ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

23 sierpnia 2017

OSTATKI (4) SPACERKIEM PO MYŚLACH

1. 
Daję sobie jeszcze dzień albo dwa na to, aby powrócić do zaczętych, rozgrzebanych tekstów, rozwijając je tam gdzie potrzeba i doprowadzając do ostateczności. A zatem odpoczywam od pisania, do któregom przywykł, choć nie do końca jest to prawda, albowiem „dalsze ciągi” pałętają mi się po głowie, są nawet poukładane, a to co je teraz hamuje, to czas, a właściwie jego brak. W ogóle czas nie jest moim sprzymierzeńcem… on sobie po prostu płynie i upływa niezależnie ode mnie.
A trzeba jeszcze pamiętać o tym, co mówi Kohelet w epilogu swojej Księgi: „Ponadto, mój synu, przyjmij przestrogę - Pisaniu wielu ksiąg nie ma końca, a wiele nauki utrudza ciało.” Oj, chyba nie ma końca i rzeczywiście ciało me utrudzone.
2.
Utrudzenie dotyczy również sfery psychicznej, a narażona jest ona chociażby w chwili połykania telewizyjnego kitu. Jakie to szczęście, że coraz rzadziej zaglądam do telewizora, ale to się zdarza, nawet teraz na wyjeździe, gdy trzeba skonfrontować własną prognozę pogody z tą oficjalną, obecną dzięki medialnym zapowiadaczom. Zdarza się też zagubienie się w kanałach, na których odbywa się rzeź rozumu oglądaczy. 
Usilnie chciałbym osobiście poznać tych idiotów produkujących tak zwane reality show… takie tam niby prawne historie, obyczajowe, że rolnik szuka żony albo wakacje dla durniów na Maderze, patologie szkolne, randki w ciemno, rywalizacje kuchenne, słowem takie pomioty pozostałe po Big Brotherze. Dlaczego? Chciałbym na żywe oczy zobaczyć (z pogadaniem będzie trudno) takiego prawdziwego, stuprocentowego idiotę, przypatrzyć się mu dobrze… może mi się uda zrozumieć istotę komercyjnej szmiry, jaką wciska się oglądaczom, aby odreagowali po obejrzeniu i wysłuchaniu politycznych półgłówków… ale czym mianowicie… gapieniem się w kolejną, wypłukującą resztki mózgu chałę.
3.
Tedy po takim utrudzeniu należałoby złożyć wizytę w sacrum i to nawet nie z tego powodu, że jest się głębokiej wiary, tak głębokiej, że bez świątyni i kapłana obejść się nie można, ale dlatego, aby wypocząć umysłowo od zgiełku, od natręctwa, od tej nagonki, jaką urządza nam konsumpcyjno-liberalne przedstawienie zwane światem zachodniej, jedynie słusznej demokracji.
Tylko niech mi kto powie (zaręczam, że piszę szczerze i rad byłbym wysłuchać odpowiedzi), niech mi kto wskaże adres jakiejś parafii, w której pedofilii by nie uprawiano, w której nie rządziłaby mamona, w której dzieciom kuzynki kapłana zakazane było zwracać się do księdza „tato”. I jeszcze jedno - proszę mi znaleźć taką parafię, w której nie czczono by świętego ojca Rydzyka.

Z takimi właśnie myślami przespacerowałem się, aby potrenować bieg na orientację i nie wyjść z wprawy po rozleniwiających wczasach.

[23.08.2017, Kościelisko]

3 komentarze:

  1. Pisz nadal - nawet jakbyś miał się coraz bardziej umęczyć. To będzie zmęczenie uzasadnione.
    Całkowicie zgadzam się z pkt 2. Na dodatek w sytuacji gdy mogę tylko czytać i oglądać /nie mogę za dużo pisać bo ból promieniuje aż do palców/ oglądanie telewizji jest faktycznie karą za grzechy nie popełnione. Właściwie wszystko albo prawie wszystko nie nadaje się do oglądania.
    Zawsze ja jestem pod Tatrami to zachodzę do któregos z kościółków - przeważnie tych starych drewnianych. I staram się wtedy nie myśleć o tym co napisałeś w pkt. 3 - po to żeby nie zwariować.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdemu piszącemu tysiące myśli chodzą po głowie, która nigdy nie odpoczywa i przez to chyba ze spaniem są problemy. O ile łatwiej maja ci, którzy mało myślą:-)
    Do kościółków małych i dużych świątyń zaglądam, ale nie dla kontaktu z duchownymi, a parafii, do jakiej tęsknisz nie znam...
    Wspomnianych programów, piorących mózgi nie oglądam, telewizje wybiórczo bardzo-czasami.
    Odpoczywaj na 200%

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oglądam żadnych programów, jeśli słucham, to radia ulubionej stacji, a modlę się do Boga, a nie obrazów. Podpisuję się pod Twoimi spostrzeżeniami
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń