CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

26 kwietnia 2024

ZAPISKI Z CZASÓW PO OBALENIU PISOWSKIEJ DYKTATURY (47 / 1034) DLA KASY ZROBIĄ WSZYSTKO.

 

    Jeśli kto myśli, że w wyborach parlamentarnych wybieramy posłanki posłów, senatorki i senatorów, aby działali w naszym, wyborców imieniu o dobro Polski, to jest w błędzie. Niektórzy parlamentarzyści - wypowiem się może niegrzecznie ale dosadnie – robią sobie z elektoratu jaja albo też mają nas w takim głębokim poważaniu, w miejscu, gdzie nie dochodzą promienie słońca. Skąd ta pewność z mojej strony? Otóż zbliża się kampania wyborcza do parlamentu europejskiego i partie polityczne wybierają kandydatów, którzy w Strasburgu i Brukseli mają walczyć o dobro Unii Europejskiej i Polski – czytaj: walczą o kasiorę dla siebie, albowiem w przysłowiowej Brukseli więcej się zarabia, a zatem czytam w „Rzeczpospolitej” i podaję informację z „Faktów”.

Swoją gotowość do startu w wyborach potwierdził wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek. Startować zamierza także przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska
W wyborach do Parlamentu Europejskiego wystartuje m.in. szef MSWiA
Marcin Kierwiński, minister aktywów państwowych Borys Budka i minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz.

    Co łączy tych patriotów? Wszyscy wyżej wymienieni uzyskali mandat poselski w ostatnich, październikowych wyborach. Czterech z nich oprócz tego że są posłami, zasiadają w rządzie, a łącznie z panią Anną Marią cała piątka wypięła pośladki na swoich wyborców, albowiem praca w parlamencie, jak się okazało, nie spełnia ich ambicji. Ten skandal trwa od wielu lat. Jeśli na ten przykład termin wyborów samorządowych poprzedza wybory parlamentarne, to jeśli jakiś polityk, który zostaje, dajmy na to, radnym wojewódzkim, to bardzo możliwe, że wystartuje następnie w wyborach ogólnopolskich, a potem, dlaczego nie, w wyborach do unijnego parlamentu. Gdybyśmy zapytali wymienioną piątkę, dlaczego zrzekają się miejsc w parlamencie, plując tym samym w oczy tych, którzy ich wybrali, to daję sobie uciąć głowę poniżej brody, że każdy nich powie, że robią to dla Polski i chcą ciężko pracować na najwyższym parlamentarnym szczeblu Europy, a nadto, że są gotowi sprostać daleko rozleglejszym zadaniom, które postawi przed nimi naród (szkoda, że nie Bóg).

    To jest chore, o czym piszę. Wydaje mi się, że nie ma potrzeby tłumaczyć, dlaczego. Ta pazerność szczurów do europejskiego koryta i towarzysząca temu hipokryzja, to kolejny dowód na to, że polityka śmierdzi na odległość i dotyczy to każdego ugrupowania politycznego w naszym kraju.

    Niestety nie ma innej rady, jak pozostać w domu i w te wybory – nie można przykładać ręki do tej podłej hipokryzji, jaką obserwujemy w „nowej, niby demokratycznej” Polsce.

    Nie chcę i nie będę pracodawcą dla tych ludzi.


[25.04.2024, Toruń]

1 komentarz:

  1. Tez mi się to nie podoba, znowu sprawdza się stara prawda - pecunia non olet, niestety!
    jotka

    OdpowiedzUsuń