Był u mnie człowiek
Był u mnie człowiek, co kąsa, a psem nie jest.
Prosił mnie, abym pogłaskał go po grzbiecie
i rzucił kość pomiędzy patrzących na siebie wilkiem,
a kiedy wróci do mnie z wyrwaną nogawicą w zębach,
mam go przyjąć ciepło i dobrym nakarmić słowem.
Był u mnie człowiek, który ujada na czym świat stoi
i miota pianą z pyska, i gotów jest pogonić za każdym,
bylebym wskazał mu wroga.
On go wywęszy, dopadnie, zaciśnie kły
na szyi każdej ofiary.
Człowiek, którego poznałem u siebie w domu,
wyszedł na ludzi.
Rozsiewa ziarno podatne na gniew,
ziarno, które jeśli zakiełkuje, nie wyda owocu,
prócz czarnych kłączy nienawiści.
pisane w dniu 19 listopada 2006
[06.11.2022, Toruń]
Mocny wiersz i uniwersalny, bo pisany wiele lat temu, a nadal aktualny...
OdpowiedzUsuńjotka
Nie jest to jakiś szczególnie udany wiersz i nie sądzę, że pisząc go, myślałem wtedy o tym, że stanie się pewnego rodzaju komentarzem przyszłych (a teraz obecnych) czasów...
Usuń