CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

03 marca 2019

NOWY ŚWIAT (1)

1.
Brzask zaiskrzył na niebie, pomarańczową pomadką malując wschodni kraniec horyzontu w miejscu, gdzie niedługo powinno się wytoczyć słońce, głaszczące czupryny dalekich świerków porastających niewysokie wzgórza. 
Adam otworzył niechętnie oczy. Ten przedporanek podziałał na niego jak metaliczny szczebiot budzika, który rozlegał się zwykle nie w porę, w czasie gdy należało się jeszcze kołysać w ramionach snu. Przymknął natychmiast powieki i zorientował się, że wciąż jeszcze oscyluje na granicy jawy i snu, był przekonany, że urokliwy sen, jaki zesłała mu noc, nadal go prześladuje. Pozwolił sobie na delikatny uśmiech, kierując go w stronę sennego wyobrażenia - obrazu, który urzekał swoją niezwykłością nie dlatego, że przedstawiał sobą świat niezwykły, wręcz fantastyczny, ale że opowiadał o wydarzeniu mającym miejsce w dalekiej przeszłości, wydarzeniu jak najbardziej autentycznym.
Odległe to były czasy - środek zimy, mroźnej i śnieżnej; jechał z wujem saniami do lasu, na porębę po drzewo. Gajowy dzień wcześniej dał znać, że tych parę kubików bukowego i osinowego drzewa jest gotowych, mało tego, pracownicy leśni pocięli kłody na mniejsze kloce; wystarczy je rozłupać siekierą na ćwiartki, a palić się będzie, że hej, pomimo tego, że to wycinka styczniowa, ale drwa wysuszone, ustawione w przewiewie pod zadaszeniem na polanie.
Kiedy nareszcie załadowano kloce na płozowy wóz przyczepiony do sań, wuj świsnął batem i dwie klacze ruszyły z kopyta. Adaś początkowo zajął miejsce na siedlisku obok wuja, ale długo nie usiedział na ławie. Zerwał się z miejsca, odrzucając z kolan baranicę, którą był okryty i kiedy sanie pełzały powoli pod górę, wyskoczył z nich w biegu.
- A cóż to, nie podoba ci się jazda na saniach? - zgromił to, acz łagodnym tonem głosu wuj.
- Wujku, toć koniom będzie lżej - odparł chłopiec, wlokąc się leśną ścieżką tuż przy płozach sań. 
- Gadanie! Nie takie ciężary Kasztanka z Popielatą ciągnęły. A śnieg, jak widzisz, zmrożony i sanie jadą jak po lodzie.
- Ale pod górę jakoś wolniej ciągną. Pewnie się męczą.
- Też mi powiedział! To mądre stworzenia, nie pędzą bez przyczyny, oszczędzają siły. Po cóż miałyby się męczyć? Już tam one same sobie wyznaczają właściwy rytm kroków, a zobacz, jakie zgrane.
- Ale, wujku, zawsze to ciężar dla nich. Beze mnie mają lżej.
- Co ty opowiadasz, chłopcze? Chuchro z ciebie. Patrz, nawet łbów nie odwróciły, widać, że nie bardzo im ciążyłeś.
- A ja tam sobie pójdę - upierał się Adaś. - Przed samą wsią wskoczę, tam jest z górki.
- Pisz wymaluj ojciec. Ten też w twoim wieku własnymi drogami chadzał. Tylko mi butów nie przemocz, bo ciotka da ci do wiwatu, a przy tobie to i ja dostanę.
Istotnie Kaszanka z Popielatą szły powoli własnym tempem, a drogę do gospodarstwa znały tak, gdyby wuj zakrzyknął do nich: "- A teraz do domu mnie wieźcie", to mógłby sobie przysnąć na ławie, a obudziłby się dopiero na podwórzu przed stodołą.
Chłopiec kroczył obok sań w niegłębokim śniegu, który skrzypiał wesoło pod podeszwami, a kiedy zbliżał się do klaczy, idąc przy nich, te zerkały na niego swymi pięknymi oczami, a dostrzec można było w ich spojrzeniu zdziwienie.
Adaś rzeczywiście sądził, że zaskakując z sań, przynosi ulgę zwierzętom. Co z tego, że silne, dobrze utrzymane, najpiękniejsze we wsi i najrozumniejsze. Może właśnie dlatego wymagają współczucia i specjalnej o nie troski. Wuj oczywiście dbał o swoje klacze. Nie na darmo kupił ostatnio traktor, aby ten pracował w polu, orał, bronował i siał. Koniki zwoziły mu siano i słomę, jeździł nimi na targ, do miasta, kościoła, i tak jak teraz, do lasu. Adaś o tym wiedział, lecz mimo wszystko martwił się tym, że Kasztanka i Popielata zbyt ciężko pracują.
- Konie powinny być wolne jak ptaki - powiedział kiedyś do wujka.
Ten pokiwał tylko głową, a w niej turlała się myśl:
- Wspaniale jest być dzieckiem i nie znać okrucieństw życia.

Adam spał jeszcze godzinę, zanim słońce wyciągnęło ku niemu ramiona i połechtało jego powieki.

[03.03.2019, Tours, Indre-et-Loire we Francji]

1 komentarz:

  1. Myślę podobnie, konie (i nie tylko) powinny być wolne jak ptaki...

    OdpowiedzUsuń