Pomnik Stefana Czarneckiego w Tykocinie
Stawiłem sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu.
[Exegi monumentum aere perennius]
Stawiłem sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu
Od królewskich piramid sięgający wyżej;Ani go deszcz trawiący, ani Akwilony
Nie pożyją bezsilne, ni lat niezliczony
Szereg, ni czas lecący w wieczności otchłanie.
Nie wszystek umrę, wiele ze mnie tu zostanie
Poza grobem. Potomną sławą zawsze młody,
Róść ja dopóty będę, dopóki na schody
Kapitolu z westalką cichą kapłan kroczy.
Gdzie z szumem się Aufidus rozhukany toczy,
Gdzie Daunus w suchym kraju rządził polne ludy,
Tam o mnie mówić będą, że ja, niski wprzódy,
Na wyżyny się wzbiłem i żem przeniósł pierwszy
Do narodu Italów rytm eolskich wierszy.
Melpomeno, weź chlubę, co z zasługi rośnie,
I delfickim wawrzynem wieńcz mi skroń radośnie.
Przełożył Lucjan Rydel.
Nie złoto i nie kość słoniowa (II 18)
[Non ebur neque aureum...]
Nie złoto i nie kość słoniowa
połyskują w zaciszy mojej,
ni pachnąca belka cedrowa,
na kolumnach z bazaltu stoi.
Ni natrętnym komu dziedzicem
stałem się jako człek szczęśliwszy,
ni posługiwam się szlachcicem,
w klienta go wpierw zamieniwszy.
Wiarę tylko lub skrę natchnienia
od niebios wprost ubogi biera —
bez łaski możnych utrudzenia,
zaściankowa starczy mu sfera.
O człowiecze, dzień po dniu idzie
I księżyc z księżycem zmienia,
gdy ty w grobowej pyramidzie
marmur czerpiesz na twe przedsienia
Bai morskiej przelękłe fale,
cofnęły się przed twemi plany
byś miał kędy zabijać pale,
sąsiad z progów bywa wygnany,
Po ostatni raz mąż i żona
na ojczyste pojrzawszy łany,
załamują drżące ramiona,
penaty swe tuląc w łachmany.
Gdzież nareszcie właściwszy z gmachów
zamieszkacie, nienasyceni?
Ziemi czeluść nie ma dwóch dachów —
nędzarz czy król — nie ujdą cieni.
Ni złoto cłem na Styxie wcale,
ni bystra Promethejów wiedza,
Charon czeka na was, Tantale,
cierpiących zaś Charon uprzedza.
Przełożył Cyprian Kamil Norwid
Do dzbana (Pieśń III 21)
[O nata mecum consule Manlio...]
Dzbanie mój pisany,
Dzbanie polewany,
Bądź płacz, bądź żarty, bądź gorące wojny,
Bądź miłość niesiesz albo sen spokojny;
Jakokolwiek zwano
Wino, co w cię lano,
Przymknij się do nas, a daj się nachylić,
Chciałbym twym darem gości swych posilić.
I ten cię nie minie,
Choć kto mądrym słynie,
Pijali przedtem i filozofowie
A przed się mieli z pełna rozum w głowie.
Ty zmiękczysz każdego
Najstateczniejszego,
Ty mądrych sprawy i tajemną radę
Na świat wydawasz przez twą cichą zdradę.
Ty cieszysz nadzieją
Serca, które mdleją;
Ty ubogiemu przyprawujesz rogi,
Że mu ani król, ani hetman srogi.
Trzymaj się na mocy,
Bo cię całej nocy
Z rąk nie wypuścim, aż dzień jako trzeba,
Gwiazdy rozpędzi co do jednej z nieba.
Przełożył Jan Kochanowski
[07.11.2022, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz