Radca Krach przy stoliczku przysiadł, notatnik otworzył, pióro w garść chwycił. Po kilkunastu słowach wstępu skreślił słowa opisujące miejsce, w jaki się znajduje. Cedził zatem zgrabnym i wprawnym charakterem pisma, niby przewodnik, słowa...
"Wchodzisz do wnętrza, wita cię sień rozległa, długi korytarz, na wskroś przeszywający bryłę domu. Naprzeciwległe drzwi zaprowadzą cię do ogrodu. Po prawej, na parterze, obszerna kuchnia. Przytulony do niej jedną ze ścian wielki pokój gospodarza; z tej przyczyny, że wielki, na pół podzielony.
Po lewej pokój główny: jadalnia z salonem w jednym. Za nim dwie dzielona komnaty, dwuosobowe, dla tych, którym nie marzy się wspinaczka schodami w górę.
Korytarz na parterze pomniejszony pośrodku toaletowym aneksem, do którego dostęp bezpośredni mają dwie "dwójki" z lewej i gospodarza pokój z prawej strony.
Na piętro pniesz się schodami stromymi, jakkolwiek wygodnie po nich stąpać, wskutek dobrej stolarskiej roboty.
Na górze pokojów osiem: cztery po prawej, podobnie uświadczysz z lewej. Pokoje niewielkie, każdy z okienkiem małym, wyposażeniem skromnym jak w uczniackiej bursie czy motelu przydrożnym. Korytarz wewnętrzny dla obu części wspólny. Łazienki osobne, aczkolwiek do każdej z nich dostę poprzez korytarz.
Miejsc w pensjonacie dwanaście, skromnie, choć przestrzeni nie braknie nikomu.
Tak właśnie, panie doktorze, wygląda nowy przybytek pana Adama, który go niemal w samych skarpetkach puścił. Dlatego też, doktorze, także ze względów merkantylnych, ku skierowaniu Adamowego biznesu na właściwe strony, przybywaj do nas, a weź z sobą panią Zofię, niech i ona zażyje sosnowego powietrza i leśnej zimy, tak białej, że oczy bolą radośnie.
Moja połowica, która mnie po przebytym zawale, tu właśnie na miesiąc skierowała, na same święta przyjedzie, więc pokój na dole zająłem i miło by było sąsiedni, dla ciebie, przyjacielu i... ech, zagalopowałem się, bo nie wiem, czy godzi się zamawiać dla was wspólny. Kończę już, bo o dziesiątej listonosz przybędzie, więc czasu niewiele pozostało.
Pozdrawiając cię, na odpowiedź czekam, a nawet telefon.
Dla pani Zofii ucałowania ode mnie i pana Adama.
Radca Krach"
Tęskniłam za tym zacnym Towarzystwem...
OdpowiedzUsuń