CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

07 czerwca 2023

KLASYKA POLSKA (2) JAN KOCHANOWSKI - PIEŚŃ ŚWIĘTOJAŃSKA O SOBÓTCE

 


JAN KOCHANOWSKI - PIEŚŃ ŚWIĘTOJAŃSKA O SOBÓTCE

[fragment]


Gdy słoń­ce Raka za­grze­wa,

A sło­wik wię­cej nie śpie­wa,

So­bót­kę, jako czas nie­sie,

Za­pa­lo­no w Czar­nym Le­sie.

Tam go­ście, tam i do­mo­wi

Sy­pa­li sie ku ognio­wi;

Bąki za­raz tro­je gra­ły,

A sady sie sprze­ci­wia­ły.

Sie­dli wszy­scy na mu­ra­wie,

Po­tym wsta­ło sześć par pra­wie

Dzie­wek jed­na­ko ubra­nych

I be­li­cą prze­pa­sa­nych.

Wszyt­ki śpie­wać na­uczo­ne,

W tań­cu tak­że nie­zga­nio­ne;

Więc ko­le­ją za­czy­na­ły,

A pierw­szej tak po­cząć dały.


Pan­na I


Sio­stry, ogień na­pa­lo­no

I pla­cu nam po­stą­pio­no;

Cze­mu so­bie rąk nie damy,

A spo­łem nie za­śpie­wa­my?

Pięk­na nocy, życz po­go­dy,

Broń wia­trów i na­głej wody.

Dziś przy­szedł czas, że na dwo­rze

Mamy cze­kać ra­nej zo­rze.

Tak to mat­ki nam po­da­ły,

Samy tak­że z dru­gich mia­ły,

Że na dzień świę­te­go Jana

Za­wż­dy So­bót­ka pa­la­na.

Dzie­ci, rady mej słu­chaj­cie,

Oj­cow­ski rząd za­cho­waj­cie:

Świę­to nie­chaj świę­tem bę­dzie,

Tak by­wa­ło przed­tym wszę­dzie.

Świę­ta przed­tym lu­dzie czci­li,

A przed­się wszyt­ko zro­bi­li;

A zie­mia hoj­nie ro­dzi­ła,

Bo po­boż­ność Bogu miła.

Dziś bez prze­stan­ku pra­cu­jem

I dniom świę­tym nie fol­gu­jem;

Więc też tyl­ko za­ra­bia­my,

Ale przed­się nic nie mamy.

Albo nas gra­dy po­ra­żą,

Albo zbyt­nie cie­pła każą;

Co rok słab­sze uro­dza­je,

A zła dro­gość za tym wsta­je.

Pra­cuj we dnie, pra­cuj w nocy,

Pró­zno bez Pań­skiej po­mo­cy;

Boga, dzie­ci, Boga trze­ba,

Kto chce syt być swe­go chle­ba.

Na Tego my wszyt­ko włóż­my,

A z sobą sami nie trwóż­my;

Wró­cąć sie i do­bre lata,

Jesz­czeć nie tu ko­niec świa­ta.

A te­raz ten wie­czór sław­ny

Święć­my jako zwy­czaj daw­ny:

Nie­cąc ognie do świ­ta­nia,

Nie bez pie­śni, nie bez gra­nia.


Pan­na II


To moja na­więt­sza wada,

Że tań­cu­ję ba­rzo rada;

Po­wiedz­cież mi, me są­sia­dy,

Jest tu któ­ra bez tej wady?

Wszyt­ki mi sie uśmie­cha­cie,

Po­dob­no ze mną trzy­ma­cie;

Po­stę­puj­myż tedy kro­kiem,

Aleć nie masz jako sko­kiem.

Sko­kiem ta­niec na­snad­niej­szy,

A tym jesz­cze po­chop­niej­szy,

Kie­dy w bę­ben przy­bi­ja­ją:

Samy nogi pra­wie drga­ją.

Te­raz masz czas, umiesz li co,

Mój na­dob­ny bę­ben­ni­co:

Wszyt­ka tu wieś sie­dzi wko­ło,

A w po­śrzod­ku samo czo­ło.

Żeby też tu ta nie była,

Któ­ra twe­mu ser­cu miła;

Ka­żesz li, wie­rzyć bę­dzie­my,

Aleć in­sze ro­zu­mie­my.

Po­móż oto do­brej rze­czy,

A nasz ta­niec miej na pie­czy;

Owa naj­dziesz i w tym rzę­dzie,

Coć za wszyt­ki płat­na bę­dzie.

Ja sie nie umiem fra­so­wać,

Toż ra­dzę dru­gim za­cho­wać;

Bo w tro­sce czło­wiek zgrzy­bie­je

Pier­wej, niż sie sam spo­dzie­je.

Ale gdzie do­bra myśl płu­ży,

Tam i zdro­wie le­piej słu­ży;

A choć dru­gi zaj­dzie w lata,

I tak on uj­dzie za swa­ta.

Za mną, za mną, pięk­ne koło,

Opie­wa­jąc mi we­so­ło!

A ty sie czuj, czy­ja ko­lej,

Nie masz li mię wy­dać wo­lej. [...]


[07.06.2023, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz