1035.
Znacznie skróciłem szyld „zapisków”, a to z tej racji, że postaram się mniej pisać o polityce i dzielić okres współczesności na dwa podokresy: dyktatury pisowskiej i ten koalicyjny postpisowski. Dochodzę bowiem do wniosku, że w październiku upadło „hard-dziadostwo” i nastało „dziadostwo-light”, a dochodzę do wniosku po tym, jak gromadnie koalicyjne siły rzuciły się na kasę unijną, rzucając przy okazji posady poselskie i rządowe. Nie będę się powtarzał – pisałem już o tym, a że nie jestem odosobniony w swoich poglądach, przeto podsyłam link do jednego z tekstów:
https://natemat.pl/553427,apel-do-politykow-darujcie-sobie-europarlament-bo-wybralismy-was-do-sejmuZresztą… przecież tematem numer jeden jest Ukraina – polegnie czy nie plus straszenie wojną z Rosją, więc przynajmniej na tę chwilę od polityki odpocznę, choć nie wiem, czy się uda.
1036.
Czytając „Jesień patriarchy” Marqueza jeszcze raz przekonuję się do tej przepięknej w czytaniu prozy tego kolumbijskiego laureata Nagrody Nobla. Zaprawdę, czyta się Marqueza z ogromną przyjemnością. Pomijając już nawet treść, problematykę i fabułę, czytelnik obcuje z tekstem rozbudowanym, czasami trudniejszym w odbiorze, gdy wielokrotnie złożone zdania należy czytać cierpliwie, „wsłuchując” się w specyficzną dla tego autora metaforykę, czasami baśniową, mitologizującą warstwę językową jego utworów, ale satysfakcja z tego bonusa pozostaje na długo w naszej świadomości. Ciekaw jestem, jaki procent w tym stylu pisarskim ma tłumacz wielu utworów Marqueza, znakomity Carlos Marrodán Casas.
1037.
Moim ptakom, do których zaliczam oprócz gołębi kawki, sroki, a także ostatnio wronę, moim ptakom pogoda dopisuje, jak i też to czym je karmię. Co ciekawe, naturalnego pokarmu na wiosnę jest dla ptaków pod dostatkiem, co obserwuję wychodząc z mieszkania i udając się na trawnik przed cmentarzem, a mimo to ptaszki do mnie przylatują. Spostrzegłem, że pojawiają się nie o określonych godzinach; bardziej reagują na czas słoneczny, a skoro słońce porządnie świeci już po siódmej rano, pojawiają się o tej skrajnie dla mnie wczesnej porze. Najwcześniej pojawia się Kaśka z jej narzeczonym. Myślę, że ten związek zaowocuje posiadaniem młodych. Chyba już niektóre samiczki wysiadują, co mnie cieszy, a chyba martwi tych z banku naprzeciwko mojego mieszkania, którzy rozłożyli na skraju dachu takie „kolczatki” przeciwko ptakom… a moje mądre gołębie siadają po prostu nieco dalej na tym dachu i tak obserwują moje okno, czy im przypadkiem czego nie rzucę na parapet.
[30.04.2024, Toruń]
A u mnie, gdy ciepło kos śpiewa całe wieczory, cudne koncerty!
OdpowiedzUsuń