyjnych czy jakiś tam (domyślam się, że w tych książeczka pomieszczone zostaną modlitwy do Najwyższego o to, żeby te platformiane i nowoczesne komuchy do władzy się ponownie nie dobrali) i będzie „kicha”. Panie Boże w Niebiesiech, myślę sobie, Wszechwładny jesteś, a nie zagrzmisz, że w Dzień Narodzin Twego Syna dyrektorowe mamoną się zajmują? I słyszę w sobie głos taki wewnątrz brzmiący: - Wigilia Wigilią, bracie Winnetou, ale biznes to biznes.
Przełączam na „Radio Zachód”. A tam…
... na tym kończy się słowo wstępne…
a tam… dla mnie najpiękniejsza moja kolęda. Nie spamiętałem w czyim wykonaniu, ale i tak zdania nie zmieniam… najpiękniejsza…
W kawiarence zapodaję w wykonaniu „Golec orkiestry”.


A tamten na „radyjku”, o święty Wojciechu, nadal liczy kasę.

A ja słucham i słucham szczerze polskich kolęd w „Radiu Zachód”, a potem, już przed Poznaniem, w radiu „Zet”. Słucham i wyśpiewuję przy kierownicy, bo większość z nich znam, bo to przecież przez lat wiele wyśpiewywało się kolędy, a jeśli głosem jakowaś osoba dysponowała niepięknie brzmiącym, to przynajmniej wysłuchiwała, jak inni śpiewają, w radiu czy telewizji, albo na płytach.
A przypomniała mi się taka śliczna kolęda - pastorałka przez panią Santor śpiewana. Nazywała się „Stoi tu lipeczka”.


No i patrzcie. Ta wredna komuna śpiewać kolędy pozwalała, jak to możliwe? A ten apeluje i apeluje w kwestii tego jednego procenta na tę książeczkę, apeluje do starszych pań, co na rękę mają z górą tysiąc dwieście i są najhojniejsze… a bo to starym ludziom wiele pieniążków na życie nie potrzeba, a jak zabraknie, to modlitwa z tej książeczki głód i niedostatek zaspokoi.
Albo taka śliczna, lewicująca pastorałka, w której jest mowa o tym, że ziemia, na którą zechciał przyjść Syn Boży, ma być „spokojna i mądra, ziemia sprawiedliwa, wszystkim ludziom szczodra", pastorałka prześlicznie zaśpiewana przez panią Ewę Bem znaną z doskonałego dżezującego głosu.


… a ten słupki a procenty rachuje…

A najbardziej zaawansowana pod względem literackim kolęda „Bóg się rodzi” (inny tytuł: „Pieśń o Narodzeniu Pańskim”) autorstwa Franciszka Karpińskiego śpiewana jest przez nieznaną mi wykonawczynię muzyki operowej i… proszę uważać, bo jest to coś niezwykłego - oprócz właściwej tej kolędzie linii muzycznej (tradycyjnie polskiej, nieznanego autorstwa), wykorzystany jest podkład… uwaga… „Bolera” Maurycego Ravela. To naprawdę rewelacyjne wykonanie, którego niestety nie udało mi się odnaleźć w internecie.
Ale, generalnie mówiąc, wybitni polscy wykonawcy muzyki rozrywkowej od wyśpiewywania kolęd się nie odżegnywali, a wręcz przeciwnie. Mnie przypadła do gustu … a wysłannik ojca dyrektora apeluje… „Nie było miejsca dla Ciebie” w wykonaniu pani Ani Wyszkoni… bardzo romantyczna i uczuciowo zinterpretowana kolęda zaśpiewana na sposób nowoczesny, co akurat w przypadku tej kolędy wcale nie umniejsza jej wartości. A jakież głęboko humanistyczne i uniwersalne jest przesłanie obecne w kończącej tekst strofie…
„A dzisiaj czemu wśród ludzi
tyle łez, jęków, katuszy?
Bo nie ma miejsca dla Ciebie
w niejednej człowieczej duszy.”

…prawda?

Tamten, co liczy i apeluje, przestał mnie interesować. Zasłuchałem się i zaśpiewałem, a czas mijał pogodnie, sen nie przymykał powiek, a i jakoś tak w tej mojej wędrowniczej duszy ociepliło się, gdy nagle posłyszałem znajome werble.
Dla niektórych ta ostatnia w tym odcinku muzycznych pocztówek kolęda będzie pewnym zaskoczenie… a, tam, niech będzie…




[26.12.2017, „Dobrzelin”]

13 komentarzy:

  1. Moje uznanie za ten tekst Smoothoperatorze.

    I cieszę się bardzo że do domu na Boże Narodzenie zdążyłeś...
    Wszystkiego Najwspanialszego Ci życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdążyłem, na szczęście, ale nie mogę się jeszcze przestawić na inny rytm życia...

