CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

23 marca 2019

OBCHÓD

- Nie wiem, jak wygląda, nie spotkałem go, ani też innych - myśli... mówi... pisze.
Po prostu nie interesował się nimi. Słusznie? Odpowiedział tym samym. Oni również o nim zapomnieli i teraz też go nie odwiedzą. Gdyby przyszli, odwróciłby się do nich tyłem. Tak by zrobił.
To zastanawiające, jak wielki problem mają niektórzy ludzie z pamięcią. Co innego, gdy jesteś aktywny, w pełni sił i zdrowia, a już bezwzględnie wtedy, gdy są od ciebie zależni. Wtedy czułe, pochlebiające ci słowa, okazywanie szacunku (jakże urocze zakłamanie), okazywanie pomocy, serdeczności i tak dalej.
A zatem nie odwiedzą go, bo i po co.
Popada w senność i nawet nie wie, czy kiedy otworzy oczy, będzie to sobota czy jeszcze piątek.
Obchód. A zatem piątek. Za oknem szarówka i tylko srebrne świata odległej ulicy błyszczą jak rój meteorów.
- A z panem jeszcze nie skończyliśmy, chociaż udało nam się powstrzymać niekontrolowane skoki ciśnienia. Wyniki badań krwi są jednak w dalszym ciągu niewystarczające, podobnie z pracą serca. W takiej sytuacji nie ma co mówić o tym, aby położyć pana pod nóż - słyszy donośny głos lekarza dyżurnego, tego co to nie owija w bawełnę pacjentom, w jakim są stanie zdrowia.
- Pani Nataszo, leków nie zmieniamy, zalecam picie większej ilości płynów; poza tym dieta, więcej spacerów... niech wreszcie pan zakosztuje ruchu.
Siostra Natasza wtchodzi z jego pokoju ostatnia i porozumiewawczo snaga go spojrzeniem ciepłym i przestronnym.

[23.03.2019, Dover, Kent w Anglii]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz