Eduard Manet - PORTRET BERTHE MORISOT

Eduard  Manet  -  PORTRET  BERTHE  MORISOT

MIŁYCH ŚWIĄT

Przy okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego 2025 Roku - spełniania się marzeń!!!

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

27 grudnia 2013

Ukradziony sen Kafki

Czasami ma się wrażenie, że coś już zostało wymyślone, coś już istniało. Wchodzi się do czyjejś wody, do czyjegoś łóżka i snu. A może właściwa jest nam kontynuacja tego, co przed nami się zaczęło. Może to ważne, że trwa. Może właśnie wtedy ta zbyt wielka samotność nie jest tak trudna do zniesienia. Przede wszystkim jednak to, co zostało już kiedyś powiedziane może być wielką inspiracją. Próbuję, a jakże, obciążam szufladę myślami i może nadejdzie dzień, kiedy szyny, po których pudełko szuflady wsuwa się i wysuwa, stracą stabilność. A jeśli stracą, sterta papierzysk zasypie podłogę. Co wtedy? Więcej, czy dożyję do tej wielkiej katastrofy mojej szuflady?

"2 października. 
Bezsenna noc. Już trzecia z rzędu. Za­sypiam dobrze, ale po upływie godziny budzę się, jak gdy­bym włożył głowę w niewłaściwy otwór. Jestem zupełnie rozbudzony, mam takie wrażenie, jakbym nie spał w ogóle lub tylko pod cienką błonką uśpienia, mam znów przed sobą trud zasypiania i czuję się odepchnięty od snu. I oto teraz rozpoczyna się cała noc mniej więcej aż do godziny piątej, noc taka, że wprawdzie śpię, ale wyraziste sny trzy­mają mnie równocześnie w stanie czuwania. śpię dosłow­nie obok siebie, a sam muszę szamotać się z sennymi wi­dziadłami. Około godziny piątej jest już dospany ostatni ślad snu, marzę tylko, co wysila bardziej niż czuwanie. Krótko mówiąc przepędzam całą noc w stanie takim, w ja­kim człowiek zdrowy znajduje się na krótką chwilę przed właściwym zaśnięciem. Kiedy budzę się, wszystkie sny są jeszcze skłębione dokoła mnie, lecz wystrzegam. się prze­nikać je myślą. Gdy blisko już świtu, wzdycham w podusz­kach, na tę noc wszelka nadzieja jest stracona. (...)
(...)Zdaje mi się, że jedynym powodem tej mojej bezsenno­ści jest pisanie. Bo jakkolwiek mało piszę i źle, przecież te drobne niepokoje zwiększają moją wrażliwość, około wie­czora, a wyraźniej jeszcze rankami czuję jakby ból, bliską możliwość potężnych, rozszarpujących mnie stanów, które mogą dać mi siłę do wszelkiego działania; a wtedy nie mam już w ogóle spokoju wśród wszechstronnego zgiełku wewnętrznego, jaki we mnie jest, i nad którym nie mam czasu zapanować.(...)"*
[fragmenty "Dziennika 1910-1923" F. Kafki]

1 komentarz:

  1. Andrzeju, dziękuję za życzenia na blogu Życie Anny i również życzę Ci dużo szczęścia w nadchodzącym roku.

    OdpowiedzUsuń