      Usuń
  2. To, co teraz napiszę, wygląda na anegdotę, ale jest szczerą prawdą. Mój szwagier, oficer LWP, musiał wracać do jednostki w Rzepinie i na dworcu
    autobusowym w mieście niedaleko mej rodzinnej wioski poprosił o bilet do Rzepina. Po długim wertowaniu jakiejś książki kasjerka stwierdziła, że nie ma takiej miejscowości. Wreszcie szwagier jej przeliterował, a kobieta ze zdziwieniem stwierdziła, że jednak Rzepin jest. Biedaczka szukała tej miejscowości pod "ż".
    W filmie "Miś" też nie było Londynu, lecz Lądek Zdrój.
    Nigdy nawet przez sekundę nie słuchałam Radia Maryja" również nawet przez minutę nie oglądałam TV Trwam.
    Mój mąż kiedyś pod Toruniem, gdy jechał do swego brata, "łapał" tylko Radio Maryja i żadnej innej stacji.
    Ojciec dyr. potrafi jak nikt wyłudzać pieniądze od starszych ludzi. To dla mnie niepojęte i wręcz nieludzkie.
    Cieszę się, że Wigilię spędziłeś w rodzinnym domu, a nie jakimś motelu we Francji.
    Pozdrawiam i uważaj na idiotów na polskich drogach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, ja też nie słucham, choć przy wyszukiwaniu stacji nie sposób uniknąć także tych, których zwykle się nie słucha... ale zaraz, chwileczkę... raz dłużej słuchałem, gdy wyjeżdżałem z Polski... a audycja w RM dotyczyła... (sic!) seksu, łącznie z instruktażem udzielanym przez jakiegoś "ojca"... po prostu szok!!!

      Usuń
    2. W Polsce ekspertem od seksu jest ksiądz Oko.

      Usuń
  3. Napisałam o polskich kierowcach per idioci, bo mąż z synem wracali 22 grudnia z Bielska-Białej i na trzypasmowej drodze przed Katowicami jakiś cymbał przeskoczył ze środkowego pasa przed maską samochodu syna, który jechał prawym pasem. Idiota wylądował na barierce, a synowi udało się uciec, bo już obok niego szalał następny idiota z lewego pasa, który wpadł na barierkę oddzielającą dwie jezdnie.
    Polscy kierowcy są naprawdę niebezpieczni.
    Życzę bezpiecznych dróg i rozważnych kierowców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... oj idiotów nie brakuje na naszych drogach, ale na pocieszenie powiem ci, że Belgowie jeżdżą jeszcze gorzej, wielokroć się o tym przekonałem. A Polacy, o dziwo, ci, którzy jeżdżą za granicą jeżdżą lepiej niż ci w kraju. czy to wynika z tego, że potrafią się dostosować do warunków panujących na europejskich drogach? A może wynika to z wyższych niż u nas mandatów? A może ci, którzy wyjeżdżają za granice sa po prostu bardziej doświadczeni? Trudno powiedzieć.

      Usuń
    2. Autostradą przez całą Belgię jechałam w nocy, więc nie wiem, jak jeżdżą tamtejsi.
      Własnie to jest dziwne, że polscy kierowcy np. w Niemczech jeżdżą bardzo rozważnie, bo chyba nie chcą wydawać euro na mandaty. Poza tym nie potrafią się dogadać z niemieckimi policjantami.
      Wyjazdy za granicę dają bardzo dużo polskim kierowcom. Kiedyś Ci pisałam, jak na autostradzie z Paryża do Wersalu jakiś Tir włączył się do jazdy i nie wiadomo kiedy znalazł się na lewym pasie, bo wszyscy go przepuścili. I to mi się podoba, że Polacy nauczyli się pomagać tym, którzy chcą włączyć się do ruchu.

      Usuń
  4. Słuchało się kiedyś Trójki...
    Obejrzeć ojca dyrektora w tv to dopiero rarytas:-)
    Byliśmy w świątecznej podróży i powiem Ci, że czasem cudem do domu się wraca...
    Dobrze, że zdążyłeś:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... dla mnie to bardzo nieciekawy typ. Pomijając już fakt, że to w końcu osoba duchowna, to mam awersje do osób, które traktuje się w sposób szczególnie uprzywilejowany...

      Usuń
  5. Fajny tekst, dziękuję :)

    A godali już u nas wtedy, że za Gierkiem bedom tęskinić i pomniki mu pobudujo! Wszystkie chrzciły cichaczem dzieci i na pasterke chodziły...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... bo ja sobie myślę tak, że nie ma i nie było takiego okresu w życiu naszego narodu, społeczeństwa i kraju, który przedstawiałby się w dwóch jedynie barwach: czarnej albo białej... ale niektórych nie stać na obiektywizm; ci patrzą na rzeczywistość po kątem jedynie własnych oczekiwań, podczas gdy życie jest bardziej różnorodne, a świat w rozmaitych barwach.
      A co do mnie, prawda, żem ochrzczony, ale nie w tajemnicy i bez nieprzyjemnych konsekwencji :-)

      Usuń
  6. A ja wiem, dlaczego Polacy jeżdżą za granicą ostrożniej. W takich Stanach znajomy nawet o km nie przekraczał szybkości, ponieważ kary są wysokie, a w Polsce to wariat, którego trzeba unikać, zresztą już skasował w wypadkach pięć samochodów.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń