ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

05 września 2021

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (514 - 516) WYJĄTKOWY KIBIC. DZIECKO W FILMIE. FRUSTRACJA.

 




514.

Pan prezydent podjął decyzję o wydaniu rozporządzenia wprowadzającego w przygranicznym pasie z Białorusią stanu wyjątkowego na okres 30 dni, po czym udał się na Stadion Narodowy i machając szalikiem o narodowych barwach kibicował polskim piłkarzom. Miłe.

515.

Napisałem w odpowiedzi na komentarz, że jeżeli we współczesnych polskich filmach występują dzieci to w kontekście biedy i nędzy. Poszerzyłbym obszar zainteresowań naszych filmowców o różnego typu przestępstwa: pobicia, wymuszenia, szantaż, zabójstwa dokonywane z najrozmaitszych powodów przez dzieci tudzież wszelkiego rodzaju krzywdy jaki ponoszą dzieci ze strony dorosłych. Można to wybaczyć filmowcom, bo obecnie panuje moda na najrozmaitsze przestępstwa i dewiacje. Dzięki takim filmom ukazującym rzeczywistość bez najmniejszej próby komentarza możemy poznać mechanizm staczania się naszych pociech na samo dno człowieczeństwa. W filmie "Plac zabaw", którego nie polecam, istnieje końcowa scena przedstawiająca zabójstwo dzieciaka przez dwóch innych dzieciaków. Kamerzysta stoi w odległości, bo ja wiem, 80-100 metrów od miejsca, gdzie dokonywany jest mord. Reżyser zlitował się nad widzem i nie pozwala przypatrzeć się z bliska zabójstwu, jednakowoż przez około 5 minut oko kamery skierowane jest na wykonawców tego czynu.

Przypomniała mi się taka scena, czy tez rozmowa o scenie z filmu dokumentalnego. Trwa jakaś wojna, bitwa, czy coś w tym rodzaju. Ktoś, jakieś dziecko odnosi ranę, słowem - potrzebna jest natychmiastowa pomoc. Autor filmu, tj. osoba filmująca zdarzenie, choć usytuowana jest w bardzo bliskiej odległości od złowrogiego wydarzenia, filmuje całą scenę do końca. Do śmierci dziecka? Do momentu, kiedy ktoś tam trzeci wszedł niepokornie w kadr obrazu i uratował dziecko? Nie pamiętam. W każdym razie wymowa jest taka - ważniejszy jest utrwalony przez nas obraz nieszczęścia zamiast bezpośrednie niesienie pomocy poszkodowanemu, co skutkowałoby tym, że nikt nie nagra naszej ofiarności, a skoro tak będzie, to nie warto pomagać.

Takie jest moje skojarzenie.

Mnie wychowano inaczej. Na innych książkach i zabawkach. Dlatego, gdyby mi kiedykolwiek przyszło do głowy napisanie scenariusza bardzo ponurego, obrazującego jakieś szczególnie przykre zdarzenie, w którym brałyby udział dzieci, to byłbym zmuszony głośno wypowiedzieć swoje zdanie na ten temat. Zaniechałbym wobec tego narrację typowo naturalistyczną, zastępując ją humanistycznym realizmem, aby dać świadectwo temu, że istnieje jakieś wyjście z tej przykrej opowieści, którą snuje w scenariuszu. Myślę, że zająłbym postawę podobną do Alberta Camusa, który w "Dżumie" nakreślił między innymi postać doktora Rieux, aby wykazać, że w obliczu wielkiego nieszczęścia każdy człowiek powinien wziąć na swoje barki odpowiedzialność nie tylko za samego siebie, ale i za innych.

Być może moje poglądy zostały spaczone byciem przez wiele lat pedagogiem, lecz ja naprawdę uważam, że nihilizmem nie uda się wyleczyć tkwiącego w ludziach zła i podłości.

516.

Tymczasem nie mój premier z bardzo długim nosem narzeka na TVN24, że stacja ta prowadzi bezustanny hejt antyrządowy. Myślę, że zachowanie morawieckiego wypełnia znamiona projekcja atrybutywna, w której podmiot przypisuje innym ludziom własne uświadomione cechy negatywne. To typowy, znany w psychologii mechanizm obronny mający na celu dążenie do uniknięcia frustracji poprzez zakłamywanie rzeczywistości. W przypadku tegoż premiera frustracja wynika nie tylko z tego powodu, że media, które nie są sterowane przez rząd krytykują poczynania rządu, ale też z uwagi na coraz liczniejsze sygnały dochodzące z Brukseli, sygnały mówiące o wstrzymaniu części środków finansowych UE skierowanych do państw członkowskich w ramach tzw. Funduszu Odbudowy. Bez tych środków nie jest możliwa realizacja sztandarowego programu prezesa, czyli tzw. Polskiego Ładu. Musi to być spora frustracja dla premiera, którego nie podejrzewam, że jest idiotą, przeciwnie - czuję, że źle się czuje wiedząc, że argumenty jakich używa, (że niby nie wie czemu wstrzymuje się pomoc finansową dla naszego kraju), pozostają z tak jawną sprzecznością z rozsądkiem, że aż trudno uwierzyć, aby człowiek przy zdrowych zmysłach nie rozumiał tego, że na tę pomoc dla poszczególnych krajów Unii składają się de facto obywatele nie tylko Polski, lecz również całej unijnej Europy i bardzo trudno będzie przekonać ich do wykładania pieniędzy na kraj, którego rząd ignoruje unijne prawo, a przy tym co i rusz potępia Unię Europejską w bardzo niewybredny sposób. Poziom frustracji całej prawicy jest ogromny. Na dzisiaj próbuje się ją wyrównać stanem wyjątkowym, ale o tym innym razem.


[05.09.2021, Toruń]

2 komentarze:

  1. Czyli Tuska zastąpiono stacją telewizyjną, biedny rząd, który dziennikarzy się boi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałbym, że rząd boi się wszystkiego, a każdy taki strach to kolejny wróg.

      Usuń