ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

04 grudnia 2017

TRANSPODRÓŻ (29) PROSTAK

W Gromadce, przy czwórce - legnickiej autostradzie, zatrzymałem się, aby zatankować auto. Tutaj też skorzystałem odrobinę z internetu, choć jakoś bez entuzjazmu podszedłem do sprawdzania, co też przez te parę dni zmieniło się w kraju.
Ten brak entuzjazmu zmienił się niemal natychmiast w oburzenie. Otóż odczytałem, że niejaki Cejrowski w programie Rachonia (nie sławnego polskiego dyrygenta), w regionalnej, telewizyjnej trójce (to taka obecnie szczekaczka propagandowa PIS-u) miał się wyrazić o pani L. z Nowoczesnej (przykro mi, ale tym razem skleroza wzięła górę i wytarła z pamięci nazwisko tej… chyba obecnie szefowej Nowoczesnej), że nie wie, czy ta pani L. to „chłop czy baba”.
A zatem prostak Cejrowski po raz kolejny pochwalił się swoim prymitywizmem, dokonując ataku ad persona, odnosząc się przy tym bezpośrednio do wyglądu pani poseł. 
Jako że żyjemy ponoć w wolnym, demokratycznym kraju (zwłaszcza teraz, gdy rządzi PIS), prostak Cejrowski ma oczywiście prawo do wypowiadania głupot i niedorzeczności, tak jak to robi minister Macierewicz, ksiądz Oko, aktor Zelnik czy posłanka Pawłowicz, natomiast dlaczego za publiczne okazywanie braku elementarnej kultury abonent polskiego radia i telewizji musi płacić? Tego nie rozumiem.
Nie zamierzam szerzej rozwodzić się nad tym, dlaczego słowa prostaka Cejrowskiego mnie oburzyły, gdyż sprawa jest tak oczywista, że „mądremu dość po słowie”, aby się przekonać, kim jest ta wielce oryginalna postać, która, tak jak osoby z głębokim upośledzeniem umysłowym, za słowa przez siebie wypowiedziane nie odpowiadają. 
Prostak Cejrowski jest właśnie taką kreaturą, która „palnie” byle co i żadna siła nie zdoła go przekonać co do tego, że… niech będzie kolokwialnie… facetowi z jajami po prostu nie uchodzi wypowiadanie takich słów o kobiecie… no chyba, że te jaja postradał, podróżując po świecie, demonstrując na każdym kroku swoją rasową i chrześcijańską wyższość nad „prymitywnymi” ludami, które napotykał i naigrywał się z nich. 
Założę się o wiele, że pośród telewizyjnych oglądaczy regionalnej trójki są tacy, którym wypowiedź prostaka Cejrowskiego przypadła do gustu. Wyobrażam sobie te krótkie i zwięzłe komentarze w rodzaju: „ale ją zmiażdżył”, „rozjechał ją”, „zmasakrował”, które najtrafniej oddają emocje ludzi cierpiących na niedostatki wychowania. Celowo użyłem tych trzech, jakże często powtarzających się w internecie, czasowników - są one bowiem dowodem na to, że świat, w którym żyjemy, kraj, w którym egzystujemy cierpi na niedostatek ogłady i dobrego wychowania; że brak w nim wartości (tych chrześcijańskich także), a etykę pochowano już w morzu bezmyślności, ignorancji i nienawiści.
Oczywiście rolą dziennikarza - redaktora zapraszającego prostaka do studia, było natychmiastowe przeproszenie pani L. za słowa interlokutora. Czy to zrobił? Nie podejrzewam, bo pan Rachoń z trójki jest przede wszystkim chwalcą PIS-u i dla jego pomyślunku wydaje się zbyt skomplikowane przyjęcie do wiadomości, że jako redaktor telewizji publicznej powinien wykazywać obiektywizm, nawet jeśli kłóci się on z jego osobistymi poglądami politycznymi. A skoro zaprosił do programu prostaka Cejrowskiego, to z całą pewnością nie dlatego, aby posłyszeć z jego ust jakiejś wyważonej opinii, a zatem dziennikarzowi prawdopodobnie na rękę było „rozjechanie” pani L. . Może też przy okazji liczył na jakieś ciepłe słowa od pana Kurskiego (tego, co to jego zdaniem, „ciemny lud wszystko kupi”).
Dwie refleksje na koniec.
Czy bardzo się mylę, kiedy powiem, że dziennikarze (nie myślę tu jedynie o PIS-owskich propagandystach) przyczyniają się do przepięknego rozwoju chamstwa z taką namiętnością prezentowanego przez polityków? Z czego wysuwam taki wniosek? Otóż panuje ci u nas szeroko rozpowszechniona moda na popularyzację politycznych tuzów, którzy lubują się w sianiu nienawiści, używaniu słów niegodnych stanowisk jakie zajmują, słowem w mediach publicznych i prywatnych aż roi się od postaci, które „miażdżą”, „rozjeżdżają” i „masakrują”. Marzeniem ściętej głowy byłaby taka oto sytuacja, w której obecność medialna tychże źle i bardzo źle wychowanych ludzi stałaby się znikoma lub wręcz żadna. Niechby tak się stało w drodze eksperymentu choćby przez tydzień i biegnę z gotówką opłacić abonament.
Refleksja druga:
czy, jeśli już dzielimy się na tych z lewa, z prawa i tych, co stoją pośrodku, nie stać nas na to, aby różnić się pięknie, godnie, odnosząc się z szacunkiem nie tylko do siebie, ale nade wszystko do naszych adwersarzy?

[02.12.2017, Dąbrówka (63-100), Rawicz]

1 komentarz:

  1. Masz całkowitą racje, a nawet kilka racji, ale najgorsze jest to, że takie rzeczy znajdują swoich popleczników i wcale nie jest ich mało...

    OdpowiedzUsuń