CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

22 stycznia 2023

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (844 – 847) SKRZYDLACI. PO CO DO POLITYKI. MISZ MASZ. CIEPLEJ KLIMATYCZNIE

 


844.

    Niedługo upłyną dwa miesiące od ostatniej przeprowadzki. Mieszkam teraz bliżej centrum, po jednej stronie bank, po drugiej komenda policji, dalej hotel i w pobliżu, przez ulicę piękny cmentarz. Ale nie o tym… . Z pierwszego piętra nieciekawy widok na bank, ale za to często przylatują ptaki: kawki, wrony, sroki… szkoda, że póki co nie ma gołębi. Czasami przylatują rybitwy, na przykład dzisiaj. Te dopiero robią harmider. Przyleciało małe stadko, takie do 6 sztuk i oczywiście zeżarły całą karmę; musiałem zrobić „moim” ptaszkom drugie śniadanko. Ale to miłe, że w ogóle są ptaki, a w dodatku nie brudzą, nie przesiadują na parapecie zaokiennym tak długo jak gołębie i w związku tym nie pozostawiają po sobie nieczystości; po prostu chwytają w dzioby co trzeba i odlatują.


845.

    Ciut polityki. Tym razem nie o pisie a o opozycji. Dochodzę do przekonania, że są małe szanse, aby opozycja przejęła władzę w kraju. Może w wyborach samorządowych przeciwnicy pisu zwyciężą, ale w krajowych będzie kiepsko, a to z powodu ciągłych kłótni i niedomówień. Specjalistą od kłótni jest hołownia, który koniecznie chce być alternatywą tak dla pisu, jak i dla PO. Ciekawe, że im bardziej tego chce, tym mniejszym partia hołowni cieszy się poparciem. Hołownia przypomina mi się przysłowiowego człowieka, który wyżej załatwia swoją potrzebę fizjologiczną, aniżeli umiejscowiony jest jego zadek, co czyni go śmiesznym i pożałowania godnym. W ogóle do polityki (do parlamentu) przychodzą ludzie, którzy chcą sobie pokrzyczeć na rządzących, a powinno być moim zdaniem tak, aby mieć wpływ na rządzenie, aby coś naprawdę zmienić, jeśli jest się niezadowolonym z obecnych rządów. Hołownia lubi sobie ponarzekać, pokrzyczeć, a nawet zapłakać – z każdym razem lubi czuć się ważnym, a jest śmieszny.


846.

    Pozostawmy politykę na rynsztoku, gdzie jest jej miejsce. Czytam akurat „Komu bije dzwon” Hemingwaya i jest to dla mnie swoisty powrót do przeszłości, do dawnej, ale nie przekreślonej, fascynacji tym autorem.

    Wczoraj spadł pierwszy w tym roku kalendarzowym śnieg. Opadom towarzyszył silny wiatr, a ulice, czego można się było spodziewać, nie były odśnieżane i czekały na plusową temperaturę, która po południu stała się rzeczywistością, ale śnieg nie stopniał cały i spoglądając przez okno, jest trochę tej zapomnianej bieli.


847.

    Zastanawiam się nad prawdziwymi, powtarzam, prawdziwymi przyczynami zmian klimatycznych na świecie, choć oczywiście najbardziej interesuje mnie to, co się dzieje w naszym kraju. No, bo proszę pomyśleć, w Polsce

- nie funkcjonuje już przemysł ciężki, najbardziej energochłonny, jaki był obecny w PRL-u,

- samochodów mamy wprawdzie więcej, lecz są one bardziej ekologiczne,

- technologie wytwarzania dóbr są coraz to bardziej oszczędne,

- stopniowo od wielu lat w gospodarstwach domowych posługujemy mniej energochłonnym sprzętem, podobnie rzecz się ma z oświetleniem naszych ulic czy też wnętrz mieszkańcy,

- coraz częściej korzystamy z oleju, gazu, energii wiatrowej czy słonecznej.

Właściwie jedyną dziedziną, która w porównaniu z dawnymi czasami poszła do przogu jeśli chodzi o zużycie paliwa jest lotnictwo cywilne. Dlaczego zatem wciąż jakość naszego powietrza mieści się w ogonie europejskich standardów.

Myślę, że globalnie zanieczyszczenie powietrze, a wraz z nim ocieplenie klimatu powstaje także, a może przede wszystkim poza granicami naszego kraju. Wydaje się, że dostrzegalne od wielu lat ożywienie gospodarcze w tak ludnych krajach jak Chiny czy Indie oraz wciąż ekstensywnie wykorzystujące paliwa Stany Zjednoczone to główni światowi truciciele, a kiedy dodamy do tego bezustanny wyścig zbrojeń, wojny, ćwiczenia wojskowe, kosmiczny wzrost ilości połączeń lotniczych – oto, moi, zdaniem sprawcy zmian klimatycznych.


[22.01.2023, Toruń]


8 komentarzy:

  1. Nie wiem jak jest faktycznie, ale widać różnice w czystości powietrza, gdy tylko wyjdziemy z osiedla.
    Całe blokowisko zaopatruje jedna elektrociepłownia z filtrami, a na osiedlach domków niemal każdy komin kopci na czarno, mało widać ekologicznych rozwiązań, co się także czuje nosem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... to prawda, ale w PRL-u było podobnie, więc nie pogorszyło się od tego czasu///

      Usuń
    2. Domy rosną jak grzyby po deszczu, jeździmy dużo i widać ile domów przybyło, ile aut...ale równie spory jest ruch samolotowy, nie mówiąc o zbrojeniach i próbach rozmaitych z rakietami itp.
      jotka

      Usuń
  2. Platforma czy Hołownia to wszystko nasi . W konsekwencji na jedno wyjdzie bo korzenie mają te same. Co do klimatu, jak skończy się wojna, fabryki będzie można ulokować na Ukrainie i cieszyć się czystością powietrza u nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hołownia to narcyz i celebryta o niespotykanym parciu na szkło - nie traktuję jego ruchu poważnie, bo jest najmniej przewidywalny. Myślisz, że uda się zbudować mur, który nie przepuści złego powietrza przez granice?

      Usuń
  3. Wg mnie główni truciciele to niebotycznie intensywny ruch samolotowy nad moją głową, w pandemii było mniej, więc ciekawi mnie, czy ktoś to sprawdzał, a poza tym przewozy samochodowe tam i z powrotem marchewki z Holandii, czosnku z Hiszpanii, czekolady z Ekwadoru, więc dochodzą jeszcze statki...
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadam się z Tobą, a dodam do tego te działania wojenne, ot, choćby na Ukrainie, czy dawniej w wojnie w Zatoce... pozdrawiam

      Usuń
  4. Andrzeju przesłałam Ci obrazkowy komentarz na messengerze
    :-)

    OdpowiedzUsuń