Kilka odkurzonych wierszy z cyklu „Wiersze jak pisklęta” z roku 1984.
W którym nie ma kobiety ...
W którym nie ma kobiety
bieleje śmiałością tynków
lśni wewnątrz lakierem
pusty głos
echem pobrzmiewa po pokojach
w lustrze to samo wciąż odbicie
pochylony cień wałęsa się po przedpokoju
książka otwarta na tej samej stronie
nie odkurzana blednie każdego poranka
odłączony dzwonek do drzwi
umiera bezczynną śmiercią przedmiotów
niepotrzebny nikomu szlafrok z kapturem
wysycha na pieprz
czuję jak twardnieją ręce
na powieki napływa wosk
i ta w otwartym oknie twarz
zastyga nieobecna
jak wystawiony na aukcję staroci sprzęt.
Krzywd moich ...
Krzywd moich nie rozpraszaj uśmiechem
żalu nie stępiaj pocałunkami
smutku nie chowaj w moich dłoniach
płaczu nie zacieraj chusteczką
Lubieżność ud ...
Lubieżność ud kruchość pocałunku
nadąsanie twarzy której komarzyce
wątpliwą czynią nań ozdobę
wszystko mieliśmy przeciwko sobie
zegar księżycowy stanął w półśnie
sen zamknął oczy
rankiem
obudziłem się na innej planecie
Biec będę cieniem
Skrusz ogniwa łańcucha
na którym prowadzasz mnie
od różowego poranka
do cieknącej strugą nocy
stopy moje i tak
biec będą cieniem twego śladu
nieuniknione.
Pani moja...
Pani moja Pani dobra
w księżycu pijana
odkąd tańczysz na linie
w mrokach północy
drżąco wspieram cię myślą zza okna
liczę stąpnięcia
a każde to godzina
cierpliwie starzejąc się
zaplatam pod twą nogą bosą
i zawieszam nad ziemią
pajęczą nić.
[06.09.2024, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz