CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

16 marca 2019

NOWA FIRMA - NOWA TRASA (6,7)

6.
Zeszłotygodniowy kurs z Francji przez Luksemburg i Belgię do Anglii (okolice Derby) miał tę niedogodność, że przeprawa przez Kanał promem zajęła mi 10 godzin zamiast czterech (wliczam kolejkę przed wjazdem na prom), a to z powodu strajku sportowców (tym razem nie żółte kamizelki), przez co spóźniłem się z dostawą i rozładowałem się w sobotę rano.
Tejże soboty i w niedzielę rano spedytor zlecił mi dość nietypowy kurs: sześć załadunków; te dwa główne to przeprowadzka i kanapy do Hiszpanii. Włożyłem też 3 telewizory, skuter, całkiem nowy motocykl hondę, A na zakończenie, już w poniedziałek z Paryża zabrałem z antykwariatu statuetkę i złoty wisiorek - to za, bagatela - 5.500 euro.
Dwa pierwsze rozładunku miałem w centrum Madrytu. Z komodą mieszczącą we wnętrzu sprzęt stereo (z "second-hans shop w Leicester) nie było kłopotu, gorzej było z hondą, którą nijak nie mogliśmy wyładować. Trzeba było podjechac do odległego od centrum warsztatu samochodowego i tam zainstalować prowizoryczny podjazd. Udało się, ale do Malagi, gdzie (także w jej okolicach) miałem cztery kolejne rozładunku nie udało mi się podjechać na czas. Wrzuciłem "przeprowadzkę" następnego dnia rano i... zaczął się koszmar.
Klient, któremu pomagałem wnieść do mieszkania kanapy, telewizory i materace, nie zapłacił mi za kurs. Czmychnął, zanim przekazałem mu do podpisania dokumentów; próbowałem wprawdzie go zatrzymać, ale jakoś nie uśmiechał mi się tarasowanie jego drogi ucieczki (odjechał furgonetką) własnym ciałem. Zdążyłem jedynie zapamiętać numer jego auta, po czym zadzwoniłem na 112. Tam przyjęli moje zgłoszenie i kazali czekać na radiowóz.
Po pół godzinie przyjechali dwaj policjanci, odpowiedziałem tę historię, weszliśmy do bloku, wskazałem mieszkanie, gdzie wraz z tym oszustem nosiłem towar.
Policjanci mieli właściwie wszystkie namiary na tego gościa, wzięli numer mojego telefonu i podali adres komendy, pod który miałbym podjechać, aby dowiedzieć o rozwoju śledztwa. Problem w tym, że miałem jeszcze dwa miejsca rozładunku poza Malagą, dodajmy dwa adresu nie do odnalezienia i było wręcz niemożliwe, że wstawię się na komendzie tego samego dnia.
Pikantnego smaczku tej historii dodaje fakt, że spedytor, którego powiadomiłem o incydencie, skontaktował się że złodziejem, który w rozmowie telefonicznej oświadczył, że wręczył mi przy świadku owe 525 euro za fracht. Byłem zatem zdecydowany udać się na komendę nazajutrz, tymczasem dostałem z rana kolejny kurs z miejsca oddalonego o 100 kilometrów na zachód od Malagi do Walencji (750 km), a rozładować miałem się maksymalnie na 22 tego samego dnia.
Niestety nie starczyłoby mi czasu na podjazd na komendę, więc ruszyłem w drogę wzdłuż pięknego wybrzeża Morza Śródziemnego w Andaluzji, potem wyjechałem w góry Sierra Nevada omijając od północy Grenadę i wysokie pasmo ośnieżonych gór; następnie wyjechałem do nizinnej, rolniczej Murcji i dalej po Walencję. Dojechałem pół godziny przed czasem.
Od piątku stoję na parkingu, czekając na kolejne zlecenie, mając po prawej ręce Walencję. Pogoda dopisuje. Jest słonecznie, temperatura w nocy nie schodzi poniżej +14 stopni; w dzień przekracza 25.

7.
Mam wyjątkowo dużo wolnego czasu, który poświęcam głównie na czytanie. Po skończeniu "Komediantki" Reymonta i odłożeniu czytania "Autoportretu z kobietą" Szczypiorskiego (nie pociąga mnie ta lektura), wziąłem się za "Czarną Julkę" Morcinka. Świetna powieść napisana z wersją i humorem, jakże bliska poetyce Hrabala... polecam.

2 komentarze:

  1. Dobrze chociaż że te piękne widoki i słońce wynagradzają Ci to że zostałeś oszukany.
    Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i otrzymasz należną Ci zapłatę.
    Powodzenia Andrzeju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przygody niczym z filmu, oszustów wszędzie pełno...ale moze też być niebezpiecznie.
    Ciepełko w przyrodzie jest fajne, u nas byś się nie wygrzał.
    Czarną Julkę mam w bibliotece, muszę do niej zajrzeć:-)
    Uważaj na siebie:-)

    OdpowiedzUsuń