CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 stycznia 2023

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (848 – 849) NIEŚMIAŁY POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI. SZLACHETNE ZDROWIE.

 


848.

    Z całą pewnością do dzisiejszych czasów się nie nadaję. Nie ten klimat, poetyka, wyobraźnia, a rzeczywistość już dawno przekształciła się w jaką baśń złowrogą z elementami horroru. Kiedy przypomnę sobie moje dziecięce i młodzieńcze lata, czuję się tak, jakbym żył wtedy w zupełnie innym świecie, bardziej przyjaznym i przewidywalnym. Myślę, że życie było mimo wszystko łatwiejsze, choć oczywiście podlegało wielu ograniczeniom. W piramidzie potrzeb Maslowa cztery podstawowe były w dawnym ustroju realizowane; wątpliwości można mieć jeśli chodzi o wierzchołek piramidy, tzn. samorealizację, co jest niezwykle ważne dla rozwoju człowieka, ale z drugiej strony nie można powiedzieć, że w czasach mojej młodości nie można było realizować się w pożądany sposób. Można było mieć mniej dóbr konsumpcyjnych, ograniczeń dotyczących podróżowania, poznawania świata; nie było tej iskry wolności, ale świat był sensowniejszy i bardziej uporządkowany. Jest to o tyle istotne, że w tym dawnym świecie nie było szczególnie wybitnych jednostek, które popychałyby ten nasz socjalistyczny świat ku świetlanej przyszłości. Wszak nowe elity pochodziły z awansu społecznego, raczej z nizin aniżeli z wyżyn. Ale przejdźmy do konkretów. Rodziło się wiele dzieci bez dodatkowego, indywidualnego wsparcia ze strony państwa, ale był swobodny dostęp do przedszkoli, żłobków i szkół, w których nie istniał jeszcze wyścig szczurów, choć, trzeba to przyznać, łatwiej się było dostać absolwentom szkół średnich z punktami za pochodzenie. Czy jednak należy się temu dziwić? Był to, może nie do końca sprawiedliwy, system wyrównywania szans młodzieży szkolnej. Żyło się na średnim poziomie, mniej bogato niż dzisiaj, lecz dystans pomiędzy środowiskami bogatszymi związanymi z władzą był niewspółmiernie mniejszy niż obecnie. Każdy obywatel miał możliwość godnego spędzania czasu wolnego, urlopów, choć rzadko zdarzały się wyjazdy na Wyspy Kanaryjskie. Nade wszystko człowiek miał pewność jutra, nie jako okresu sielanki, lecz pewności, że nikt go nie wyleje z roboty, jeśli będzie sumiennie pracował. Oczywistą wadą tamtego systemu było to, że część społeczeństwa nie szanowała pracy, żyjąc albo na koszt innych, albo też upatrując swój życiowy sukces w konsumpcjonizmie, przy czym nie zdawali sobie oni sprawy, że i w tym nastawionym na konsumpcjonizm kapitalizmie pracować trzeba, a i tak nie wszyscy zrealizują swoje marzenia. Żałuję tylko tuż przed transformacją ustrojową działacze Solidarności nie uświadomili społeczeństwu, że jego część będzie wykluczona z rozsądnego i sprawiedliwego podziału dóbr, że stojący bliżej rodzącej się władzy, a także ci z postpezetpeerowskich elit wzbogacą się niezasłużenie kosztem milionów pozostałych.

849.

    Tymczasem ze zdrowiem coraz gorzej i pragnienie doczekania do emerytury wzrasta. Obiecałem sobie, że któregoś dnia wstąpię na komunalny cmentarz garnizonowy, który mam na przysłowiowy rzut beretem. Pięknie jest tutaj.


[31.01.2023, Toruń]

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą, co do opisu czasu minionego. W tym dzisiejszym też nie czuję się dobrze. Na cmentarz(może nie garnizonowy) i tak kiedyś trafisz, jak my wszyscy. Może więc warto wybrać inne ciekawe miejsce, wszak Toruń jest takim pięknym miastem. Byłam tam raz i z rozrzewnieniem je wspominam. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  2. ... no cóż.... chyba się starzeję...

    OdpowiedzUsuń