ZAPISKI Z CZASÓW PO OBALENIU PISOWSKIEJ DYKTATURY (31 / 1018) MROZI SIĘ,

 

31 / 1018

Ojoj, jak mnie zdołował pan marszałek, który wbrew zapowiedziom podłączył zamrażarkę do prądu, włożywszy uprzednio do niej cztery projekty ustaw, że się tak przepięknie wyrażę, aborcyjnych. Co by nie mówić, takie odkładanie na święte nigdy czytania projektów ustaw jest dla kobiet solidnym prztyczkiem w nos albo, jak kto woli, kopniakiem w cztery litery kobiet, dzięki którym Koalicja wraz z Trzecią Drogą i Lewicą wygrały ubiegłoroczne, październikowe wybory. Ładnie to tak? Pewnie ładnie, ale niech pan marszałek przestanie już myśleć o wyborach prezydenckich, w których zechce się ubiegać… dzięki kobietom prezydentem nie będzie. Dewizą myślową pana prezydenta jest to, że obawia się o to, że gdyby w sejmie „czytano projekty ustaw” jeszcze w marcu, to najpewniej każdy z tych projektów trafiłby do kosza. A zatem idąc chodniczkiem myślowym pana marszałka, to w zasadzie powinno się zamknąć parlament na cztery spusty (będzie taniej) do końca kadencji dudy, albowiem i tak porąbany jak żeberka na krupniczek pan prezydent pisu nie podpisze jakiejkolwiek ustawy zmieniającej obowiązujące prawo aborcyjne. A mnie się wydaje, że skoro wybrano nowy parlament i to my – podatnicy jesteśmy dla posłanek i posłów, w tym pana marszałka, pracodawcą, który ich opłaca, pan Hołownia powinien słuchać vox populi, a nie ograniczać się do tego, co mu szepnie do uszka pan proboszcz. Brzydko to wygląda. Nie kocham pana, panie marszałku, choć wiem, że moja miłość do pana nie robi na nim wrażenia z powodu jej zamrożenia w lodówko-zamrażarce.

[07.03.2024, Toruń]