Epikur, czyli o życiu szczęśliwym (1)
W centrum Aten, na frontonie bramy prowadzącej do domu otoczonego ogrodem, widniał napis:
„Gościu, tutaj będzie ci dobrze, tutaj najwyższym dobrem jest przyjemność".
Obietnica szczęścia miała skłonić przechodnia do przekroczenia bramy, porzucenia świata, owego teatru krwawych wydarzeń—wojen, przewrotów politycznych, wstrząsów społecznych... Tylko z dala od wojennego zamętu i politycznych namiętności można osiągnąć prawdziwy spokój. I tylko wiodąc życie uporządkowane i rozumne, wśród przyjaciół, na łonie natury, z dala od walk partyjnych, można zdobyć szczęście. Jest ono bowiem sprawą indywidualnej świadomości człowieka i w nim samym się znajduje. Dlatego należy usunąć się ze świata politycznego czynu i lathe biosas (żyć w ukryciu).
Taka była deklaracja nowej szkoły filozoficznej, założonej w 306 roku p.n.e. przez Epikura. Charakteryzowała ją postawa rezygnacji ze społecznego i politycznego działania, będąca wynikiem tragicznych doświadczeń: świadomości potęgującego się kryzysu, który zapowiadał nieuchronny zmierzch świata greckiego.
Epikur żył w okresie szczególnie dramatycznym. Jako młodzieniec obserwował narodziny i rozkwit imperium Aleksandra Wielkiego. Jako mąż dojrzały, był świadkiem jego rozkładu i zażartych walk diadochów o sukcesję po Aleksandrze. Ojczyzna filozofa, Ateny, stała się areną wyniszczających wojen i przewrotów politycznych. Pustoszony i podbijany przez obcych, kraj był jednocześnie osłabiany przez wewnętrzne waśnie zwalczających się partii i nieustanne zmiany rządów, potęgujący się zaś opór niewolników coraz częściej przeradzał się w otwarte bunty.
Epikur głęboko bolał nad nieszczęściami ojczyzny. Czuł się jednak bezradny, stronił więc programowo od udziału w życiu politycznym. Odwracając się od polityki, cały swój wysiłek skierował ku jednostkom, zabiegając o ich dobro i szczęście. W czasach wojennego zdziczenia i bezładu moralnego pracował nad programem moralnej odnowy, w czasach cierpienia tworzył wizję życia szczęśliwego, zapowiadając jej urzeczywistnienie. To właśnie filozofia Epikura miała być czynnością, która za pomocą dociekań zapewni szczęście.
Wartość filozofii nie polega na czystej wiedzy, nie jest ona przecież mądrością dla samej mądrości, sztuką dla sztuki. Tak jak nie cenimy wiedzy lekarskiej dla niej samej — powiadał Epikur —lecz ze względu na zdrowie, tak jak nie chwalimy sztuki sterowania dla niej samej, lecz ze względu na jej pożyteczność, tak mądrość, ta sztuka życia, gdyby nie służyła do niczego, nie byłaby godną pożądania.
Wartość filozofii polega przede wszystkim na tym, że pozwala nam ona rozumnie i skutecznie działać. Wynikają z niej praktyczne reguły postępowania, czyli właściwa mądrość, która jest wiedzą o tym, czego należy pragnąć, a czego unikać, aby osiągnąć szczęście. W każdym momencie naszej egzystencji znajdujemy się na rozdrożu, mogąc wybrać najróżniejsze możliwości i kierunki, choć tylko jedna droga prowadzi do szczęścia. Cóż więc robić, aby ją rozpoznać i wybrać? Epikur odpowiadał: filozofować, bo tylko filozofia może uczynić nasze życie świadomym, postępowanie — rozumnym, wybór zaś — szczęśliwym. Dlatego niech nie myśli młody, że ma czas na filozofię, i niech się do niej nie zniechęca stary. Nikt bowiem nie jest ani za młody, ani za stary na to, aby mieć zdrową duszę.
Najwyższym dobrem jest dla człowieka szczęście. Ale nim człowiek o szczęście pocznie zabiegać, musi uwolnić się od strachu, który go deprawuje i niweczy wartość jego życia, czyniąc zeń koszmar. Musi tedy uwolnić się od obawy przed bogami. Albowiem ludzie przyznali bogom wszechmoc i uroili sobie, że to bogowie kierują światem i losem ludzkim. To urojenie sprawiło, że pogrążyli się w otchłani nieszczęścia. Stało się ono źródłem fałszywej religii, opartej na lęku przed wszechmocnymi i mściwymi bogami. Religia zmusza człowieka do pokory, uprzytomnia mu jego nędzę i małość w obliczu bezmiaru potęgi bogów, odbierając życiu ludzkiemu samoistną wartość i autonomię. Człowiek przestaje być panem własnego losu. Okazuje się pionkiem w rękach przeznaczenia, dominującym zaś motywem jego działań staje się strach przed pośmiertną karą, strach, który kazi prawdziwą radość życia. Tak oto podporządkowane religii życie ludzkie traci samoistny sens, przestaje być dobrem najwyższym, stając się tylko środkiem, który służy uzyskaniu pośmiertnej nagrody i uniknięciu straszliwej kary.
[…]
[26.12.2023, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz